24/11/2024
Mamy piękną, listopadową niedzielę. Idealny wręcz moment, żeby włożyć kij w mrowisko i rozpętać zamieszanie w kuluarach aussikowego świata. Drodzy hejterzy naszej hodowli i mojej osoby - zanim zaczniecie czytać ten post, możecie śmiało przygotować popcorn ☺️
Jakiś czas temu, w środku nocy, mieliśmy nietypowe włamanie do naszego domu. Pies sąsiadów, pokonując trzy pary zamkniętych drzwi, przyszedł w odwiedziny do naszej cieczkującej suczki. Przywykłam już do tego, że w czasie cieczek, adoratorzy włamują się na nasze podwórko. Nigdy nie spodziewałam się jednak, że obcy pies posunie się do tego, żeby zuchwale wejść nam do domu w środku nocy.
Efektem włamania jest sześć kundelków, 'roboczo' przeze mnie nazywanych Bobkami. Chociaż dla wielu decyzja jest kontrowersyjna, sprzeczna z etyką hodowlaną, nielogiczna, to nie zdecydowałam się na pozbycie się ciąży ani też na uśpienie ślepego miotu, na co pozwala prawo. Nie mogłam postąpić inaczej, nie potrafiłam.
Bobki nie mają swojej zapowiedzi miotu, nie mają galerii zdjęć, a post o nich pojawia się tu jeden, jedyny raz. Wychowują się otoczone miłością i troską jak każdy inny urodzony u nas maluch. Przechodzą identyczny proces socjalizacji jak maluchy z planowanych miotów i z równą starannością będę im szukać idealnych, kochających domów. Bobki będą gotowe na zmianę domków w okolicy Bożego Narodzenia. Do tego czasu będą zaczipowane, zaszczepione i odrobaczone stosownie do wieku, każdy z nich dostanie wyprawkę. Obowiązywać będzie rygorystyczna umowa adopcyjna stworzona z pomocą prawnika, a przyszły właściciel będzie zobowiązany do kastracji/sterylizacji Bobka w stosownym wieku.
Oddział związku kynologicznego, do którego należymy został poinformowany o zaistniałej sytuacji, gdy tylko szczenięta pojawiły się na świecie.
Wszelkich informacji na temat szczeniąt oraz warunków nieodpłatnej adopcji będę udzielać w wiadomościach prywatnych.
Myślę, że w ostatnich tygodniach usłyszałam już na tyle dużo słów krytyki i prześmiewczych komentarzy, że częściowo się uodporniłam. Co więcej, ani przez chwilę nie żałowałam decyzji o odchowaniu Bobków i zadbaniu o to by miały jak najlepszą przyszłość, a każda chwila spędzona z nimi utwierdza mnie, że to była dobra decyzja.