19/11/2024
Jakiś czas temu obchodziliśmy dzień walki z depresją.
Macie świadomość,że ogromną część ludzi związanych z medycyną lub medycyną weterynaryjną cierpi z powodu ciężkich zaburzeń depresyjnych?
Wstrząsające są dane. Pracując w tym zawodzie każdy z nas spotkał się z przynajmniej jedną historia dotyczaca technika/lekarza weterynarii ,który z powodu ciężkiej choroby jaką jest depresja mial myśli samobójcze lub podjął próbę samobojcza lub posunął się dalej.
Mimo tego,że My idziemy w życie z medyna weterynaryjną z miłością I pasja niestety na pewnym etapie okazuje się,że ta miłość to za mało w starciu z tym co nas spotyka co dnia. Droga jaką trzeba przejść żeby pracować w tyk zawodzie jest długą,bolesna I wymagającą wyrzeczeń ale to co przychodzi w życiu codziennym w pracy jest gorsze. Chcąc pracować w zawodzie medycznym godzimy się na to,że jesteśmy w pracy cały czas - nie fizycznie ale psychicznie. Angażując się w prace swoich pacjentów i chcąc działać odpowiedzialnie w zasadzie mało kto z grona personelu medycznego wychodzi z pracy tak całkowicie. W większości sytuacji my - głową jesteśmy w gabinetach mimo,że ciałem często jesteśmy obecni w domu, z rodzinami, partneramiz dziećmi. Zamykamy drzwi pracy wchodzimy w życie normalne ale cały czas analizujemy przypadki z pracy, myślimy o pacjentach, przyjmujemy się ich stanem zdrowia ,samopoczuciem ,walką o zdrowie i życie. Jeżeli kochasz ten zawód to inaczej się nie da.
Przychodzimy do pracy pełni siły, zaangażowania, motywacji i chęci naprawy tego co złe. Jesteśmy gotowi na bardzo Wiele poswiecen, godzimy się z tym że coś takiego jak wolny czas długie weekendy święta prawie nie istnieją, ale idziemy codziennie na swoje stanowisko pracy gotowi nieść pomocy...
Ale mija czas ,kolejno spotykają nas sytuacje trudne, związane z ogromnym cierpieniem zwierząt, zaniedbaniami, uchybieniami wykonanmi przez właścicieli, nierzadko spotykamy się z sytuacjami kiedy ktoś wprost mówi,że chce poddać eutanazji zdrowe zwierzę z błahych powodów, spotykamy się z chęcią poddania eutanazji zwierzęcia,które jest chore ale ktoś nie chce go leczyć mimo rokowania. Spotykamy się z różnymi trudnościami ale działamy. Jednak idąc dalej każdy z nas prędzej czy później musi się zmierzyć z fala nienawiści, nieufnością podważaniem kompetencji, obrażaniem i uogólnionym hejtem skierowanym na pracowników zakładów leczniczych. Najczęściej dotyczą one zarzutów i braku chęci pomocy w godzinach nocnych, w dni świąteczne, wysokimi cenami, śmiercią, długim leczeniem, nawracającymi schorzeniami etc.
Życie w weterynarii to jest ciągły pęd, ciągła presją, intensywność i stres. Każdego dnia w każdej chwili jesteśmy przygotowani do walki o zdrowie, życie jesteśmy gotowi do poswiecen ,bywamy zmęczeni bywami zasmuceni, bywamy zeatresowani. Bywa tak,że zaraz po pożegnaniu pacjenta musimy przejść do drugiego gabinetu wykonać profilaktykę u szczenięcia. Musimy szybko zmieniać rolę, dostosować się do sytuacji, jesteśmy ludźmi takimi samymi jak Wy wszyscy ale jestesmybtakze gotowi nieść pomóc waszym przyjaciołom.
W zamian proszę tylko o mile słowo, miła opinie jeżeli jesteś zadowolony. Jeżeli nie jesteś zadowolony porozmawiaj o tym z lekarzem weterynarii, wtedy można wyjaśnić kwestie sporne. Przykre niezadowolone opinie zostają w nas, co więcej wlewają w nas jakaś czarna ciemna masę, która pewnego dnia sprawiq że nie ma już Siły stanąć do walki.
Głos ma dobro nie zło, pamiętaj, żyj i pozwól żyć innym, rozmawiaj, szanuj, doceniaj.