Syriusz z Doliny Baryczy

Syriusz z Doliny Baryczy Ośrodek terapii psów- nosework, szkolenia indywidualne, konsultacja behawioralne, fitness, handling Pracę na komunikacji i relacji człowiek-pies.
(3)

„Syriusz z Doliny Baryczy” to ośrodek terapii zachowań dla psów z różnymi problemami psami pracuje od dziewięciu lat. Zaczynając od psów pasterskich i pracy przy owcach, przez psy sportowe -freesby, agility, psy tropiące użytkowe, ozdobne-podczas pracy we własnym salonie fryzjerskim, psy lękowe i wycofane reaktywne a także agresywne. Uczestniczyłam we wielu szkoleniach, ukończyłam kurs trenerski b

ehawioralny. Po latach pracy z psami zaczynając od pracy pasterskiej, która podstawą była komunikacja, ponieważ w tego typie pracy nie używa się innych metod nagradzania postawiłam jednak na emocje. Znajomość etogramu zachowań z nich wynikających daje mi możliwość pracy nad każdym zachowaniem. to zawsze działa-praca na emocjach. Zrozumienie, co czuje pies, z czego to wynika i jak ja mogę swoim zachowaniem pomóc w naprawieniu relacji daje dobre wyniki. Dodatkowo szkolenia, w których biorę udział pozwalają mi pracować z różnymi psami.Np: z psami lękowymi –tropienie użytkowe pomaga pokonać strachy .Do wielu psów pasterskich można dotrzeć przez prace nad instynktem. Praca z psami to moja pasja. Udało mi się już z sukcesem poprowadzić wiele przypadków, na co posiadam rekomendacje. Działamy na zasadzie hotelu dla psów gdzie psy przebywają w kojcach specjalnie przystosowanych do pracy. Zapraszamy do współpracy.

30/10/2024

🦋Trenigowo z Syriuszem 💪

Integracja sensoryczna: usłyszałam o niej zupełnie przypadkiem, gdy jedna z moich ulubionych koleżanek wspomniała o ciekawym warsztacie. Szczerze? Nie byłam wielką entuzjastką tego pojęcia, ale pomyślałam sobie: coś nowego, pojadę, zobaczę. Niech stracę! 😂 Po powrocie zaczęłam pracować tą metodą, używając początkowo głównie deski i dużych drewnianych boksów, testując zdobyte umiejętności najpierw na mojej Shivie, która na przykład nie wskakiwała do auta, nie wchodziła na wysokie przedmioty i nie przechodziła po kładkach. Każdego psa wrzucałam na deskę, by móc prowadzić „doświadczenia”. Szybko zrozumiałam, że wiele problemów behawioralnych jest związanych z zaburzeniami w obrębie różnych układów, a psy dobrze funkcjonują w stanie ventralnym. Podobnie jak my w tym stanie :jesteśmy spokojni, stabilni.
"Myślimy logicznie, mamy świadomość własnego ciała, dostęp do swoich emocji, reagujemy adekwatnie do sytuacji. Jeżeli neurocepcja wykrywa sygnały zagrożenia, ale sygnały bezpieczeństwa przeważają- umiemy zareagować odpowiednio i wrócić do równowagi.
Współczulny:
Kiedy sygnały zagrożenia przeważają nad sygnałami bezpieczeństwa, obwód ventralny przestaje nadzorować system i aktywuje się kolejny w hierarchii – obwód współczulny. To wyzwala reakcję „walcz lub uciekaj”. No właśnie ile razy widzimy to u psów ?

Wyobraźcie sobie sytuację: dziecko ma problem z dotykaniem piasku, przychodzi na plażę, a jego układ reaguje pobudzeniem. Staje się nerwowe, bo jest reaktywne. Pojawia się drugie dziecko, które chce się z nim bawić, i po chwili wybucha awantura. Jak to dziecko ma nawiązać interakcję, skoro samo nie radzi sobie z bodźcami, bo ma zaburzenia czucia?

Podobnie jest z psami. Psy, które wymiotują w aucie z powodu problemów z równowagą, mogą mieć również trudności w komunikacji z innymi psami – jak mają się komunikować, skoro mają kłopot z utrzymaniem równowagi? Wiem, brzmi to jak science fiction, ale trzeba tego doświadczyć, by uwierzyć.

Samoświadomość, która buduje się podczas takiej pracy, pozwala psu poczuć się kimś – nie tylko ciałem, które się porusza. Psy zaczynają rozumieć, że można się dostymulować, gdy jest taka potrzeba, lub rozluźnić, gdy sytuacja tego wymaga. Podczas pracy obserwuję, jakie struktury wybierają, jak stymulują się przez jamę ustną, a nawet jaki rodzaj jedzenia wybierają, by poczuć się lepiej. To samo mięso podane w innej temperaturze całkowicie zmienia swoją wartość – czasem wybierają struktury bardzo twarde, co zawsze mówi mi, z jakim psem mam do czynienia.

Widzę zaburzenia w codziennym życiu psa w pracy SI, np. przy schodzeniu ze schodów. Wtedy pracuję nie tylko nad tym zagadnieniem, ale szukam dodatkowego sposobu na zbudowanie pewności siebie. Pracuję w integracji sensorycznej już rok, w tym czasie widziałam tak wiele zmian, że jestem pewna, iż to najlepsza droga holistycznego podejścia.

W SI psy nie muszą wykonywać trudnych zadań – robią najprostsze rzeczy, szybko osiągają sukces, który potem rozwijam.

Mam nadzieję, że niedługo przedstawię Wam psa, z którym obecnie pracuję. Na pierwszych zajęciach jedynym jej pomysłem było, jak uciec z sali albo ewentualnie mnie „zeżreć”. 😉 Pracujemy tylko w SI. Ze spokojem przyglądam się, jak powoli się otwiera. Dajemy jej czas. A ja, pełna entuzjazmu do tej metody pracy, wkrótce pokażę Wam moje nowe królestwo, które przygotowuję do pracy w tym temacie. 😊

🦋Syriuszowe refleksje 🤔Dawno mnie tu nie było. Zastanawiam się nad tym, co często pisze się w internecie – że wizerunek ...
24/09/2024

🦋Syriuszowe refleksje 🤔

Dawno mnie tu nie było. Zastanawiam się nad tym, co często pisze się w internecie – że wizerunek firmy w social mediach to rzecz, o którą trzeba dbać. Zrobiłam sobie jednak przerwę od pisania, a może nawet od życia…

Choć przez cały ten czas pracowałam z moimi klientami, czułam, że potrzebuję odpoczynku. Był to zarazem najpiękniejszy i najtrudniejszy urlop w moim życiu. W jednej chwili wszystko się zmieniło, a ja wiedziałam, że już nigdy nic nie będzie takie samo. Myślałam wtedy, że mój świat się skończył... Znalazłam się na samym dnie, w przepaści, z której nie widziałam wyjścia. Zawsze wierzyłam, że z każdej sytuacji można znaleźć rozwiązanie, ale wtedy poczułam jedynie nicość.

I w tej nicości byli obok mnie ludzie. Bliscy, autentyczni, po prostu obecni. Nawet jeśli nie zawsze fizycznie, ich obecność czułam całym sercem. Przez całe życie pragnęłam mieć wielu przyjaciół, jakichkolwiek – byleby byli. Nigdy mi się to nie udawało… a może jednak? Może właśnie to mi się udawało, bo rozdawałam siebie na prawo i lewo. Ludzie to lubią – lubią, kiedy jesteś dla nich dostępna.

Dziś, gdy wydaje mi się, że przeszłam przez najtrudniejsze momenty, rozumiem, że każda sytuacja w życiu ma głęboki sens. Nawet jeśli wydaje się nam, że to koniec, jesteśmy w błędzie. Koniec nadejdzie, gdy nas już tu nie będzie.

Czuję, że w tym czasie odbyłam podróż w kosmos, można powiedzieć – skok kwantowy w moim rozwoju. Zrozumiałam, kim jestem, czego chcę, a czego już nie, i z kim nie chcę i dlaczego. Życie zweryfikowało mnóstwo spraw i relacji, za które jestem wdzięczna.

Dlaczego o tym piszę? Bo od pewnego czasu spotykam na swojej drodze przypadki niemalże z kosmosu. Może to wynik mojej wizyty u nich😜 ?
Przychodzą ludzie z psami, z tak trudnymi przypadkami, że myślę: „Boże, nie mam na to pomysłu, nie dam rady”. Ci ludzie mają naprawdę poważne problemy, a wszelkie inne rozwiązania , specjaliści już zawiodły. Czuję, że znajdują się w tej samej przepaści, w której ja byłam niedawno. Wtedy zaczynam przyglądać się ich życiu, ich relacjom – i nagle wiem, co należy zrobić.

Pamiętajcie, że życzliwi ludzie są wokół Was. Ktoś poda numer telefonu, ktoś wysłucha, zanim odłoży słuchawkę. Może ktoś zaoferuje pomoc z psem, kiedy nie będziecie mogli się nim zająć. Ktoś inny podzieli się swoim doświadczeniem, albo powie, że nie wie, jak pomóc, ale jest przy Was.Szukajcie aż znajdziecie .

Podziękujcie wszystkim „wujkom i ciociom dobrej rady” – a tych, którzy zaczynają Was oceniać, pożegnajcie, dla własnej higieny życia. Spójrzcie głęboko w siebie i zapytajcie, co ta sytuacja – co ten pies – próbuje Wam powiedzieć.

Gwarantuję, że trudne sytuacje i wyzwania z psami to jedynie aktorzy na scenie Waszego życia, pojawiający się po to, by przekazać Wam ważną lekcję. Dlatego podziękujcie im, nawet jeśli wydaje się Wam, że nie ma wyjścia.

To zdjęcie przypomina mi, jak po odejściu mojej Wieśki byłam przekonana, że już nigdy nie wrócę w to miejsce. Myślałam, że minie wieczność, zanim kolejny pies dorośnie i będzie mógł tu przyjechać.
Dziś wiem że :

"Nie ma sytuacji bez wyjścia, są tylko ścieżki, których jeszcze nie dostrzegliśmy."

🦋Syriuszowe chwaliposty 💪Wczoraj odbyły się egzaminy dogoterapeutyczne. Siedem osób przystąpiło do egzaminów, z czego wi...
30/06/2024

🦋Syriuszowe chwaliposty 💪

Wczoraj odbyły się egzaminy dogoterapeutyczne. Siedem osób przystąpiło do egzaminów, z czego większość to osoby, które prowadziłam od samego początku.

Kasia i Oti to świetny zespół, kiedyś mieliśmy problem z motywacją pokarmową bo Otis nie chciał jeść ale nad nią pracowaliśmy 😉. Na egzaminie pokazał że jego motywacja jest bardzo duża i skusił się na niedozwolone jedzenie , ale traktuję to jako pozytyw, bo pokazali super współpracę i zaliczyli pozostałe zadania śpiewająco.

Joanna i Korsa zasługują na szczególne wyróżnienie. Ten zespół pokazał, że można osiągnąć szczyty, zaczynając od zera. Patrząc na nich, byłam tak wzruszona, że zamiast pisać protokół, wycierałam łzy. Egzamin był pięknym zwieńczeniem ich systematycznej pracy. Z psa, który nie był zainteresowany zadaniami, Korsa stała się w pełni skupiona i radośnie oczekiwała na kolejne zadania. Ich pasja i wzajemne zrozumienie były jak poezja. Żałujcie że tego nie widzieliście !

Kasia i Lola to zespół, z którym pracowaliśmy tylko cztery tygodnie. Okoliczności naszego spotkania były nietypowe i lepiej abyście nie wiedzieli 😂ale efekty pracy były niesamowite. Zdały egzamin wizytujący i Kasia obiecała, że idą po więcej. Postęp, jaki osiągnęli, był imponujący. Kasiu bardzo się cieszę że uwierzyłaś w siebie !

Ula i Budyń, Kasia i Mango oraz Agnieszka z Luną i Paulina z Tripem to kolejne zespoły, z którymi miałam przyjemność się spotkać na sali . Widząc, jak pięknie zaliczają zadania i ile osiągnęli ze swoimi psami, byłam zachwycona.

Egzaminy były dla mnie równie emocjonujące jak dla nich. Po ich zakończeniu czułam się wyczerpana, jakby zeszło ze mnie powietrze.

Bycie częścią ich sukcesu jest piękne, ale najważniejszy jest czas, który spędzamy na przygotowaniach: nawiązywane relacje, przyjaźnie, godziny treningów, żarty i wspólne wypady na spacery socjalizacyjne. Te momenty, kiedy wspólnie się śmiejemy ale bywa też że płaczemy są bezcenne. Dziękuję Wam za to że jesteście w tym dobrym i tym trudnym❤️

Chciałabym również podziękować osobie, której nie było na egzaminie, za szansę na dalszą relację. Choć pewnie nie było to łatwe, obiecuję, że wspólnie damy radę i zdamy egzamin.

Dziękuję, Edyta ❤️

🦋Syriuszowe Chwaliposty 💪Wszystko, co dobre, szybko się kończy… Ale to nie znaczy, że zamykają się drzwi, których nie mo...
23/06/2024

🦋Syriuszowe Chwaliposty 💪

Wszystko, co dobre, szybko się kończy… Ale to nie znaczy, że zamykają się drzwi, których nie można otworzyć ponownie. Cztery tygodnie z moją nową grupą tropiącą minęły jak z bicza strzelił. Czuję, jakbym dopiero zaczynała, a wczoraj w strugach deszczu rozdawałam dyplomy. Śmieję się, że ktoś na górze płakał, że to nasze ostatnie zajęcia. 😂

A jest za czym płakać! Mieliśmy naprawdę wyjątkowe zespoły. wystraszony Bueno, który na początku nie miał ochoty na żadną pracę, ani kontakt z ludźmi, a tym bardziej na branie jedzenia – nawet parówek! Na koniec okazał się czarnym koniem tej edycji i wymiatał na śladach, jakby robił to od lat, z niesamowitą lekkością podążając za tropem.

Były też trzy bordery: Flicka, Siri i Rosa. Trzy robotnice, które zrywały ziemię przed startem niczym konie w boksach startowych. Wszystkie z taką samą motywacją do pracy i z tym samym problemem do ludzi, ale każdy manifestował go inaczej. Każdy z nich osiągnął sukces na śladzie, choć dla każdego ten sukces wyglądał inaczej i inną drogą do niego dochodziliśmy.

Na koniec był kaliber XL – Tosia, mocno w typie charta, która była fenomenem. Jak na rasę przystało, pracowała oczami. Udało nam się ją namówić, aby kilka razy zaciągnęła dołem.

Każdy z psów jest teraz w pełni gotowy i zmotywowany, aby samodzielnie znaleźć pozoranta. Tak naprawdę to ludzie uczyli się czytać swoje psy i im zaufać. Każdy ślad uczył nas, jak kolejny zrobić lepiej, aby osiągnąć sukces zespołu.

Uczyliśmy się pracy linką, naweszania ze słoika, pracy ciałem, a także jak sobie radzić z inwazją kosmitów podczas tropienia. Ja nauczyłam się planowania śladów, wykorzystania małego terenu, i mocno wierzę, że gdy ruszę z nową edycją, “starzy” tropiciele będą kontynuować i przygotujemy się do egzaminów prób pracy zespołów tropiących.

Cieszę się również, że mogłam wesprzeć fajną inicjatywę ratowania bezdomnych zwierząt w Trzebnicy. Dziękuję Oliwii za wsparcie i za zlecenia na wczoraj jak zwykle w moim wykonaniu .

Wszystkim zespołom dziękuję za udział i do zobaczenia niebawem!

🦋Syriuszowe chwaliposty 💪Coś się kończy, coś zaczyna...Zawsze mam dreszczyk emocji, kiedy zaczynam swój pierwszy wykład ...
27/05/2024

🦋Syriuszowe chwaliposty 💪

Coś się kończy, coś zaczyna...

Zawsze mam dreszczyk emocji, kiedy zaczynam swój pierwszy wykład na dogoterapii na Dolnośląskiej Szkole Wyższej.
Kogo poznam nowego? Jacy będą to ludzie? Czy będzie ciekawie? Co trudnego mnie spotka i jak sobie z tym poradzę? To nazywa się życie :)

Dziś lubię pracować z ludźmi. Już wiem, że nie można dobrze pracować z psami, nie lubiąc ludzi. Bo za każdym psem stoi człowiek. I póki nie zrozumiem człowieka, nie ma opcji na sensowną pracę z jego podopiecznym.

Tak samo jest na uczelni. Przygotowuję zespół do wspólnej pracy. Uczę ich, jak współpracować. Muszę zrozumieć, jak działa ten zespół, jakie są jego mocne i słabe strony, i znaleźć rozwiązanie. Pięknie brzmi, prawda? W rzeczywistości to wcale nie takie łatwe.

Muszę uchwycić wiele aspektów tego teamu, a oni muszą być gotowi na pracę na wielu płaszczyznach. Pamiętajcie, że każdy z nas przychodzi z własnymi programami.

Dlaczego kocham swoją pracę? Udało mi się połączyć pasję z zarabianiem i nie mam poczucia, że muszę pracować. Pracuję z ludźmi, których cenię, i którzy cenią moją pracę. Na uczelni przebywam z kimś, kogo darzę szacunkiem i kto darzy szacunkiem mnie. Choć czasem bywa inaczej, tego też się uczę.

Mam poczucie misji i wiem, że robię coś ważnego. Zmieniam życie psów i ich opiekunów, jeśli jest na to zgoda. A moja praca jest jedynie środkiem do celu, bo wyciągam z niej tyle, ile się da. Czasem wykręcam ją do cna :) Poznaję cudownych i ciekawych ludzi, których zapewne wiele nauczę, ale jeszcze więcej wezmę od nich.

Mam możliwość obserwować zmiany, jakie zachodzą w ich podopiecznych i w nich samych, ciesząc się ich sukcesem. Dając tym samym nadzieję, że każdy z nich ma taką samą możliwość, i że wystarczy zaangażowanie i systematyczna praca, by działy się cuda.

Widziałam, jak ze studiami rośnie nam pieszczotliwie nazywany gówniak Jordan. Z dzieciaka, który nie wie, co się dzieje na sali, przez buntownika, aż po fajnego psa, który świetnie radzi sobie na zajęciach. Baldur, który ganiał po sali jak wariat, teraz asystuje swojej opiekunce podczas zajęć w szkole i grzecznie wykonuje swoje obowiązki. Denver przyszedł na dogo a na chwilę obecną okazuje się że to mega talent i tropi po lasach.

Jestem świadkiem takich większych i mniejszych cudów. Bywa też trudno, ale właśnie z trudnych sytuacji najwięcej się uczę. Wiele ludzi, różne spojrzenia i doświadczenia sprawiają, że nie zawsze się zgadzamy. Moim zadaniem jest stać po swojej stronie i być wierną sobie. I to wcale nie jest łatwe.

Mam nadzieję, że kolejny rok będzie lepszy, bo zawsze daję z siebie milion procent. Nie rozdrabniam się, gdy mam cel, a jest nim sukces zespołu.

Dziewczyny i panie rodzynek, dziękuję za wspólny rok. Cieszę się, że mogłam Was poznać, to zaszczyt! Będę za Wami tęsknić jak za moim poprzednim rocznikiem.
Was też pozdrawiam i śledzę Wasze poczynania, opowiadając o Was tym "nowym" i inspirując, że można wszystko, jeśli tylko chcemy.

I pamiętajcie :

„..Życie jest serią początków, nie łańcuchem zakończeń – dlatego jest takie piękne..”

Do zobaczenia gdzieś po drodze! ❤️

🦋Treningowo z Syriuszem 🏀Licho nie śpi, więc wymyśliło nowe zajęcia bo właśnie robi roczny kurs mantrailingu w Warszawie...
21/05/2024

🦋Treningowo z Syriuszem 🏀

Licho nie śpi, więc wymyśliło nowe zajęcia bo właśnie robi roczny kurs mantrailingu w Warszawie. 🌟

Kochani !

Puszczajcie w świat zajęcia z tropienia użytkowego! Jak zwykle, będę je prowadzić w sposób behawioralny, aby pomagać zespołom rozwiązywać problemy życiowe i zwyczajnie się dogadać 😉Tropienie użytkowe, dobrze prowadzone, może pomóc pieskom w lęku przed ludźmi, zmęczyć ich główki, a opiekunom pozwolić na przekazanie decyzyjności swojemu czworonożnemu przyjacielowi. To pies wie, gdzie ukrył się człowiek i jak go znaleźć!
Do tropienia nadaje się każdy pies - mały, duży, aktywny czy spokojny. Każdy pies ma nos, a ja wiem, jak go przekonać, aby szukał tego, o co go poprosimy. 🐶
Liczę na Wasze wsparcie i udostępnianie informacji o kursie! Tym bardziej, że płatność za kurs zostanie przekazana na rzecz Trzebnickiego Klubu Psa. Cel jest więc szczytny! 😉

Do dzieła, zapisujcie się i zachęcajcie innych!I oczywiście udostępniajcie ❤️

Więcej w wydarzeniu:

https://www.facebook.com/share/SbZLhgjUGYp55Yyn/?mibextid=9l3rBW

Link do formularza zgłoszeniowego:

https://forms.gle/BVcP2v5gwbJj4rQf7

🦋Syriusz się szkoli 🧠Wróciłam ze szkolenia "Zapachy Głęboko Ukryte w Ziemi i Wodzie" z Paulem Bunkerem, którego bardzo c...
14/05/2024

🦋Syriusz się szkoli 🧠

Wróciłam ze szkolenia "Zapachy Głęboko Ukryte w Ziemi i Wodzie" z Paulem Bunkerem, którego bardzo cenię za wiedzę, doświadczenie i sposób pracy z psami. To było jak ponowne otwarcie skarbu – drugi raz na jego warsztatach, a ekscytacja wciąż buzuje we mnie jak za pierwszym razem. Tam, na szkoleniu, zagłębialiśmy się w świat zapachów, ukrytych pod ziemią czy w wodzie i sposobie wyszukiwani ich. Pracowaliśmy z próbkami, od cynamonu po tytoń, a nawet zwłoki – to było tak fascynujące! Było to szkolenie nie tylko dla cywili ale także dla służb.
Mieliśmy również okazję dzielić się doświadczeniami z osobami ze straży, policji i ratownictwa. Ileż to nowych rzeczy dowiedziałam się, ileż podglądnęłam, jak inni podejmują się wyzwań! Ale to dopiero początek.
Ostatnio życie pokazuje mi, że świat można postrzegać na wiele różnych sposobów. Nie muszę zgadzać się z innymi, nie muszę nawet mieć tych samych zapatrywań – ale w zamian życie stawia na mojej drodze tak wielu ciekawych ludzi, z którymi mogę pogadać o czymś zupełnie nowym. Nawet o psach, i innych stylach pracy, ale nie wchodząc w ich przestrzeń, pozostając wierna sobie. Nie muszę udawać, że jestem kimś, kim nie jestem, że myślę inaczej. To daje mi poczucie autentyczności, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Sama także wiele się nauczyłam od innych, zasłuchując się w ich historie, które być może kiedyś przydadzą mi się w życiu. Poznałam też wielu ludzi, którzy mają podobne doświadczenia w pracy z psami, ale dotarli do nich innymi ścieżkami. Czy właściwymi? Kto to oceni?

Więc jak zwykły człowiek ma rozpoznać, że to, co robi specjalista z jego psem, jest dobre? Czy metoda, którą stosuje, jest właściwa? Bo przecież w końcu zdecydował się na specjalistę. Każdy z nas jest na jakimś poziomie świadomości. Jeśli jesteśmy w zgodzie ze sobą i własnym ciałem, to właśnie one mówią, czy czujemy się dobrze w relacji z kimś, czy też jest nam obco. Twoje ciało potrafi być bardzo mądrym przewodnikiem. Jeśli ono mówi, że ta osoba nie jest dla ciebie właściwa, to po prostu powiedz "dziękuję". Bo różnica między decyzją, by zostać w relacji z kimś, z kim się nie zgadzasz, a tym, co dotyczy twojego psa, jest kolosalna. Pamiętajcie, on nie ma wyboru. Więc jeśli twoje ciało się nie sprzeciwia, a czujesz "chemię" z twoim specjalistą, to znaczy, że jesteście we właściwym miejscu. Nie bójcie się – każdy z nas ma w sobie taki wewnętrzny kompas. Zaufajcie mu, słuchajcie swojej intuicji i ciała. I jeśli wasze ciało mówi "Stop", to nawet jeśli ktoś, kto cię szkoli, jest mistrzem, świata i okolic, po prostu podziękujcie i pozostańcie przy tym, co już wiecie. Na pewno sami poradzicie sobie lepiej.
A jeśli już znajdziecie kogoś, kto wam w duszy gra, to czerpcie od niego, ile wlezie. Rozpoznacie ich po Empatii i zrozumieniu Twojej perspektywy.Są zaangażowani we wspólny cel i motywowuja do osiągnięcia sukcesu. Ich pozytywne podejście i determinacja inspirują Cię do działania.
I kiedy kończysz trening wierzysz że tym
Razem się uda.A Twój pies nie ma
Ochoty z tamtąd wychodzić ❤️

P.s dziękuję dziewczyny za fajny weekend 🦋

07/05/2024

🦋Treningowo z Syriuszem 🏀

"Pieski małe dwa
Chciały przejść przez rzeczkę,
Nie wiedziały jak, znalazły deseczkę.
I choć była zła,
Przeszły po niej pieski dwa."

Dzisiaj chciałbym poruszyć temat małych piesków, które często są pomijane, traktowane z przymrużeniem oka i rzadko uczestniczą w treningach. W końcu co takie małe psiaki mogą zrobić? Ewentualnie mogą tylko hałasować, ale nic poza tym. Ich szczekanie nas bawi, nazywamy je wtedy "bohaterami". Jednak gdy przychodzę na konsultacje do domu, bo uwaga, jestem już wzywana, gdy życie z takim szczekaczem staje się nie do zniesienia bądz w inny sposób utrudnia życie na przykład znacząc teren domu. I kiedy otwierają się drzwi, a na mnie rzuca się trzykilogramowy furor, który nie chce mnie wpuścić do chaty, wszyscy mają ubaw i mówią: "Proszę się nie bać, on tylko tak szczeka". Zastanawiam się, czy zachowaliby się tak samo, gdyby ten pies ważył 40 kg. Tak naprawdę nie ma żadnej różnicy w tym, co obydwoje czują, ten mały i ten duży. Ale ten duży stwarza niebezpieczeństwo, i przeciętny przewodnik w takim przypadku zaczyna działać znacznie szybciej.

Małe psy borykają się z lękliwością, brakiem pewności siebie i kompletnym nie ogarnianiem swojej wielkości ciała. Małe rzeczy są dla nich często trudne. Więc dlaczego nic z tym nie robimy, dlaczego nie poprawiamy ich komfortu życia?

Dzisiaj bohaterami są malutkie gryfony brukselskie: Malwina, Staszek i Bazyl. Każdy z nich inny, mający deficyty w różnych obszarach. Ale ich opiekunowie, Małgosia i Jarek, od kilku miesięcy rozwijają ich umiejętności na wielu płaszczyznach, przez co stają się bardziej pewne siebie i lepiej funkcjonują w otaczającym ich świecie, zaspokajając ich potrzeby umysłowe. Zobaczcie jak śmigają na tropieniu 😉

Gosia zawsze po treningu mówi , że:
"Pieski małe dwa poszły więc do domu,
O przygodzie swej nie mówiąc nikomu.
Wlazły do swojej budy, teraz sobie smacznie śpią.
Si bon, si bon, si bon, si bon.

🦋Syriuszowi chwalisposty 💪 Zardis - mój najtwardszy orzech do zgryzienia w życiu. Pierwszy raz ujrzałam go podczas preze...
17/03/2024

🦋Syriuszowi chwalisposty 💪

Zardis - mój najtwardszy orzech do zgryzienia w życiu. Pierwszy raz ujrzałam go podczas prezentacji swoich umiejętności, o które - nota bene - ich poprosiłam podczas pierwszego treningu. Szczerze? Wtedy stwierdziłam, że nie mam pojęcia, jak te dwa zupełnie niezależne elektrony mają stworzyć jeden atom. Dodatkowo, praca, za którą, nie ukrywajmy, w tamtym czasie nie przepadałam. Nie cierpię chodzenia przy nodze, trzymania na smyczy na komendę, wolę robić to w stylu komunikacyjnym.Ale, jak wiecie, lubię wyzwania.

Najpierw musiałam zmienić ich życie i zbudować ich relację, przewracając świadomość opiekuna do góry nogami. Godzinami rozmawialiśmy o relacjach, zaufaniu, czytaniu psów, a przy okazji zaczęliśmy od motywacji do pracy, oczywiście moimi metodami. Bo Zardis robił tylko cokolwiek gdy mu się opłacało.Przeszliśmy przez nosework, pamiętam, jak Zardisowi się to podobało, mimo że był nieco szalony - to był początek naszej sensownej pracy.
Potem godziny na placu z odłożoną nagrodą, zostawianiem, oczekiwaniem - milion chwil z samokontrolą i rezygnacją. Czasem było trudno, a czasem miałam ochotę udusić ich obu, zapewne oni też mnie. Z czasem zaczęliśmy dostrzegać pierwsze efekty, choć Zardis zawsze próbuje nas sprawdzać. Jest mega wrażliwym psem, i długo zajęło mi przekonanie Piotra, że tak jest.
Do zrobienia mieliśmy nieszczęsny egzamin BH który składa się z chodzenia przy nodze na smyczy, bez smyczy, odłożenia na około cztery minuty i wiele innych zadań. Wiecie, świetnie pracuje się z malinoisem, border collie o doskonałych popędach. Hovek to pies niełatwy, wymaga świadomego przewodnika, dużo wsparcia i nieustannego przekonywania go, jaki jest super. Zaczynaliśmy od kilku metrów chodzenia przy nodze, przy czym był ciągle nagradzany. Dziś robi cały łańcuch zachowań zwyczajnie za nagrodę słowną. Wierzcie mi, sama mam problem, aby w to uwierzyć 🙂

Zardis zdał egzamin, a ja jestem tak bardzo dumna i szczęśliwa, kiedy na nich patrzę, jak bardzo Piotr się stara, a Zardis daje z siebie wszystko, żeby jego człowiek był z niego zadowolony. Udało mi się połączyć te dwa elektrony w jeden atom za pomocą jądra, które jest relacją.
Piotr, pamiętaj, że obiecałeś mu, że po zakończeniu tych nudów będzie psem tropiącym 🙂

P.S Brawa dla Piotra za sumienną i systematyczną prace. No i że dal radę zrobić to ze mną 😄

🦋Syriusz się szkoli 🧠Weekend spędziłam na szkoleniu z Aleksą Caprą, pt. "Jak przeszłość kształtuje nasz umysł i jak wpły...
12/03/2024

🦋Syriusz się szkoli 🧠

Weekend spędziłam na szkoleniu z Aleksą Caprą, pt. "Jak przeszłość kształtuje nasz umysł i jak wpłynąć na umysł w przyszłości". Przeszliśmy przez wszystkie sposoby pracy, począwszy od szkolenia tradycyjnego, aż po pracę zgodną z teorią poliwagalną, z którą spotkałam się po raz pierwszy w kontekście integracji sensorycznej. Byłam nią zachwycona. Niezmiernie cieszyło mnie to, że Aleksa doskonale przygotowała się do tej prezentacji, jak zwykle, i nie pozostawiła cienia wątpliwości co do szkodliwości szkolenia tradycyjnego oraz używania kary, które nie tylko w kwestii fizycznej, ale przede wszystkim psychicznej, może zmienić neuropercepcję na przykład dziecka na zawsze. Oczywiście, zawsze znajdzie się ktoś, kto zargumentuje, że klaps to nie bicie.
Zauważyłam również, że znalazła wiele rozwiązań w tropieniu i ogólnej detekcji zapachowej, pracując nad wieloma problemami psów. Oglądając jej pracę, utwierdziłam się w przekonaniu, że droga, którą podążam, jest właściwa. Mam swój autorski program, opierający się na wielu dyscyplinach pracy z psem, dzięki czemu mogę rozwijać go na różnych poziomach.
Poprzez pracę nad sobą, nabyłam także duże umiejętności społeczne oraz nauczyłam się komunikować z ludźmi, bo wiem, że aby nastąpiła zmiana, muszę przygotować do niej cały zespół.
I wtedy rozpoczyna się proces, w którym oboje zaczynają się uczyć. Aby tak się stało, musi pojawić się według Alexy:

* Poczucie bezpieczeństwa
* Połączenie
* Komunikacja między zespołem
* Ciekawość/otwartość
* Uziemienie
* Tu i teraz
* Empatia

Pracuję nad tym z osobami, które staną na mojej drodze. Dziś od jednego z nich usłyszałam: "Kiedy z Tobą zacząłem pracować, zastanawiałem się, jak masz zamiar mnie nauczyć tego wszystkiego bez używania kar." Patrząc, jak ten pies w tym momencie pracuje, jestem przekonana, że to jedyny i słuszny wybór mojej metody pracy. Ale o nim już niedługo. 😉

P.S Mówiłam Wam że kocham Alexę ? Jak nie to Wam mówię 🙂
Jest moim autorytetem w pracy z psami od zawsze 🥰

Syriuszowi refleksje 🦋 Ostatni weekend należał do jednych z trudniejszych w moim życiu. Zdecydowaliśmy o kastracji Adasi...
01/03/2024

Syriuszowi refleksje 🦋

Ostatni weekend należał do jednych z trudniejszych w moim życiu. Zdecydowaliśmy o kastracji Adasia. Niestety następnego dnia wystąpiły rzadko spotykana działania niepożądane, przez co sytuacja była bardzo krytyczna. Życie Adasia było zagrożone.
W pewnej chwili miałam poczucie, że doświadczam dejavu.
Szukanie chirurga na cito w weekend i pies gasnący w oczach. Później już tylko potwierdzenie obaw, że jest poważnie i czekanie na operację.. czy operacja się uda i czy pies przeżyje... Po trzy godzinnej operacji usłyszeliśmy że stan jest krytyczny i że są małe szanse. Niesamowite było to, że tym razem byłam w roli obserwatora, bo „głównym bohaterem” był mój mąż, Adaś to jego pies. Czułam jak bym to przeżywała jeszcze raz. Nie macie pojęcia jak niesamowite jest to uczucie, kiedy możecie przeżyć daną sytuację jeszcze raz. Wydaje mi się, że dostałam ją nie bez przyczyny.

Dlaczego o tym pisze?

Kiedy bierzemy psa pod swoją opiekę, zawsze mamy pewność albo tak zakładamy, że przeżyjemy wspólnie kilkanaście lat, że mamy wiele wiele czasu. Ja dziś już wiem, że wcale tak nie musi być. Przypadki chodzą po ludziach, a ja jestem tego znakomitym dowodem. Wiecie o tym, że działam w przytulisku i tam rocznie stylizujemy setki zwierząt. Nigdy przez pięć lat nie zadziała się tak skrajnia sytuacja, sytuacja zagrażająca życiu zwierzęcia po zabiegu sterylizacji.
Absolutnie nie chcę Was straszyć, ale jeśli komuś coś się nie przydarzyło w życiu, to zapraszam poznać mnie. Ja jestem pod tym względem kumulacją niefartu! Nie, nie żale się. Z każdej sytuacji wyciągam lekcje. Tak bezcenną, że nie wiem czy starczyłoby mi życia, aby doświadczyć w inny sposób.

O czym jest ta lekcja?

O tym, że każda chwila spędzona z Waszym psem jest bezcenna! Nawet jeśli wydaje się Wam, że macie dużo czasu.
O tym, że często wkurzacie się na te swoje psy, bo są niegrzeczne, nie są takie jak sobie je wyobrażaliście! A one po prostu nie wiedzą jak mogą inaczej, bo niby skąd?

Kiedy zaczynamy swoją terapię, trwa ona min. dwa lata i ma wtedy sens, kiedy jest bardzo systematyczna. Jak odpowiecie sobie na pytanie: Ile razy mimo tego, że mieliście wrażenie, że jesteście już tak oświeceni, wróciliście do starych schematów? Tych, których znacie, bo są bezpieczne? W pracy z psem zawsze mówię: trzy kroki do przodu, dwa do tyłu i znów pięć do przodu.

Piszę także o tym, że musimy być odpowiedzialni za podjęte decyzje zaopiekowania się psem . Nie mogę wymagać od psa, że nie będzie ciągną na spacer, jeśli nie chodzi na spacery, albo chodzi sporadycznie, bo ja nie mam czasu.
"W życiu mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. Tak samo jest z psami - nawet jeśli znajdziesz psa identycznego jak ten, którego straciłeś, to i tak będzie to inny pies, inna historia. Nic dwa razy się nie zdarza"

Widzę jak ludzie spacerują z psami i są totalnie nieobecni, zajęci rozmową. I zastanawiam się po co to robią? Komu ma służyć ten spacer? Jeśli chodzi o nabicie kilometrów w aplikacji np. endomondo to ma to jakieś uzasadnienie. Jeśli chcecie, żeby Wasz pies ufał wam, to po prostu bądźcie obecni. Spójrzcie z czym się mierzy, czego się boi, w czym ma trudności, jak mu pomóc.

Postarajcie się nie wprowadzać gwałtownych zmian w swoim życiu, na przykład decydując się nagle codziennie wyprowadzać psa na długie spacery. To może być niesprawiedliwe dla psa, który będzie się czuł zawiedziony, jeśli nagle przestaniecie być tak aktywni. Zamiast tego, postawcie na stałą, realistyczną rutynę, która będzie dla Was wykonalna.
Jeśli nie możesz pracować ze specjalistą, poszukaj rozwiązań samodzielnie. W sieci i książkach jest wiele materiałów. Gdy wybierasz, zaufaj swojemu sercu. Jeśli coś Cię nie przekonuje, nie rób tego! Nawet jeśli zaleca to ekspert. Nikt nie zna Twojego psa lepiej niż Ty!

Doceniajcie każdy dzień, który macie możliwość spędzić razem. Jeśli dzisiaj naprawdę nie masz czasu, ale możesz być obecny, usiądź na chwilę, przytul go i powiedz: "Mam nadzieję, że jutro też będziemy mieli wspólny dzień." Może znajdziesz chwilę i zamiast gapić się w szklany ekran, wspólnie coś zrobicie.

Pamiętaj, wybór zawsze należy do Ciebie!

Życzę Wam, abyście mieli wspólnych chwil jak najwięcej. Idźcie na spacer kochani, tam odnajdziecie siebie w ciszy. Nie zapominajcie też o ludziach, którzy Was wspierają wokół, w Waszej drodze życia z psem. Zawsze w trudnych sytuacjach są blisko Was.
Na koniec chciałabym podziękować z całego serca pewnej osobie, która z nami była cały czas w tych trudnych chwilach. Otworzyła swoje drzwi w nocy i udzieliła pomocy, choć mogła tak jak ostatnim razem ktoś inny w podobnej sytuacji powiedzieć: Czego pani ode mnie oczekuje?
Adaś żyje co uznajemy za cud i powoli dochodzi do siebie.

Trzymajcie kciuki!

🦋Syriuszowe refleksje 🤔Czekałam na nią opłakując moją ukochana Wieśkę.Miała być merle, ale na kilku chłopaków urodziła s...
05/02/2024

🦋Syriuszowe refleksje 🤔

Czekałam na nią opłakując moją ukochana Wieśkę.

Miała być merle, ale na kilku chłopaków urodziła się ona jedna. Pomyślałam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Być może nie będę żyła wspomnieniem i porównaniem...

Dziś swoje urodziny obchodzi Koszmarny Karolek, bądź jak kto woli Diabolina. Piękna, dostojna, poukładana bardziej niż ja w jej wieku kiedy byłam nastolatką.Uczy mnie nowego spojrzenia na świat. Przez pierwsze pół roku wspólnego życia miałam poczucie, że nasze bycie razem doprowadzi mnie do szaleństwa! Okazała się totalnym nieogarem emocjonalny, niczym ja kiedyś. A do tego naprawdę bała się ludzi! Spotkałam się z taką sytuacją pierwszy raz i nie bardzo wiedziałam z czym to się je.

No i znów dzięki kolejnej istocie w moim życiu, która przyszła po coś, wpadłam w wir nauki! Zakochałam się w tropieniu, detekcji i integracji sensorycznej. Nieustannie szukałam czegoś co pomoże nam w pracy z jej lękami.

Dziś, kiedy wracam z nią ze spaceru, przypomina mi się jak wisiała mi na nodze, niczym małpiatka błagając o powrót ze spaceru w lesie, bo tam są drzewa, a one zapewne straszą. A po tym jak wyszła z lęku, ujawniła się kolejna faza, tym razem gryzienie do upadłego, w ramach pobudzenia. Teraz, kiedy widzę jak pracuje na śladzie z linką, której niekiedy brakuje długości, bo tak zapieprza 😊 to myślę sobie "kawał roboty zrobiłyśmy" 😊

Rozumiemy się jak łyse konie. W pracy jest pewna siebie,a dla mnie zrobi bardzo dużo, nawet za darmo! W imię relacji!
Nauczyła mnie na nowo jak pracować z psami. Pokazała, że muszę wiedzieć jak wyjaśnić czego ja oczekuję. Pozwoliła mi zrozumieć, że praca z psem to rodzaj gry, do której zapraszasz psa, ale tylko ty znasz zasady. I jeśli chcesz, aby pies w niej uczestniczył, to musisz go przekonać, że to atrakcyjna gra i będzie fajnie.
Uwielbiam z nią pracować! Jest skoncentrowana, nie szczeka, myśli i jest zaangażowana na maxa. Jak przegnę mówi: siema nara pa... Przemyśl swoje zachowanie, może wrócę…
Wtedy uświadamiam sobie, że przesadziłam i szybko się poprawiam.

Na początku przestawienie się z formuły wyścigowej na mercedesa było trudne. Brakowało mi adrenaliny. Dziś doceniam spokój.

Pokazała mi także jak trudno jest mi zaakceptować fakt, że ona boi się ludzi. Jakie to dla mnie oceniajcie! Nadal uczę się radzić sobie z tym, ale nie jest to proste.. bo wiecie czasem załącza się schemat: Ja trener, mój Pies świadczy o mnie..... Wówczas mówię sobie: ej już to przerabialiśmy. Przypomnij sobie Wieśkę! Ona przecież jasno Ci wytłumaczyła, że jak chcesz to ona Ci wstydu narobi.

Jesteśmy jak barometry. Nasze emocje wpływają na nas niczym naczynia połączone. Kiedy jesteśmy same, czuję się przy niej bezpiecznie. Mogę ja puścić na spacerze nie czując, że mam oczy z tyłu głowy, bo jest bardzo nastawiona na mnie i mamy doskonałe przywołanie.
Spacer z nią to czysta przyjemność i możliwość patrzenia na świat, a nie na czyhające bambi.
Chłopaki w domu uwielbiają ją, choć nic na to nie wskazywało. Oboje bawią się z nią naprzemiennie. Ona nie ma problemu, żeby nie chcieć wpuścić ich do pokoju, gdzie odpoczywam, bo ona właśnie pilnuje! A trzydziesto-kilogramowe ciele amstafa stoi w progu i błaga o pozwolenie wejścia! Widziałam to już z jej poprzedniczką.

Moim minusem jest to, że psy zawsze za mocno mnie kochają. Tak to czuję..
Kiedyś usłyszałam: chciałabym, aby mój pies patrzył na mnie tak, jak Twój na Ciebie. Są tego plusy i minusy. Minusem jest to, kiedy terroryzuje chłopaków, bo mają potrzebę się do mnie przytulić, a ona nie wyraża na to zgody! Wówczas przypominam jej zasady, a ta patrzy na nich litościwie mówiąc: „dobrze wejdźcie, zabije was później"

W domu najbardziej kocha ją Nina. Mają specyficzny rodzaj relacji. Bawią się ze sobą jak szczeniaki 😊
Mój mąż lubi ją, kiedy nie terroryzuje jego cztero-nożnego syna, bo przecież potężny amstaf sam się nie obroni 😊
Zanikł już ciągły strach o jej życie, który towarzyszył mi po stracie. Czasem patrzę na nią i nadal nie mogę uwierzyć, że to nie Wieśka, moja Wieśka.. Przypominam sobie nasze wspólne chwile z Wieśką, kiedy odpinam ją ze smyczy, przywołuje i spotykam ludzi.
W tej sytuacji mój Koszmarny Karolek jest całkowitym przeciwieństwem Wiesi. I myślę wówczas sobie, że doceniam normalność w naszym życiu.
Jestem przekonana, że przyszła do mojego życia, aby przypomnieć mi co jest w nim najważniejsze.

Pokazała mi,

że już nie muszę rywalizować sama ze sobą i całym światem,

że wystarczy to co wiemy o sobie i o naszym wspólnym życiu,

że może to pozostać tylko dla nas powodując, że jaramy się każdym sukcesem w pracy,

że w sumie to ona podejmuje decyzje, co będziemy wspólnie robić i mam na to zgodę,

jak na Shive przystało: zniszczyć to, co mi nie służy, dokonać transformacji i zbudować na nowo!

I ten proces właśnie trwa.

Shiva… życzę nam, aby nadal dane nam było odkrywać piękno każdej chwili, cieszyć się najdrobniejszym sukcesem, podniecać obrazami lasu podczas wspólnego spaceru i co rano na powitanie przytulać się w łóżku, dziękując Bogu, że dostaliśmy kolejny dzień wspólnego życia!

Dziękuję Ci, że jesteś..

Address

Brzezie 51
Trzebnica
55-100

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Syriusz z Doliny Baryczy posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Videos

Share

Category


Other Pet Services in Trzebnica

Show All