Od zawsze ciągnęło mnie do psów i pracy z nimi. Już jako dziecko marzyłam o byciu weterynarzem, ale życie potoczyło się inaczej. Na długo odłożyłam te marzenia w kąt i cieszyłam się psimi sportami, ale wszystko powróciło po kontuzji Figla (zwichnięta rzepka). Dobra diagnoza i seria zabiegów w celu jego rehabilitacji uczyniła cuda. Jrt śmiga jak nowy. Byłam pod ogromnym wrażeniem i chciałam zgłębić tajniki zoofizjoterapii. Postanowiłam zacząć od psiego masażu (no dobra przyznam że mizianie piesków jest po prostu mega fajne, a jak jeszcze można im pomóc to już jest super ekstra). Zresztą niejednokrotnie widziałam jakie cuda się działy po terapii manualnej, którą Paula zafundował Kokosowi na jego obolałe plecki. I tak zaczęłam szukać…
Poszukiwania rozpoczęłam od przeszukiwanie Internetu, tam trafiłam na książkę autorstwa Julii Robertson oraz Andrew Mead „Fizjoterapia i masaż psów”. W publikacji znajdziemy podstawy anatomii oraz mechanizm poruszania się psa. Wszystkie informacje na temat układu ruchu oraz biorących w nim udział mięśniach zostały przedstawione na zdjęciach i ilustracjach. W lekturze znajdziemy też rozdziały poświęcone metodom i technikom rehabilitacji i masażu. Książka jest wciągająca i stanowi wspaniałą bazę merytoryczną do dalszych działań. Dla mnie stała się kolejnym impulsem do działania.
Warsztaty masażu relaksacyjnego
Miałam okazje uczestniczyć w warsztatach które prowadziła Kasia Nowicka z PsamiSwoi. Masaż relaksacyjny okazał się fantastycznym sposobem na wzmocnienie więzi z moimi psami. Metody T-Touch stały się elementem naszego codziennego życia, szczególnie dla Figla. Właściwe głaskanie i techniki ucisku pozwoliły na opanowanie wielu emocji. Dzięki tej wiedzy mogę pomóc swoim psom w regeneracji, odpoczynku i powrocie do błogostanu. Staramy się aby masaż relaksacyjny stała się rytuałem za którym tęsknią czworonogi. Na efekt o którym mówiła Kasia czyli dopominania się psów o sesje masażu nie trzeba było długo czekać. Kiedy tylko proponuje swoim czworonogom masaż na łóżku lądują wszystkie trzy i dopominają się o swoje. Można by tu pisać wiele nad wspaniałością tych technik, ale żeby się przekonać musicie spróbować.
Ciąg dalszy masowania
Idąc za ciosem wybrałam się na kurs masażu do Studium Fizjoterapii Zwierząt w Warszawie. Tam miałam okazję zapoznać się z anatomią i wieloma technikami masażu. Prowadzące kurs Ula i Karolina to entuzjastki swojej pracy i przekazywały wiedzę w bardzo ciekawy sposób. Zjazdy były przepełnione informacjami, a z każdego kolejnego wracała pełna energii i chętna do masowania. Moje stado początkowo miało mnie dość po tym jak palpowałam i uczyłam się na nich anatomii… liczyłam kręgi i macałam każdą kostkę i mięsień. Od tego czasu dotykanie psów już nie jest takie samo… teraz pod palcami czuję mięśnie, kości i zastanawiam co zrobić żeby poprawić ich komfort. Poznanie technik masażu klasycznego, sportowego, leczniczego i relaksacyjnego w innym ujęciu dają mi wiele możliwości. Teraz chce masować wszystkie pieski. Każdy kolejny pies to nowe informacje i nowe odczucia, bardzo podoba mi się ten sposób pozyskiwania danych o „pacjentach”.
I co teraz
Będę dalej „męczyć” swoje psy. Wszak staruszek Kokos potrzebuje odprężenia, Luna jako szalony border potrzebuje rozluźnienia mięśni po biegach po lesie, a Figiel jako młody sportowiec też doceni zbawienną moc masażu. A tak po za tym chciałabym masować inne psy, tak dla dobra tych czworonogów. Chciałabym móc pomagać naszym stworom. Chcę zdobywać wiedzę, palpować i masować.
Ta magia magnetoerapii
Szukając sposobów aby jeszcze lepiej zrelaksować psy, poznałam magnetoerapię. To jedna z nieinwazyjnych metod która pomoże rozluźnić mięśnie, działa przeciwzapalnie, przeciwbólowo. Magnetoterapia należy metod elektroterapeutycznych, wykorzystuje fizyczne zjawisko pola magnetycznego działającego na komórki ciała. Tak wiele efektów, a wystarczy poleżeć na macie kilkanaście minut. Metoda ta stała się dla mnie wsparciem podczas pracy manualnej z psami lękliwymi czy nie lubiącymi dotyku.
I na tym się nie skończyło
Chcąc jeszcze lepiej pomagać psiakom i dbać o ich zdrowie ukończyłam kurs “Instruktora Psiego fitnessu” w Studium Fizjoterapii Zwierząt w Warszawie. Pod czujnym okiem Pauli Gumińskiej poznawałam sekrety przygotowania motorycznego psa do treningu, zgłębiałam wiedzę na temat metod i form treningu. Wszystko po to aby jak najlepiej przygotować trening dla waszych pupilów. Pomogę jeśli chcesz poprawić wygląd swojego psa podczas wystaw, a może chcesz aby twój pies jeszcze szybciej biegał na treningu agility, może śnią Ci się po nocach wspaniałe voulty podczas frisbowego freestyle? Może jesteś opiekunem psiego staruszka i wiesz jak ważna jest dobra forma na stare lata? A może po prostu chcesz spędzić aktywnie czas ze swoim pupilem? Serdecznie zapraszam na zajęcia psiego fitnessu, przygotuję zestaw ćwiczeń dostosowany do potrzeb twojego psiaka i zapewniam iż będziecie się dobrze bawić.
Jeśli chcielibyście aby wasze pieski poznały zbawienną moc masażu, magnetoterapii, albo chcielibyście pofitnessować – piszcie.