Nowa woliera już gotowa :)
Dwie samice błotniaka stawowego, które trafiły do nas osłabione, z objawami zatrucia odzyskały wolność. Podobnie dwie pustułki. Jedną odchowaliśmy od pisklaka, druga osłabiona i wychudzona przyjechała do ośrodka prawie miesiąc temu. Długo walczyliśmy o jej powrót do zdrowia.
Wczoraj o świcie na wolność wróciło 28 kolejnych wiewiórek. Nocowało w wolierze myślę, że ok. 17, reszta na naszych ukochanych lipach. Po dzisiejszym śniadaniu wszystkie znowu zaczęły zwiedzać okolicę. Przez kilka dni będą jeszcze wracać do woliery na noc ale już coraz rzadziej.
Wczoraj na duży wybieg przenieśliśmy tegoroczne sarniaczki. Radości i gonitw nie było końca. Staramy się wychowywać je tak, żeby kontakt z człowiekiem był jak najmniejszy i jak najkrótszy. Mleczko, karma dla jeleniowatych i uciekamy. Teraz będzie to jeszcze łatwiejsze. Karmienie od malutkiego wykonuje tylko jedna osoba. Tak być musi aby maluchy miały jak największe szanse przeżycia na wolnolności w dorosłym życiu.
Pod koniec lipca trafiły do nas młode wiewiórki które,....splątały się ze sobą ogonami. Państwo zauważyli piszczące maluchy na drzewie i ruszylili z pomocą. Dwie udało się odczepić na miejscu, cztery zawieźli do weterynarza, gdzie Pani doktor z Lubartowska Przychodnia Małych Zwierząt uwolniła ogonki. U dwóch wiewiórek ich fragmenty niestety musieliśmy amputować. Wiewiórki były bardzo chude, przerażone i zapchlone. Zaplątane musiały być już długi czas. Nadrabiają teraz braki iście wilczym apetytem :) Bardzo dziękujemy Państwu za reakcję i transport❣️
Łasiczka
Dostajemy bardzo dużo pytań odnośnie łasiczki pogryzionej przez kota. Maluch czuje się lepiej. Nadal dostaje leki i czas spędza w inkubatorze w cieple i pod tlenem ale... jest duża szansa, że wróci na wolność.
Wczoraj trafiła do nas młoda łasiczka. Pani zauważyła bawiącego się "czymś" kota i na szczęście zareagowała, zabierając malucha do nas. Łasica jest obolała, ma kilka ran po zębach w tylnej części ciała. Rokowania bardzo, bardzo ostrożne ale oczywiście walczymy. Kolacja i śniadanie wsuniętę więc jest nadzieja.
Bezmyślność pseudoomiłośników kotów, którzy dbają tylko o swoją wygodę i pseudoszczęście pupila wypuszczając go na dwór, nadal niestety wiedzie prym i zbiera swoje smutne żniwo. Ostatni tydzień to bezsensowne śmierci dwóch wiewiórek, małego bażanta, młodej kurki wodnej, borowca i sikorki. Koty nie zabijały z głodu od razu zaznaczam. Wszystkie miały dom i pełną miskę.
Bardzo dziękujemy Paniom za transport ❣️
Dzień dobry w sobotę 😁🦦🐈
Kuna z filmu już na wolność nie wróci jak pamiętacie. Pozostałością po pourazowej padaczce są zaburzenia równowagi. Jest też dużo mniejszą od swoich rówieśników. Będzie nękać Mickiewicza🐈⬛ już dożywotnio😆
Dobrej nocy życzy Bobuś :)🦫
Kilka dni temu trafił do nas nietoperz oblepiony pianą montażową. Obawiając się reakcji na chemię, która jest w stanie usunąć zaschniętą piankę, zastosowaliśmy mydliny, które ją częściowo zmiękczyły i pozwoliły łatwiej odkleić od skóry. Tam, gdzie pianki było grubiej, musieliśmy niestety odciąć ją razem z minimalną ilością futerka. Nieszczęśnik był całą sytuacją bardzo zdenerwowany i o jakiejkolwiek współpracy nie było mowy. Wcale się mu jednak nie dziwimy. Akcję czyszczenia podzieliliśmy na etapy przeplatane gryzami karmy ratunkowej, pasty z węglem i odpoczynkiem. Po kilkudziesięciu minutach Borowiec? był wolny od pianki. Posiedział u nas jeszcze kilka dni, wzmocnił się a my upewniliśmy w wolierze, że niczego sobie nie uszkodził i normalnie lata. Zdj.z czyszczenia w komentarzu.
Bardzo dziękujemy Panu, który jak tylko zobaczył zwierza w potrzebie, natychmiast go do nas podwiózł❣️
Wczoraj na wolność wróciły najstarsze z wychowanych przez nas pustułek :)
Troszkę piątkowej słodyczy 😘
Ten maluch trafił do nas kilka tygodni temu, cały zakrwawiony, z napadami padaczkowymi. Leczenie przyniosło rezultaty, padaczka ustąpiła ale kun jest o połowę mniejszy niż jego rówieśnicy w tym samym wieku i czasem zdarzają mu się lekkie utraty równowagi. Na wolność już niestety nie wróci :(
Wczoraj wieczorem trafił do nas jeż, który utknął w siatce ogrodzeniowej. Biedak musiał spędzić tam przynajmniej dwa, trzy dni, sądząc po ilości jaj i larw much. Larwy niestety zrobiły spore spustoszenie w tkankach 😞 Edytujemy, po zejściu obrzęku jedno oko jest całe i zdrowe.
Spędziliśmy wczoraj mnóstwo czasu usuwając całe to cholerstwo, które zjadało biedaka żywcem. Po podaniu płynów, zabezpieczeniu lekami i ogrzaniu na macie jeż zjadł odrobinę karmy ratunkowej. Pozostaje jeszcze prześwietlenie i prawdopodobnie amputacja dwóch palców w tylnej łapce...ale to dopiero po odzyskaniu sił. Bardzo dziękujemy dwóm Paniom za transport i wyciągnięcie jeża z siatki❣️
Trzymajcie za niego mocno kciuki.
Kolacja🦫 :) Słyszycie ten odgłos zadowolenia ?❣️
Wczoraj na wolność wróciło siedem puszczyków, które trafiły do nas w tym roku z różnymi urazami. Od złamań skrzydeł po zatrucia i obrażenia po kolizjach z samochodami. Film twałby bardzo długo bo ostatnie dwie sowy potrzebowały kilka minut na opuszczenie transportera więc, żeby Was nie zanudzić widzicie pięciu bardziej odważnych panów i pań.
W zeszłym tygodniu pożegnaliśmy kolejnych 5 puszczyków. Muszę naumieć się montować filmy bo tamten trwa 10 minut ;) i wrzucę Wam skrót.
Dzięki Przychodnia Weterynaryjna ASANTE za za współudział👨🔬 w procesie leczenia❣️
Wczoraj Radosław Miazek przywiózł do nas osłabionego nietoperza. To jak twierdzą fachowcy- borowczyk. Zwierz na szczęście chętnie zajada karmę ratunkową. Mamy nadzieję, że szybko odzyska formę i wróci na wolność. Dzięki Radku ❣️
Oto malutki jeż karmiony mlekiem krowim. Obraz nędzy i rozpaczy. Biegunka, wychudzenie... ale przecież do wczoraj było dobrze, dzieci miały radochę z " domowego" zwierzątka i nagle się zepsuło. I wtedy magicznie numer z prośbą o poradę się znajduje. Wtedy...gdy zwykle jest już za późno.
Maluch już u nas...walczymy💪
W zeszłym tygodniu trafił do nas dorosły jerzyk z raną na brzuszku, złapany przez kota. Ptak musiał przez kilka dni brać antybiotyk, ranka ładnie się zagoiła, jerzyk odzyskał siły więc nie pozostało nam nic innego, jak zwrócić mu wolność.