17/08/2023
Jak się cieszę, że ktoś w końcu mówi o tym głośno ! Podpisujemy się pod tym tekstem wszystkimi rękoma i kopytkami naszych koni ❤️❤️❤️
„A ile koni ty zajeździłaś? Pochwal się :D”
„Nie startujesz w zawodach, to nie masz prawa głosu!!”
„XYZ robi świetną robotę, ta tylko potrafi dawać koniowi cukierki, wypowiadaj się jak coś będziesz umieć!!”
„W internecie to każdy mocny w gębie.”
„Ty masz tylko hucuła, idź się z nim taplać w błocie”
„Zobaczymy czy ty pojedziesz taki parkur na gorącym koniu”
Milion temu podobnych słówek leciało w moją stronę na przestrzeni lat. Dawno już przestałem liczyć. Do tego wyśmiewanie się personalnie ze mnie, z mojego wyglądu, z mojego konia, z moich kompetencji, metod, z czegokolwiek, byle tylko się wyżyć.
Zrobię osobny post dotyczący mnie, mojej wiedzy, kompetencji i wartości dla wszystkich tych, którzy mnie nie znają, a są ciekawi. Dzisiaj jednak chciałbym poruszyć inną kwestię.
Wiecie co mnie stawia w etycznym świetle wyżej niż wszystkie osoby wspierające przemocowe zachowania? Nawet jeśli bym nie umiał NIC i nie jeździł na żadne zawody?
Nie wspieram karuzeli znieczulicy względem koni.
Nie gonię liną i batem przerażonych koni po roundpenie.
Nie będę używał „trzech szybkich”, by zmusić konia do posłuszeństwa (często przez ból i ogromny stres).
Nie ograniczam koniom dostępu do pastwisk, nie wypuszczam ich na kwaterki na 2-3h.
Nie mydlę nikomu oczu hipokryzją mówiąc, ze kocham moje konie, a potem zapinam je na czarną i gumy, po czym jeżdżę je z głową przy klacie.
Nie wsiadam na 3 latki, by je intensywnie zajeżdżać i zaczynać z nimi parkury, czy reining.
Nie odczulam koni poprzez zalewanie ich czymś strasznym, co prowadzi do wyuczonej bezradności, czy chowania w sobie emocji.
Nie uczę w szkółkach dzieci traktowania koni jak przedmiotów.
Nie przepycham konia na siłę za wszelką cenę, byle tylko coś zrobił.
Ludzie zachowujący się w podobny sposób (lub wspierający toksycznych trenerów) rzadko kiedy mają refleksję na temat tych metod. Wygodniej im jest rzucić „pogadamy jak sam poradzisz sobie z takim koniem”, pokrzyczeć w internecie i być z siebie zadowolonym.
Skoro takie macie poglądy, przyznajcie, że nie zależy Wam na komunikacji z koniem, a na tyranii. Powiedzcie wprost, ze chcecie wykorzystywać te zwierzęta dla swojej uciechy i zarobku bez wglądu na ich dobrostan. Przestańcie mydlić oczy i przyznajcie to wprost. Wystarczy już pustych słówek i zasłaniania się hipokryzją.
Wiecie kto najgłośniej krzyczy? Ci, którzy boją się zmian. Przemoc przynosi efekty. Konie w końcu ulegają, bo co mają zrobić?
„Zawsze się tak robiło”, więc po co zmieniać. Po co wysilać komórki mózgowe, douczyć się o mowie ciała koni, o ich potrzebach i metodach etycznego treningu (nie, wbrew niektórym, nie ogranicza się on wyłącznie do R+).
Lepiej tkwić w ignorancji lub zapierać się rękoma i nogami, byle tylko zostać przy swoim.
Źródeł wiedzy jest mnóstwo. Książki, badania naukowe, webinary, szkolenia, kursy. Dostęp do informacji w dobie internetu jest nieograniczony. Trzeba tylko CHCIEĆ się douczyć.
Mam tego serdecznie dość.
Dość przyzwalania na przemoc i przyklaskiwania jej.
Dość ludzi, którzy jeżdżą konno, a nie mają zielonego pojęcia o podstawowych potrzebach tych zwierząt.
Dość narracji, w której konie to bestie wymagające dominacji i ujarzmienia.
Dość niekompetentnych instruktorów i zawodników, którzy powinni mieć zakaz zbliżania się do dzieci i zwierząt.
Dość trenerów robiących wielkie show na przerażonych koniach ku uciesze publiki.
Dość sędziów, którzy przyzwalają na przemoc.
Dość postaw organizacji typu FEI, czy PZJ, gdzie dobro koni jest na pierwszym miejscu tylko na papierkach.
Moim największym „flexem” w tym środowisku jest empatia do koni. Nie drogie sportowe ogiery, nie umiejętność zajeżdżania surowego konia w 30 min (nie da się tego zrobić etycznie, umówmy się), nie skakanie parkurów 1,3m, czy ładnie przejechane czworoboki. Nie, jest to prosta, zwykła empatia. Coś, czego w mainstreamie jeździeckim jest na lekarstwo. Jest tam za to ego, chore ambicje i udawanie, ze nic się nie dzieje. Przecież płacę za niego to i wymagam, nie?
Dawanie przykładu sobą jest ważne, ale ostatecznie potrzebujemy również krytyki złych zachowań, by coraz więcej osób zaczęło dostrzegać, że jednak nie wszyscy trenerzy są tak mili i przyjaźni dla koni, jak im się wydawało.
Wystarczy już odwracania się, zamykania, mydlenia oczu i udawania, że jest dobrze. Nie jest dobrze.