19/04/2024
Ariego już nie ma, proszę się rozejść.
Jest z Benkiem i biegają po łączce gdzie jest dużo kwiatków i krzaczków do wąchania i obsiusiania; Po łączce ze strumyczkiem z chłodną, czystą wodą odbijającą Słońce.
Inaczej niż u Benka, tu nic nie stało się nagle. Nie było wypadku, raka ani innej poważnej i gwałtownej choroby.
Były nóżki, które chodziły z coraz większym trudem - aż w końcu całkiem przestały. Była wątroba, która coraz bardziej obciążona, w końcu straciła zdolność do regeneracji. Była dysfunkcyjna tarczyca i układ pokarmowy; Były pieluszki.
W końcu były śniadanka i kolacje zjadane przymusem, niczym tabletki - wpychane głęboko do ręcznie otwieranej buzi i woda podawana strzykawką. Wtedy było wiadomo.
Patrzyłem mu prosto w oczy. Zasypiał z niewymowną ulgą.
Mam nadzieję, że było mu dobrze na emeryturze. I że nadal jest mu dobrze bez bolącego wszystkiego. Nasza przygoda dobiegła końca, ale na szczęście mam zdjęcia i filmy i nigdy nie zapomnę psa z dobrym i cierpliwym spojrzeniem, skrobiącego pazurkami podłogę po nocach.
Zuzka Pawlak, dziękuję, że nas sobie przedstawiłaś.
Justyna Warszawska, Natalia Wieczerzak, dziękuję za doping i zachętę żeby pojechać do Choszczna i poznać Ariego. To był najwspanialszy piesek na świecie.