27/05/2024
Od dziecka obserwuję relację człowieka z psem i często zastanawiam się czy my jako ludzie tak na prawdę je rozumiemy?
Można by pomyśleć, że przez lata ewolucji doszliśmy do miejsca, gdzie wiemy o nich wszystko.
Udomowiliśmy, zbliżyliśmy się do ich świata, hodujemy je i rozmnażamy, wykorzystujemy do celów użytkowych, aż w końcu stały naszym przyjacielem. Jako ludzie jesteśmy centrum ich świata. Ze wszystkich zwierząt na świecie, pies to jedyny gatunek, który bez wahania wybierze towarzystwo swojego człowieka zamiast przedstawiciela swojego gatunku.
Na pierwszy rzut oka można by powiedzieć, że kochamy nasze psy, ale czy na prawdę je rozumiemy i szanujemy?
Jako myślące, inteligentne i sprawcze istoty, mające swoje potrzeby, obawy, strategie życiowe, często tak różne od naszych.
Czy faktycznie potrafimy spojrzeć na świat ich oczyma?
Czy potrafimy tak prawdziwie się z nimi komunikować i rozumieć ich komunikację?
Wiele osób powie że tak, że zaspokaja potrzeby swojego psa. Chodzimy z psami do psich przedszkoli i szkół, na wszystkie możliwe treningi posłuszeństwa, obrony, agility, frisbee i wiele innych, myśląc, że zaspokajamy ich potrzeby.
Czasem gdy zamykam oczy widzę niektóre psy, które poznałam w swoim życiu. Nawet te, z którymi pracowałam w schronisku i obcowałam z nimi bardzo krótko. Każdy z nich miał swoją osobowość, był wyjątkowy i indywidualny. Posiadł swoją autonomię i swój unikalny charakter.
Teraz po latach, będąc tu gdzie jestem wszystko mi się skleja w całość i zaczynam rozumieć jak mało wtedy rozumiałam zaślepiona modą i zalewem informacji z zewnątrz. Zamiast być z nimi prawdziwie w wewnątrz. Szukałam różnych sposobów na ich "problemowe zachowania".
Czy psy na prawdę są szczęśliwe gdy zasypujemy je tysiącami bodźców ze świata? czy myślicie , że szczęściem można nazwać chaotyczne i kompulsywne bieganie za piłką i koniecznością bycia w ciągłym ruchu?!
Czy zmuszanie organizmu psa do ciągłego ruchu i ciągłego wyrzutu adrenaliny można traktować jako zaspokojenia jego potrzeb czy uzależnieniem organizmu od ciągłej aktywności?
Czy to normalne oczekiwać od psa ciągłej uwagi w naszą stronę i wpatrywania, zamiast swobodnej eksploracji otoczenia w jakim przebywa?
Czy jesteśmy w porządku, gdy karcimy psa za naturalne odruchy organizmu lęku, strachu, stresy czy zadowolenia?
np. gdy pies boi się konfrontacji z innym psem, często zostaje za to ukarany przez co traci do nas zaufanie.
Czy głodzenie psa w celu "spalenia miski" a potem kompulsywne karmienie go w zamian za posłuszeństwo jest dowodem naszego zrozumienia psa? czy przymus lub przekupstwo psa to jedyna droga?
Kiedyś sama sporo używałam smakołyków, ( ale kto nie używał?)
Teraz widzę ile to może przynieść szkód, a jak pięknie można wypracować relację opartą zupełnie na zaufaniu!
Psy to istoty społeczne, które naprawdę chcą z nami współpracować. Potrzebują nas. Chcą nam ufać i jeśli tylko damy im szansę, jeśli tylko damy im wybór i trochę wolności w decyzyjności.
Ślepa kontrola do niczego nie prowadzi, powoduje tylko frustracje u człowieka i psa.
Potrzebna jest konsekwencja, umiejętne stawianie granic i mądre prowadzenie. Uśmiech, wyluzowane ciało i umysł. Odpuszczenie, spokój, uważność na otaczający świat. Połączenie i wspólny cel. Ty i Twój pies.
Myślę, że jeszcze sporo trzeba abyśmy na prawdę je zrozumieli. Są mądrzejsze niż nam się wydaje ;)
Psy to nie tylko Psy, to aż PSY