30/10/2024
🦋Trenigowo z Syriuszem 💪
Integracja sensoryczna: usłyszałam o niej zupełnie przypadkiem, gdy jedna z moich ulubionych koleżanek wspomniała o ciekawym warsztacie. Szczerze? Nie byłam wielką entuzjastką tego pojęcia, ale pomyślałam sobie: coś nowego, pojadę, zobaczę. Niech stracę! 😂 Po powrocie zaczęłam pracować tą metodą, używając początkowo głównie deski i dużych drewnianych boksów, testując zdobyte umiejętności najpierw na mojej Shivie, która na przykład nie wskakiwała do auta, nie wchodziła na wysokie przedmioty i nie przechodziła po kładkach. Każdego psa wrzucałam na deskę, by móc prowadzić „doświadczenia”. Szybko zrozumiałam, że wiele problemów behawioralnych jest związanych z zaburzeniami w obrębie różnych układów, a psy dobrze funkcjonują w stanie ventralnym. Podobnie jak my w tym stanie :jesteśmy spokojni, stabilni.
"Myślimy logicznie, mamy świadomość własnego ciała, dostęp do swoich emocji, reagujemy adekwatnie do sytuacji. Jeżeli neurocepcja wykrywa sygnały zagrożenia, ale sygnały bezpieczeństwa przeważają- umiemy zareagować odpowiednio i wrócić do równowagi.
Współczulny:
Kiedy sygnały zagrożenia przeważają nad sygnałami bezpieczeństwa, obwód ventralny przestaje nadzorować system i aktywuje się kolejny w hierarchii – obwód współczulny. To wyzwala reakcję „walcz lub uciekaj”. No właśnie ile razy widzimy to u psów ?
Wyobraźcie sobie sytuację: dziecko ma problem z dotykaniem piasku, przychodzi na plażę, a jego układ reaguje pobudzeniem. Staje się nerwowe, bo jest reaktywne. Pojawia się drugie dziecko, które chce się z nim bawić, i po chwili wybucha awantura. Jak to dziecko ma nawiązać interakcję, skoro samo nie radzi sobie z bodźcami, bo ma zaburzenia czucia?
Podobnie jest z psami. Psy, które wymiotują w aucie z powodu problemów z równowagą, mogą mieć również trudności w komunikacji z innymi psami – jak mają się komunikować, skoro mają kłopot z utrzymaniem równowagi? Wiem, brzmi to jak science fiction, ale trzeba tego doświadczyć, by uwierzyć.
Samoświadomość, która buduje się podczas takiej pracy, pozwala psu poczuć się kimś – nie tylko ciałem, które się porusza. Psy zaczynają rozumieć, że można się dostymulować, gdy jest taka potrzeba, lub rozluźnić, gdy sytuacja tego wymaga. Podczas pracy obserwuję, jakie struktury wybierają, jak stymulują się przez jamę ustną, a nawet jaki rodzaj jedzenia wybierają, by poczuć się lepiej. To samo mięso podane w innej temperaturze całkowicie zmienia swoją wartość – czasem wybierają struktury bardzo twarde, co zawsze mówi mi, z jakim psem mam do czynienia.
Widzę zaburzenia w codziennym życiu psa w pracy SI, np. przy schodzeniu ze schodów. Wtedy pracuję nie tylko nad tym zagadnieniem, ale szukam dodatkowego sposobu na zbudowanie pewności siebie. Pracuję w integracji sensorycznej już rok, w tym czasie widziałam tak wiele zmian, że jestem pewna, iż to najlepsza droga holistycznego podejścia.
W SI psy nie muszą wykonywać trudnych zadań – robią najprostsze rzeczy, szybko osiągają sukces, który potem rozwijam.
Mam nadzieję, że niedługo przedstawię Wam psa, z którym obecnie pracuję. Na pierwszych zajęciach jedynym jej pomysłem było, jak uciec z sali albo ewentualnie mnie „zeżreć”. 😉 Pracujemy tylko w SI. Ze spokojem przyglądam się, jak powoli się otwiera. Dajemy jej czas. A ja, pełna entuzjazmu do tej metody pracy, wkrótce pokażę Wam moje nowe królestwo, które przygotowuję do pracy w tym temacie. 😊