10/12/2023
Dlaczego lekarze weterynarii są grupą ryzyka jeżeli chodzi o zachowania samobójcze?
Fragment książki "Życie mimo wszystko. Rozmowy o samobójstwie" Halszki Witkowskiej.
"Jakie powody mają lekarze weterynarii?
Żeby je zrozumieć, musimy nakreślić charakterystykę tej pracy.
Ludziom często wydaje się, że pomaganie zwierzętom to takie wspaniałe zajęcie. Zapominamy, że to jest przede wszystkim praca z ludźmi. Te psy, koty i jaszczurki zjawiają się w gabinecie z właścicielami.
Lekarz weterynarii pracuje na styku natury i kultury. Opiekunowie zwierząt mają potrzebę zadbania o nie – dlatego idą do specjalisty. Lekarz zajmujący się człowiekiem zawsze ratuje życie za wszelką cenę, ma obowiązek pomóc. A tu ktoś może przyjść z krwawiącym psem i nie będzie stać go na leczenie. Co wtedy? Lekarz weterynarii staje w sytuacji, w której nie może uratować pacjenta, ponieważ opiekun nie ma na to środków. Moglibyśmy powiedzieć, że zawsze może to zrobić na swój koszt. No ale na dłuższą metę to jest przecież zupełnie nierealne.
Z odmienną sytuacją mamy do czynienia wtedy, kiedy właściciele nie chcą ratować swoich zwierząt. Przyprowadzają dziesięcioletniego psa, któremu śmierdzi z pyska, i mówią, że chcą go uśpić. Lekarz weterynarii odpowiada, że wystarczy zdjąć kamień z zębów i brzydki zapach zniknie, ale właściciel nie chce, bo pies i tak jest już stary, kłopotliwy, niepotrzebny.
Polskie prawo daje lekarzowi weterynarii możliwość odmówienia wykonania eutanazji, ale on wie, że nawet jeśli w kolejnej klinice
ktoś również odmówi wykonania tego zabiegu, to sfrustrowany
opiekun może porzucić takiego psa w lesie, wrzucić do rzeki, pozostawić go przy drodze. Oczywiście lekarz weterynarii może tłumaczyć, proponować różne opcje, między innymi oddanie psa do schroniska. Niestety, ludzie czasem chcą szybkich czy wręcz natychmiastowych rozwiązań, chcą pozbyć się problemu.
Nierzadko lekarze weterynarii zmęczeni są empatią. Czasem jednego dnia muszą wykonać dziesięć lub więcej eutanazji. Po niektórych cała rodzina przechodzi żałobę po ukochanym pupilu. Dzieci płaczą i żegnają się z pieskiem. Lekarz weterynarii nie jest skałą, wymaga się od niego zaangażowania. Jest przy tej rodzinie, pomaga, pociesza, a jak dziecko płacze, to je przytuli.
W Wigilię lekarze weterynarii czasem wykonują po dwadzieścia eutanazji dziennie. Jest w tym zawodzie taki czas w roku, głównie w święta i w sylwestra, gdy ludzie chcą rozwiązać kłopotliwe sprawy przed końcem roku, przeprowadzić porządki…
Moment, w którym lekarz weterynarii staje między naturą a człowiekiem, na przecięciu życia i śmierci, jest przytłaczający. To wszystko musi przyjąć na siebie. Dodajmy do tego jeszcze stres, pracę fizyczną, zwłaszcza w terenie, nieregularne godziny pracy.
Mówi się, że lekarz weterynarii pracuje po dwadzieścia
pięć godzin na dobę."
Zdjęcie: Kinga Wnuk (Grand Press Photo 2023)