28/12/2024
Drodzy , znaczy 😁👍 Druga część o vit E i jej suplementacji. Grafika jest skubnięta sprzed paru ładnych lat, z postów poniżej, tu na stronie UrazZone. Tu też nic nowego w zakresie motoryki nie wymyślono. Bo i nie trzeba, akurat vit E ma tak dobrze udowodnione i tak szerokie spektrum działania, że nie trzeba koła na nowo kręcić w pierdolniku 👍
Ale że wszystko co dobre to się szybko kończy, takoż i z vit E NALEŻY uważać. Też, na logikę biorąc, skoro coś działa mocno, to nie jest zieloną herbatą. Zieloną herbatę pić możemy codziennie. Ma całkiem zbliżone właściwości czynne biologiczne do vit E. Ale mikroskopijny ułamek skuteczności, porównując do vit E. Ostrożniej więc używamy substancji o mocniejszym i skuteczniejszym działaniu.
Substancje czynne biologicznie, wpływają zarówno na zaspokojenie zapotrzebowania organizmu (przy niedoborach), jak i zaburzenie równowagi biologicznie aktywnej (życia) na planecie wewnętrznego ustroju (w nadpodaży).
Wolne rodniki, o których mówi się w krainie reklam suplementacyjnych CIAGLE, używając ich jako substytutu ZŁA z obowiązkiem ZWALCZANIA, to nic innego, jak czyściciele, sprzątacze, kompulsywni pedanci. Zarówno kiedy tych kompulsywnych pedantów jest za mało, jak i kiedy jest ich za dużo, mamy problemy z życiem wewnętrznym. NIE WOLNO ICH WIĘC NAGMINNIE TĘPIĆ! A do tego służą Antyoksydanty. Których przodownikiem pracy i naczelnym kierownikiem jest vit E.
Czemu naczelnym kierownikiem? Jak taka vit E spotka leżące na łące i namiętnie pachnące inne antyoksydanty w świecie wewnętrznym, to podbiega do nich, wyciąga swe rączki i każdego bierze za jedną rączkę i jeszcze krzyczy "ŁAPCIE INNYCH!" i oni tą drugą rączką biorą kolejnego antyoksydanta za dupę i heja na wolne rodniki!
Czemu to nie dobrze kiedy jest jej za dużo? Bo kiedy za mało wolnych rodników (kasta sprzątaczy / śmieciarzy / porządkowych / układaczy / segregowaczy) to często idziemy np. w nowotwory. Znacie taki kawał o Indianinie który leży w szpitalu i gwiżdże w tle czajnik? Jeśli nie, to polecam. No to jak nowotwór był małą kijanką, to komórki wokół niego były w stanie zapalnym. Czyli próbowały posprzątać tę kijankę, kilim, na śmierć. Ale przyszedł antyoksydant, cały na biało i mówi "uspokójcie się wy pedanty!". I tak powstał duży nowotwór.
Z działaniem antyoksydacyjnym wiąże się również anaboliczna strona vit E. I znów, dokąd nie naruszymy cienkiej granicy równowagi między anabolizmem a katabolizmem w ciele, to fajno jest, więcej budujemy niż się rozpada. Ale czy chcemy mieć więcej jelita? Drugą kość udową? Więcej krwi? Anabolizm jest OK, jeśli utrzymuje się go w ryzach. W których utrzymują go komórki i reakcje chemiczne KATABOLIZUJĄCE. Czyli nie można być "bardziej" Pudzianem, bo nawet sam Pudzian nie może być bardziej. Gdzieś kończy się zdrowy rozsądek anaboliczny i przechodzimy do przesadności rozrostu tkankowego, zarówno mięśniowego (co jest okupione ciężką pracą ustroju, a więc znacznym stresem oksydacyjnym, a więc trudno jest tu o przewagę anabolicznych tendencji nad katabolizmem, bo ciągle trzeba sprzątać odpady powysiłkowe) jak i innych tkanek (czego wgl nie chcemy!).
Zbyt zdrowe odżywianie, zbyt mało stresu, w tym stresu oksydacyjnego, zbyt dużo antyoksydantów powoduje choroby dokładnie tak samo, jak przegięcie w drugą stronę.
Ciekawe badanie w zakresie leczenia stłuszczenia wątroby pokazało, że vit E może działać (w ramach optyki ogólnoustrojowej) również jako katabolit. W stłuszczeniu wątroby ogromnym czynnikiem zła jest nadmierne magazynowanie w tkance miąższowej i na jej powierzchni, substancji tłuszczowych. Tu przytyk do suplementujących się lub zwierzaki prowitaminą~ lub witaminą~ A. Nieomal każdy jej nadmiar odkładany jest w wątrobie, jako "niby" zapas. Ale nie jest on wykorzystywany NIGDY kiedy nie doprowadzimy ustroju do skrajnego wyniszczenia. Więc nigdy. Nie można jej również wyczyścic w łatwy sposób. I tu przychodzi znów vit E, na rumaku nadjeżda, łapie w swe objęcia vit A i odjeżda. Aktywizuje, odrywa pojedyncze elementy od "kupy", porywa i usuwa.
W podobny sposób może się vit E wiązać w makrocząsteczki również z innymi substancjami aktywnymi biologicznie, ponieważ sama jest SILNYM antyoksydantem, co mówi nam o tym że jej wiązania czynne biologicznie również są SILNE. Stąd wynika jej skuteczność jako substancji pomocniczej przeciwoksydacyjnej (przeciwstarzeniowej / przeciwkatabolicznej / przeciwutraceniowej).
Co polecam pacjentom. "Odpowiednią ilość mg" na 10kg psa na dobę przez 3-4 dni. Wtedy działanie jest szybkie, skuteczne, celowane, nie wprowadzające zamętu. Nie wpłynie znacząco na krzepliwość krwi, bo nie zdąży, na zaburzenie homeostazy, na dedykację komórek w okładzinie układu pokarmowego w pozyskiwaniu vit E SAMODZIELNIE, z pożywienia. Proces można ponowić po 2 tygodniach. W czasie podawania zmniejszyć ilość tłuszczy w diecie, zmniejszyć, ale nie obciąć. Czemu? Vit E (rozpuszczalna w tłuszczach) potrzebuje lipidów do bycia wchłoniętym z układu pokarmowego. Ale, już w wersji aktywnej, przyczepia się w wielu miejscach naszego ciała do tych samych "portów" do których inne substancje lipidowe, więc im jest ich mniej danego dnia (w danych kilku dniach) w pożywieniu, tym szersze działanie vit E w czasie jej podawania. Tak, uważam że powinna być stosowana w konkretnych protokołach, jako lek. Dlatego nie napisałam ILE mg na psa. W sytuacjach krytycznych użyjemy innej wielkości podaży, w sytuacjach suplementacyjnych i różnych potrzebach, innej.
Ave Cezar i Nju Jer raka-maka-fą :*