18/10/2021
W dniach 2-4 września 2021 r. odbywałam praktyki w Schronisku na Paluchu w Warszawie w ramach kursu behawiorystycznego PAZiA.
Zostałam przydzielona do kociej izolatki, w której przebywały koty na kwarantannie. Były to kociaki, które dopiero trafiły do schroniska i musiały przejść dwutygodniową kwarantannę w celu wykluczenia lub zdiagnozowania chorób, żeby nie zarażały zdrowych kotów.
Podczas mojego pobytu znajdowało się tam 9 maluchów i 8 większych lub starszych kociaków. W ostatnim dniu mojego pobytu doszły jeszcze 2 większe kotki ☹️
Do moich zadań należało sprzątanie w klatkach, karmienie, pomaganie przy podawaniu leków, sprzątanie pomieszczeń oraz spędzanie czasu z kociakami, żeby oswajały się z ludźmi.
Zdecydowana większość kociaków była wręcz spragniona uwagi
i towarzystwa człowieka. Bardzo chętnie dawały się głaskać, chciały się bawić i same zaczepiały łapkami osoby w swoim zasięgu.
Chciałabym Was tutaj zapewnić, że wszystkie kociaki miały jak najlepsze warunki, na jakie schronisko może sobie pozwolić:
◾️ Codziennie miały sprzataną całą klatkę, włącznie ze żwirkiem,
◾️ Dostawały dobrą, wysokomięsną karmę,
◾️ Miały zapewnioną całodobową opiekę weterynaryjną,
◾️ W klatkach były zamontowane półeczki, żeby zwiększyć ich przestrzeń i dać im namiastkę eksploracji wysokości.
Dodatkowo w kociarni główną opiekunką jest kocia behawiorystka, która w ramach swoich możliwości stara się dbać także
o potrzeby behawioralne wszystkich kotów oraz pracuje z ,,ciężkimi" przypadkami 😊
Nie ukrywam, że była to dla mnie okazja do tego, żeby zobaczyć pracę behawiorysty w praktyce oraz dowiedzieć się nowych rzeczy 🙂
Chciałabym również zaznaczyć, że dobro zwierzaków jest dla pracowników schroniska najważniejsze!
Adoptowanie zwierzaka wcale nie jest takie proste. Opiekunowie starają się dobrać zwierzaki do nowych właścicieli biorąc pod uwagę wiele różnych czynników, takich jak np.:
◾️ charakter potencjalnego właściciela i kota,
◾️ styl życia właściciela,
◾️ obecność dzieci,
◾️ obecność innych kotów lub zwierząt,
◾️ itp.
Na początku trzeba przejść wstępną rozmowę oraz wypełnić ankietę, na podstawie których opiekunowie danego zwierzaka podejmują decyzję pozytywną lub odmowną. I ja wiem, że bardzo wiele ludzi uważa te wszystkie wymogi adopcyjne za przesadę, wymysły i utrudnianie życia... Ogólnie jest to temat rzeka, który w przyszłości z pewnością poruszę 😉
Teraz opiszę Wam jedną przykładową sytuację:
Do schroniska zgłosiła się mama z dorosłym synem (około 18-20 lat) w celu adopcji kota. W trakcie rozmowy okazało się, że kot miałby być typowo podwórkowy, a jakby tego było mało to jeszcze nie kastrowany... Oczywiście dostali decyzję odmowną, przez co jeden z kociaków stracił szansę na nowy dom. Jednakże, spójrzmy na to z innej strony. Kot uratowany z życia na ulicy, gdzie był narażony na wiele niebezpieczeństw, znów wróciłby do takich samych warunków... za miskę z jedzeniem...
Niestety, praca w schronisku nie polega tylko na głaskaniu kotów i spacerach z pieskami. Jest to bardzo ciężka i wymagająca praca, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Zwierzaki trafiają często w bardzo złym stanie, są zdezorientowane, chore, przestraszone, ranne, agresywne. Opiekunowie wkładają mnóstwo pracy i serca w to, żeby wyprowadzić je na prostą. Przywiązują się do swoich podopiecznych, martwią się o nich i tęsknią za nimi, kiedy już opuszczą schronisko 😢
Zawsze, podejrzewałam, że to jest ciężki kawałek chleba, ale po tych 3 dniach nabrałam jeszcze większego szacunku i podziwu dla wszystkich osób pracujących w takich miejscach jak schroniska, czy fundacje.
Powiem Wam szczerze, że będąc tam trzymałam się wyjątkowo dobrze. Dopiero w ostatni dzień, kiedy zdałam sobie sprawę, że opuszczam te kociaki, więcej ich nie zobaczę i pewnie nie dowiem się, jak potoczyły się ich losy kompletnie się rozkleiłam. Było to dla mnie bardzo trudne rozstanie 😔
Chcąc zakończyć swoje wywody pozytywnym akcentem powiem Wam, że były także radosne chwile 🙂 Na przykład kiciulka, która źle znosiła pobyt w schronisku znalazła kochający dom i wspaniałą opiekunkę. Możecie ją zobaczyć na drugim zdjęciu ❤️
Podobnie, kociak, który został przywieziony do schroniska przez straż miejską jeszcze tego samego dnia wrócił do swojego domu, dzięki temu, że był zaczipowany.
Dlatego tutaj chciałabym Was uczulić na to, że warto jest czipować swoje zwierzaki. Nawet jeśli są niewychodzące, bo nigdy nie da się przewidzieć wszystkich możliwych sytuacji, w których zwierzak ucieknie lub się zgubi ☝️
I to by było na tyle. I tak troszkę sie rozpisałam 😅 Wrzuciłam Wam zdjęcia kilku moich podopiecznych oraz ciekawe plakaty edukacyjne, które wisiały na ścianach kociarni. Mam nadzieję, że poświęcicie chwilę na ich przeczytanie! Myślę, że każdy wyciągnie coś ciekawego dla siebie 🙂
Jeżeli coś Was bardziej zainteresowało, macie dodatkowe pytania albo chcecie się podzielić swoimi doświadczeniami to jestem do Waszej dyspozycji! Możecie pisać w wiadomościach prywatnych lub w komentarzach ⬇️🙂