09/12/2024
Moja żona otrzymała maila, który nami wstrząsnął, chciałem tylko powiedzieć, że jeśli ktokolwiek boryka się z nadciśnieniem płucnym, czyli chorobą, którą mam przez całe życie, to może do mnie napisać, chętnie pomogę, powiem jak przetrwać.
Pamiętam swój pierwszy krwotok płucny w wieku 18 lat, przeżyłem i chociaż później miałem ich jeszcze wiele to nadal tutaj jestem.
Niestety nie wszyscy mieli tyle szczęścia co ja.
"Witam Szanowna Pani Angelino.
Mam dużą prośbę ale opiszę o co chodzi na samym końcu listu.
Miałem 25 letniego Syna który urodził się z wadą serca i miał 3 ubytki w przegrodzie międzykomorowej. Lekarze nie operowali go do Roku i doszło do Nadciśnienie Płucne. Synek miał się dobrze do 25 roku życia.
22 Sierpnia tego Roku miał jechać z kolegami do falangi koło Katowic wyjazd miał być około godz. 21.00 ja w tym czasie robiłem coś w piwnicy I około godz. 19.00 zadzwoniłem do niego, aby mi dal znać jak będzie odjeżdżał. I około godz. 20.00 zadzwonił do mnie abym zawiózł go do szpitala na Sor I tak zrobiłem Synek stal koło samochodu I krew mu leciała z ust po dojechaniu do szpitala powiedziałem bardzo głośno że Syn jest w stanie krytycznym I krew mu z ust leci I jest w samochodzie koło szpitala I trzeba go szybko ratować I zawieść do Białegostoku, ponieważ tam był leczony I tak jest kardiologia. Ja byłem w wielkim szoku I nie wiedziałem, co jemu jest lepsze czy Białystok czy ten Szpital w Sokółce gdzie go zawiozłem a odpowiedź padła to proszę zadzwonić na pogotowie I nikt nawet nie miał zamiaru go obejrzeć. To ja w tym szoku tylko zapytałem, aby mnie ktoś zaprowadził do wyjścia, ponieważ nie byłem w stanie trafić, oczywiście pracownik szpitala zaprowadził mnie do windy I nawet nie zajrzał na niego to ja w tym czasie pojechałem w kierunku pogotowia Ratunkowego
I po drodze zatrzymałem Erkę która jechała wolno bez pacjenta do Szpitala oczywiście zatrzymałem I powiedziałem to samo co w szpitalu to dostałem odpowiedź proszę dzwonić na pogotowie ale ja zaznaczyć że stan Syna jest krytyczny I krew mu z ust leci ale powiedzieli przykos mi I odjechali to ja z tego wszystkiego skierował się do Białegostoku jechałem około 170km I po 15 km spotkałem police I zatrzymałem się z prośbą o pomoc aby na sygnale mnie eskortowano to będzie szybciej a Policjant powiedział że on zadzwoni na pogotowie tak się stało po 20 min przyjechało pogotowie I zaczęli go reanimować a ja w tym czasie pojechałem do szpitala aby być szybciej od karetki czekałem w szpitalu około godziny I pytałem co się stało pytam wszystkich gdzie jest ta karetka ale nikt nic nie wiedział a okazało się że na miejscu Synek był reanimowany około 45mi I dostałem wiadomość że zmarł w czasie reanimowania. To jest cala historia jego życia na tym świecie zrobił bym to ponieważ tak strasznie go kocham że moje życie się skończyło. Następnego dnia zobaczyłem w umywalce masę krwi gdzie dostał wylewu płucnego. Z tego co słyszałem to Pański maź także miał wylew słyszałem że aż trzy czy to prawda. Jeśli tak to jak to się stało że został wyratowany, bardzo mnie to interesuje ponieważ w sprawie Syna wziął się Prokurator i jeśli by doszło do sprawy sądowej to zapewne Szpital może wziąć Lekarza rzeczoznawcę a lekarz powie on by i tak umarł a ja powiem że dałoby się uratować Syna ponieważ Pański mąż miał wylewy i przeżył i to by był dowód . Opisuję to ponieważ nie byłbym w stanie tego opowiedzieć. Bardzo proszę o pomoc chodzi tylko że Adam miał te wylewy a nie mam skąd wziąć tego dowodu. Mnie nie chodzi o odszkodowanie mam to gdzieś chcę tylko ukarać te osoby które zaniedbały moje dziecko.
Nie jestem w stanie więcej opisywać ponieważ jestem w złym stanie.
Pozdrawiam Bardzo Serdecznie Panią i Męża i życzę mu dużo sił w walce z nowotworem"
