14/11/2022
OPIS PRZYPADKU...
Pewnego popołudnia do gabinetu trafił uroczy szczeniak shih tzu na swoją pierwszą wizytę. Nowi właściciele szczęśliwi, cieszyli się że maja takiego nowego, wesołego domownika. Piesek miał już 3 m-ce, właściciele przyprowadzili go na kolejne szczepienie i odrobaczenie.
Niestety po podstawowym badaniu klinicznym, polegającym m.in. na osłuchaniu serca, dobry humor Nas opuścił. Nad całym polem osłuchowym serca obecny był głośny, ciągły szmer skurczowy, co oznaczało wrodzoną wadę serca. Okazało się, że u tego szczeniaka występuje tzw. przetrwały przewód tętniczy Botalla. Jest to w życiu płodowym połączenie między aortą, a tętnicą płucną, które zamyka się kilka godzin po narodzinach. Jeśli jednak nie nastąpi jego zamknięcie prowadzi to nadciśnienia płucnego i ciężkiej niewydolności krążenia.
Wad wrodzonych nie można wyleczyć, niektóre (m.in. tę) można korygować chirurgicznie, ale koszt zabiegu jest wysoki i nie ma gwarancji jego skuteczności. Nasz szczeniak był już jednak za duży na zabieg. Doszło u niego do patologicznej przebudowy mięśnia sercowego, co bardzo źle rokowało. Właściciele mieli żal do hodowcy, ponieważ według niego kupowali zdrowe szczenię przebadane przez lekarzy weterynarii.
Zanim zdecydujemy się na posiadanie nowego przyjaciela upewnijmy się, że jest on całkowicie zdrowy.
Wady wrodzone serca należą do tych, które nie pozwalają na długie i szczęśliwe życie. Po tym pozostają jedynie złamane serca i łzy...