28/02/2024
Takie nostalgiczne przemyślenia na środę: Czemu zaczęliśmy traktować psy jakby nie były psami? Często na konsultacjach klienci pytają mnie: a co to znaczy, kiedy on się tak zrywa? A czemu on liże te trawę? A czy możemy oduczyć go wąchania innym psom odbytu? A czy on musi wchodzić na kanapę? Przecież powinien wiedzieć, że mu nie wolno.
Gdzieś pod wpływem ogromnego pędu kynologicznego, zaczęliśmy traktować ten odrębny gatunek jako puchatego, małego człowieczka na 4 łapach.
I w tym momencie zaczyna się potworny dramat naszych zwierząt. Wymagamy od nich często NIEMOŻLIWEGO - zmiany zachowania, osobowości, zmiany charakteru. Z drapieżnika robimy zabawkę, albo robocika do spełniania naszych ambicji.
Nie lubię gdy mój pies zrywa się widząc królika czy ptaka w lesie, ale staram się go zrozumieć i nie mam z tym problemu, że w tym konkretnym momencie przestaje mnie słuchać i ciągnie. Nie lubię gdy mój pies podbiega do innego psa, gdy ten jest zbyt blisko nas, ale rozumiem że w ten sposób, unikatowy dla niego próbuje się z nim skomunikować. I naprawdę nie lubię, gdy mój pies drapie w drzwi i miałczy żeby ją wpuścić do pokoju, ale rozumiem że to robi, bo przecież nie może zapukać i powiedzieć mi: „tej! wpuść mnie pod kołdrę co?”. A wiecie co lubię w moim psie? Tak naprawdę wszystko - to, że drze się na ogrodzie, pięknie pracuje na spacerach, fantastycznie węszy, tarza się w kupach, wchodzi w s**i, goni ptaki. Lubię ją całą. Kocham ją całą.
Życzę wam z całego serca, żebyście nie zależnie od tego jak bardzo wam się wydaje, że wasz pies jest „niegrzeczny” mieli w sobie więcej wyrozumiałości dla niego. Bo to tylko i AŻ pies 💛
Przemyślenia • życie z psem • behawiorysta • zoopsycholog • poznań • husky • las • spacer z psem