Nord w końcu załapał co to jest zabawa!
Niszczyciel w akcji! Przyłapany na gorącym uczynku! Drapak i tak bije rekordy, bo wytrzymał pół roku! Na szczęście za tydzień przyjedzie ciocia Aneta, przywiezie pistolet z gorącym klejem i zniszczenia zostaną naprawione!
Proszę Państwa! Stał się cud! Bombon i Zozol obchodzą dzisiaj swoje pierwsze urodziny! Dosłownie nie wiem jakim cudem te kociaki przeżyły ten pierwszy rok! Najpierw jakaś bestia (bo określenie człowiek nie chce mi przejść przez klawiaturę) wyrzuciła je w środku zimy z samochodu. Tyle mieli szczęścia, że ktoś zawiadomił o nich Wolontariusze dla Schroniska w Opolu . W Schronisku przeszli pierwsze długie leczenie, intensywne odrobaczanie itd. Później Zozol zachorował na FIP. Ponieważ akurat leczyłam Guzika, leki były w domu i i tak punktualnie o 21 musiałam być w domu żeby zrobić zastrzyk, Zozol został przekazany pod moją opieką, a Bombon został w Schronisku, czekając aż jego brat wróci. Po pierwszym miesiącu pobytu u mnie Zozola doszliśmy do wniosku, że zmiana miejsca jego zamieszkania mogłaby być dla niego za dużym stresem, który mógłby doprowadzić do nawrotu choroby (leczenie trwa prawie 3 miesiące, potem 3 miesiące obserwacji...). Kiedy Zozol poczuł się lepiej, zaczął szukać kompana do zabawy, niestety inne koty były dla niego za duże i za dorosłe... A w Schronisku tęsknił za nim Bombon. Wtedy zdecydowaliśmy się na ponowne połączenie braci w Mysłowicach. W sumie sama nie wierzyłam, że dwa koty mogą tak cieszyć się ze spotkania... Bombon był pierwszego dnia tak nakręcony, że przez 13 godzin nie położyłeś się spać, potem zdrzemnął się ok 2 godzin, obudził i zaczął szukać Zozola czy na pewno jest... problem polegał na tym, że niedługo później i Bombona też stwierdzono FIP... Ogólnie do niedawna chłopcy byli ciągle na coś leczeni, a to oczy, a to gardło, a to temperatura, a to katar... w pewnym momencie nawet nasza weterynarz stwierdziła, że to jest jedna wielka kontynuacja (trwało to prawie pół roku)... W tej chwili chłopcy, odpukać, od miesiąca są zdrowi (oczka jeszcze doleczamy), są radośni, nierozłączni i wiecznie rozrabiają, a moim skromnym zdaniem mają
Mamy nadzieję, że pojawiająca się chęć do zabawy to zwiastun powrotu Bombona do zdrowia! Co prawda jeszcze w wózeczku, ale postęp jest!
Nordzik robi postępy! Już nie boi się kłaść blisko mnie i nie ucieka w panice przed wyciągniętą ręką, ale nie jestem pewna czy z głaskania jest zadowolony...