09/09/2022
Jak trenować konia by weterynarz za Wami zatęsknił?
Ujeżdżenie
„Ujeżdżenie to nauczenie konia nosić ciężar jeźdźca.” Bardzo mi się podoba ta definicja, bo zawiera najważniejszy aspekt: koń - owszem - ma przebierać nogami w przód, tył, na boki, po skosie i na dziesiątki innych sposobów, ale celem waszej pracy nie jest by wykonywał dziesiątki elementów, lecz by te, które wykonuje, robił w równowadze i prawidłowym ustawieniu, w szczególności prawidłowym ustawieniu pleców.
Z młodym koniem jest jak z dzieckiem, jest bardziej lub mniej niezdarny, ma nadmiar energii i trudności z koncentracją (Oj - ptaszek! Ok, fajne to kółko, ale co jest tam za winklem?). Dlatego rozpoczynając pracę na lonży, zapewnijcie mu spokojne, ogrodzone miejsce, oczywiście z elastycznym i niezbyt śliskim podłożem. Lonżowanie młodego konia na nieograniczonej przestrzeni może skutkować usztywnieniem szyi i kulawiznami z tym związanymi. Praca nie powinna trwać długo, nie tylko dlatego, że jego organizm nie jest do tego jeszcze gotowy, ale też dlatego, że jest to NUDNE! A jeśli chcecie mieć sukcesy, zdrowie psychiczne konia jest równie ważne jak zdrowie fizyczne. Koń ujeżdżeniowy jest takim samym zwierzęciem jak wasz ukochany psiak: potrzebuje się wybiegać, wyjść na spacer / do lasu i mieć kolegów! Jest to szczególnie ważne u młodego konia, ale dotyczy także starszych. Niestety wielokrotnie spotykam konie, które nie wychodzą na padok (bo coś sobie zrobią), nie skaczą (bo są końmi UJEŻDŻENIOWYMI) ani nie jeżdżą w terem (bo ponoszą). Galopu wyciągniętego także nie wykonują, bo brykają i są niebezpieczne! Szczerze? Gdybyście mi kazali 22h/dobę przebywać w małym pokoju, godzinę chodzić w kółko w klatce i godzinę dreptać grzecznie, z różnymi patentami ograniczającymi mi ruch, sama miałabym instynkty zabójcze. Albo samobójcze. Niestety wciąż zbyt często widuję konie, które mają 3 komplety modnych ochraniaczy, kantar z naturalnym futerkiem i masaż raz w tygodniu a są ewidentnie nieszczęśliwe.
Naturalnie poruszający się koń obarcza w 57% kończyny piersiowe i tylko w 43% kończyny miedniczne. Pracując z młodymi końmi, zwróćcie uwagę, że wyrównanie tego stosunku i utrzymanie takiego ustawienia ciała wymaga bardzo silnych mięśni, których wyrobienie trwa minimum 2 lata. Wszystko co nagle, to po diable. Od czasu do czasu mam "przyjemność" badania 5-6 letnich koni umiejących elementy klasy CC (często są to konie zza naszej wschodniej granicy); tylko co z tego, że umieją te elementy, skoro nie są w stanie ich wykonać, bo już mają uszkodzone mięśnie międzykostne i zwyrodnienia stawów pęcinowych? Grzeczny koń wykona ćwiczenie, które od niego wymagacie, ale bez odpowiednio silnych mięśni grzbietu i zadu zrobi to kosztem swoich „amortyzatorów", a weterynarz to nie warsztat samochodowy: częściami zapasowymi nie dysponujemy.
Zmorą koni ujeżdżeniowych są bolące plecy. Mogłabym je „ostrzykać", wziąć pieniądze i wyjechać wiedząc, że wcześniej (bo raczej nie później) zostanę wezwana ponownie, bo ulga będzie krótkotrwała. Jedynym długofalowym rozwiązaniem jest rehabilitacja ruchowa, czyli wdrożenie odpowiednich ćwiczeń i fizykoterapii. Ostrzykanie jest tylko działaniem doraźnym, umożliwiającym wdrożenie rehabilitacji ruchowej bez bólu. To czy leczenie się powiedzie w olbrzymiej części zależy od zaangażowania właściciela i jeźdźca, codziennej opieki, zabiegów fizjoterapeutycznych oraz ćwiczeń wykonywanych z ziemi i pod siodłem. Dbanie o zdrowy grzbiet to codzienna praca!
Gdy wiele lat temu, zaczęłam badać konie pod siodłem zauważyłam, że wiele koni ma bolesne plecy z powodu swoich jeźdźców: są Ci, którzy mają zły dosiad (zalecenie: wynajęcie trenera), Ci, którzy sami mają problemy medyczne, często zwyrodnienia kręgosłupa (zalecenia: poza jazdą konną wdrożyć rehabilitację/basen/siłownię) ale też Ci - a właściwie Te - które wybrały ujeżdżenie, bo chcą jeździć konno ... a się boją. Nigdy nie pozwalają koniowi na wyciągnięcie się, bo szybkość je przeraża. Długotrwała jazda tylko w zebraniu prowadzi do bolesnego skurczu mięśni grzbietu i z czasem robi się błędne koło: jeździec jeździ na skróconym koniu bo się boi, że wydłużenie jest niebezpieczne i rzeczywiście, wydłużenie staje się niebezpieczne, bo koń rozciągając przykurczone mięśnie odczuwa ból i zaczyna brykać i wierzgać. Zauważcie, że paradoksalnie wyciągnięcie (w tym wydłużenie fuli) jest formą zebrania, gdyż tylko przy odpowiednim ustawieniu ciała koń może uruchomić mięśnie związane z propulsją, czyli wprawieniem w ruch! Dlatego pozwólcie waszym koniom się wygalopować i wybrykać, niezależnie od dyscypliny, którą uprawiacie: spokojny, wybiegany koń lepiej będzie wykonywał proponowane przez Was ćwiczenia i szybciej będzie się uczył.
Dr n. wet. Olga Kalisiak