06/08/2025
Czasem warto zejść na ziemię. Dosłownie.
Czasem warto cofnąć się o krok, żeby ułatwić sobie komunikację z koniem i pomóc naszemu partnerowi nas zrozumieć.
Przyjęło się, że koń zajeżdżony w trzech chodach nie musi trenować z ziemi. Że trening z siodła jest dla niego efektywniejszy. Że praca z ziemi jest tylko dla młodziaków przed zajazdką. Lub że praca z ziemi to tylko lonżowanie i jej celem jest jedynie wzmacnianie końskich mięśni.
Z mojego doświadczenia wynika natomiast, że praca z ziemi może przynieść korzyści wszystkim koniom: młodym i seniorom, rekreacyjnym i sportowym, tym po kontuzjach, tym z zaburzeniami behawioralnymi, z lękiem separacyjnym i z problemami w regulacji emocji. Tym wyłamującym przed przeszkodą i tym które pędzą. Brykającym, niereagującym na łydki, agresywnym, płochliwym i zamrażającym się.
Co więcej, WSZYSTKO nad czym da się pracować w siodle można (i warto!) ćwiczyć z ziemi. Od budowania równowagi, przez ćwiczenie uważności na człowieka i koncentracji na zadaniu, aż po ustępowanie od nacisku, ugięcia boczne i reakcję na łydki. Wszystkie zaawansowane figury, o które prosimy konia pod siodłem, powinny najpierw być przepracowane z ziemi.
Nikt by nie wysłał na studia osoby niepotrafiącej czytać i pisać, prawda? Żeby dojść do szkolnictwa wyższego, najpierw każdy powinien przejść przez szkołę podstawową i średnią. Praca z ziemi jest taką podstawówką - pomaga koniowi przygotować się fizycznie i emocjonalnie na zadania, które będą mu stawiane pod siodłem. Daje mu narzędzia, które w przyszłości pomagają mu radzić sobie z trudnymi sytuacjami. To mentalne i fizyczne przygotowanie powinno być też regularnie powtarzane, bo wielu rzeczy koń nie uczy się raz na zawsze i okresowo może potrzebować odświeżenia niektórych informacji. Poza tym każde zadanie, stawiane przed koniem podczas pracy pod siodłem, może wymagać innego rodzaju przygotowania.
A Wy pracujecie z z Waszymi końmi z ziemi? Czy raczej preferujecie pracę pod siodłem?