11/08/2024
Zatrzymaj się na moment, to nie jest zwykła prośba i zaginiony pies - zaufaj. Anioły naprawdę są wśród nas i trzeba im pomóc.
Razem wiele już zrobiliśmy, ale takiej sytuacji jeszcze nie było.
W czwartek 11 letnia Fruzia zaginęła w Czeladzi, pies był kilkanaście dni temu adoptowany, nie zna terenu, zerwał się i uciekł. Właściciele zaczęli szukać, ale na marne. Pies kilka razy widziany był w okolicy, alarmowali ludzie, były zdjęcia.
Wszyscy liczyli na szybko happy end, ale on nie nastał.
Koniec? Nie z nimi. Trzy wolontariuszki -Dorota, Ilona i Julia, które opiekowały się Fruzią przez lata… przyjechały wczoraj do Czeladzi pokonując 500 km i zaczęły poszukiwania. Plakaty, rozmowy, chodzenie w wysokich trawach. Cały dzień, bez zatrzymania i złapania oddechu. Nadchodzi wieczór, wynajmujemy drona - 5h pracy, jesteśmy na ziemi i w powietrzu, kobiety cały czas szukają.
Ostatni raz kontaktujemy się o 1 w nocy.
„Nigdzie jej nie ma, ale nie poddamy się Panie Łukaszu, kochamy ją”
Proponuję nocleg, posiłek. Przecież te panie przyjechały tu „na dziko”. W zamian słyszę, że nie mamy czasu by spać, szukamy.
Rozmawiamy dziś rano, cała noc szukania, chwila snu w aucie.
„Szukamy dalej Panie Łukaszu, musimy ją znaleźć, ona musi gdzieś tu być.”
Panie są w Czeladzi, nie będę już za wiele pisał. Czy można bardziej kochać zwierzęta?
Proszę Was o ogromne wsparcie, dziewczyny nie chcą wracać do swoich stron z świadomością, że Fruzia została tu sama.
UDOSTĘPNIJCIE, jest nas tu tysiące, pomóżmy im.
Tel. do kontaktu: 506827830