Gabinet weterynaryjny - Piotr Winiecki

Gabinet weterynaryjny - Piotr Winiecki Zajmuję się leczeniem i profilaktyką chorób wszystkich zwierząt domowych. Lekarz weterynarii

29/03/2024

Szanowni Państwo, w dniach 30 marca oraz 1 kwietnia gabinet będzie nieczynny.

23/12/2023

Szanowni Państwo, w dniach 25-26 grudnia gabinet będzie nieczynny.

02/07/2023
11/02/2023
Szanowni Państwo, 24 grudnia gabinet będzie czynny od 10.00 do 13.00. Po przerwie świątecznej pacjentów przyjmować będę ...
23/12/2022

Szanowni Państwo, 24 grudnia gabinet będzie czynny od 10.00 do 13.00.
Po przerwie świątecznej pacjentów przyjmować będę od wtorku, od godz. 16.00.

Szanowni Państwo,od 26 sierpnia do 8 września jestem na urlopie. W gabinecie będzie mnie zastępować dr Zuzanna Olczak (t...
26/08/2022

Szanowni Państwo,
od 26 sierpnia do 8 września jestem na urlopie. W gabinecie będzie mnie zastępować dr Zuzanna Olczak (tel.: 517 501 058). Godziny przyjęć pozostają bez zmian - Piotr Winiecki

Adres

Ulica Spychalskiego 24
Poznan
61-563

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 16:00 - 19:00
Wtorek 16:00 - 19:00
Środa 16:00 - 19:00
Czwartek 16:00 - 19:00
Piątek 16:00 - 19:00
Sobota 10:00 - 13:00

Telefon

+48601482942

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Gabinet weterynaryjny - Piotr Winiecki umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Widea

Udostępnij

Kategoria

Tradycja rodzinna

O leczeniu zwierząt marzyłem od wczesnego dzieciństwa. Kiedy mając pięć lat w filmie zobaczyłem narodziny źrebaka, któremu na świat pomogli przyjść lekarze, powiedziałem sobie, że też chciałbym kiedyś ratować zwierzęta.

Od tamtej pory wiedziałem, że będę lekarzem weterynarii. Rodziców moja decyzja nawet specjalnie nie zdziwiła. Weterynarzem był mój pradziadek, dziadek i dwaj stryjowie, wydawał0 się więc oczywiste, że w kolejnym pokoleniu również pojawi się ktoś, kto będzie kontynuował rodzinną tradycję. Co ciekawe, stryjowie wcale nie zachęcali mnie do pracy ze zwierzętami. Przeciwnie!

Pamiętam, jak na prośbę ojca jeden ze stryjów zabrał mnie do obory, abym zobaczył, jak wygląda prawdziwy świat weterynarii. Rodzicie sądzili, że przestraszę się ryczących krów, a charakterystyczny zapach i bezpośredni kontakt z obornikiem skutecznie odwiodą mnie od ambitnych planów. Tymczasem stało się inaczej. Kontakt z ogromnymi, ale bardzo ufnymi zwierzakami tylko utwierdził mnie w mojej decyzji. Potem coraz częściej uczestniczyłem w wyprawach w teren, gdzie przyglądałem się, jak stryj bada gospodarskie zwierzęta. Za każdym razem widziałem już siebie na jego miejscu...

Dziś, gdy po latach wracam do tamtych dni, myślę, że w tym, że dane mi jest na co dzień pomagać zwierzętom, nie ma przypadku. Nie wyobrażam sobie, bym mógł zajmować się czymkolwiek innym. I mam nadzieję, że moi pacjenci czują moją sympatię. Na ich dobru zależy mi najbardziej.



Może Ci się spodobać