Prowincjonalna Nauczycielka

Prowincjonalna Nauczycielka Od listopada 2007 roku piszę o książkach, zwierzakach i tym, co w życiu ważne.

Czy znacie  ?Wydawnictwo powstało w 2010 roku i zaprosiło do Polski książki Davida Walliamsa. Cóż to był za świetny pomy...
15/12/2024

Czy znacie ?

Wydawnictwo powstało w 2010 roku i zaprosiło do Polski książki Davida Walliamsa. Cóż to był za świetny pomysł!

Książki brytyjskiego autora cechuje bowiem i humor, i ironia, i niesłychaną łatwość podejmowania tematów trudnych, często będących tabuizowanymi w sposób, w jaki młodzi czytelnicy mogą je pojąć i zmierzyć się z nimi i nauczyć czegoś o sobie i określonym temacie.

David Walliams zwraca uwagę na relacje międzyludzkie, na więzi łączące członków rodziny, ale robi to w sposób mocno nieoczywisty. Czerpie bogato z tego, co wyobrażamy sobie o pewnych miejscach i zasadach, by celowo wyjaskrawić i przerysować dziecięce lęki, myśli, działania.

Bohater pierwszej części "Babci Rabuś" to chłopiec, który nie chce spędzać czasu u babci. W jej domu pachnie kapustą, babcia brzydko wygląda, jest dziwacznie ubrana, no i wieje nudą. I teraz pomyślcie - Wasze dziecko w rozmowie z Wami wysuwa takie argumenty, by uzyskać zgodę na jak najrzadsze odwiedziny u babci. Jak zareagujecie?

Autor nie boi się dopuszczać do głosu dzieci i za to młodzi czytelnicy pokochali go bezgranicznie. Rodzice patrzą - na początku - nieco podejrzliwie na grubaśne książki pełne różnorodnej czcionki i ilustracji, ale widząc fascynacje z jakim dzieci czytają, wciągają się i zaczynają darzyć bohaterów książkę Davida Walliamsa atencją.

Gorąco polecam Wam sprezentowanie dzieciom książek Davida Walliamsa (wspierajcie małych wydawców, kupujcie w ich sklepach). Na jego stronie pobierzecie materiały, które wydłużą przyjemność obcowania z bohaterami powieści.

P.S. Do relacji wrzucam Wam Babcię Rabuś, zerknjcie😁
P.S. W audiotece są też audiobooki.

Z tekstami Przemysława Czaplińskiego zetknęłam się po raz pierwszy podczas studiów polonistycznych. Później, zdarzało mi...
10/12/2024

Z tekstami Przemysława Czaplińskiego zetknęłam się po raz pierwszy podczas studiów polonistycznych. Później, zdarzało mi się po nie sięgać, gdy były zbieżne tematycznie w tym, co mnie akurat interesowało. Gdy zobaczyłam w publikację poświęconą literaturze z lat 1976-2020, nie umiałam się oprzeć.

Zerknęłam w spis treści "Rozbieżnych emancypacji" i mój niezaspokajalny głód wiedzy fiknął z radości. Zobaczcie na kolejnych zdjęciach! Czapliński pisze o tym czasie w literaturze, podczas którego dorastałam i tym, którym jestem dorosła. Miałam zatem możliwość, by spotkać się z twórczością opisywanych autorów (W książce wzmiankowanych jest około 1000 utworów!), zachwycić się nią lub pozostać obojętną.

Przeczytałam dopiero wstęp i część poświęconą Edwardowi Stachurze (Całość liczy 821 stron), ale już wiem, że mi się podoba☺️

Po pierwsze - uwielbiam książki, które dają do myślenia i które pobudzają ciekawość, a tych, którzy chcą zgłębić poruszany w nich temat mocniej, wiodą ścieżką bibliografii. "Rozbieżne emancypacje" takie są i w dodatku - każdy rozdział kończy się listą lektur przydatnych.

Po drugie - podróż przez literaturę, do której zaprasza autor, to dla mnie podróż przez moje doświadczenia literatury z opisywanych przez niego lat. Traktuję tę książkę trochę jak wehikuł czasu, dzięki któremu spróbuję odszukać w sobie wspomnienia myśli i emocji towarzyszących mi podczas zanurzania się w powieściach, reportażach, innego typu utworach z okresu pierwszych z nimi spotkań.

Po trzecie - "Rozbieżne emancypacje" pozwolą mi uporządkować wiedzę. Tak po prostu, bo ja uwielbiam się uczyć i wiedzieć, a jeśli mogę to sobie wszystko ładnie uporządkować w dodatku prowadzona za rękę przez kogoś, kto jest dla mnie w danym zagadnieniu autorytetem, to już jest naprawdę dobrze.

Smaku dodaje także podział treści książki na cześć w porządku chronologicznym, gatunkowym (formy niefikcyjne i ultrafikcyjne), problemowym. Zgodzicie się, że brzmi zachęcająco.

Pokładam w tej książce wielkie nadzieje. Macie już ją na prezentowej liście?

Pora na wyznanie: nie czytałam nic Lema i tylko "Księgę Drogi i Dobra" Le Guin. Powodowana chęcią spojrzenia na tych dwo...
03/12/2024

Pora na wyznanie: nie czytałam nic Lema i tylko "Księgę Drogi i Dobra" Le Guin. Powodowana chęcią spojrzenia na tych dwoje uznanych autorów z innej niż ich twórczość perspektywy, sięgnęłam po korespondencję z lat 1972-1984, opublikowaną niedawno przez ( ).

Czytanie "I mów, że moja chwała z przyjaciół się bierze" to cudowna podróż, nie tylko mentalna, pozwalająca zajrzeć w myśli i poglądy Stanisława Lema i Ursuli Le Guin, ale i podróż w historię umożliwiająca przyjrzenie się czasom w jakich żyli oraz uwarunkowaniom społecznym, politycznym, gospodarczym owych czasów.

W listach bowiem poruszane są kłopoty z publikacją przetłumaczonego już dzieła pisarki, kwestie związane ze zdrowiem Lema i edukacją jego syna, szczodrze opisywana jest postawa członków Science Fiction Writers od America, którego honorowe członkostwo zaproponowano Lemowi. Jednak, jak się zapewne domyślacie, najsmakowitsze kąski tej epistolograficznej znajomości dotyczą tego, czym obydwoje korespondujący się zajmowali. Literatura fantastyczno-naukowa, czy też fikcja spekulatywna zajmowały poczesne miejsce w ich listach. Podsuwali sobie lektury, dzielili się wrażeniami, oceniali także wzajemnie własne publikacje.

Ta książka to wyśmienita lektura. Postacie autorów obejrzane nie poprzez ich sztandarowe dzieła, a poprzez wahania, radości i zmartwienia codzienności pisarskiej, sprawiają wrażenie przystępniejszych. To wrażenie, oczywiście, od razu obejmuje także ich twórczość. Na czas przerwy świątecznej mam już przygotowane "Ziemiomorze" i "Solaris". Któż wie, jeśli mi zasmakują, będę czytać więcej.

Agnieszka Gajewska we wstępie do "I mów, że moja chwała z przyjaciół się bierze" pisze:

"Stanowi jedyną w swoim rodzaju powieść napisaną współcześnie przez dwoje najważniejszych pisarzy science fiction."

I jeśli moje słowa nie przekonały Was do lektury, niech to zrobią te z powyższego cytatu🤩

Dzień dobry. W pierwszym dniu ostatniego miesiąca w 2024 r. namawiam Was do życzliwości.Dołączcie i namawiajcie też inny...
01/12/2024

Dzień dobry. W pierwszym dniu ostatniego miesiąca w 2024 r. namawiam Was do życzliwości.

Dołączcie i namawiajcie też innych. Bądźmy życzliwi i doświadczamy życzliwości!

Dziś zamiast książki Roch. Ma już 4,5 roku, co wciąż mnie zadziwia, bo zachowuje się jak kocie dziecko. Co wieczór układ...
29/11/2024

Dziś zamiast książki Roch. Ma już 4,5 roku, co wciąż mnie zadziwia, bo zachowuje się jak kocie dziecko. Co wieczór układa się na kołdrze i czeka na człowieka, który się pod ową kołdrę wsunie. A on się przytuli i tak sobie będzie spał do rana...

Gdzieś po drodze trafił mu się zator, ale szybka reakcja uratowała kotu życie. Dziś bryka radośnie, a o tamtym zdarzeniu przypomina jedynie przyjmowana dwa razy w tygodniu tabletka rozrzedzając krew.

Dobranoc, kocie mruczanki do dobre sny!


"Sklep pory deszczowej" to baśniowa opowieść potwierdzającą przysłowie, że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. To, co spo...
28/11/2024

"Sklep pory deszczowej" to baśniowa opowieść potwierdzającą przysłowie, że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. To, co spotyka Sirin, główną bohaterkę koreańskiej powieści, jest niemalże ucieleśnieniem przytoczonej maksymy.

Jest to bowiem nastolatka, której nie podoba się własne życie. Przepełnione smutkiem, pozbawione komfortu finansowego, więzi z przyjaciółmi, smutne jest dziś i nie daje perspektyw na zmianę. Gdyby jednak miejskie legendy o nietypowym sklepie były prawdziwe, to może dziewczyna miałaby szansę na inną przyszłość?

Przepustką do magicznego sklepu jest konkurs, a gdy uda się otrzymać zaproszenie - pewien dar, który dla osób odwiedzających sklep pory deszczowej wydaje się mieć marginalne znaczenie. Ale my wiemy, że nie ma...

You Yeong-Gwang stworzył historię, w którą chcielibyśmy uwierzyć. Wędrowanie u boku Sirin angażuje czytelnika i aktywuje myślenie o tym, jak wygląda nasze życie i rozważania o wariantywności życia, jego innych odsłon i tego, czy da się dogonić szczęście. Co więcej - każe postawić sobie pytanie o to, co/kto w naszym życiu jest jego źródłem: czy szczęście zależne jest od nas, czy od czynników zewnętrznych.

W powieści można dostrzec bajkę, a można filozofię. To, co w niej dostrzeżecie zależy tylko od Was. Bez względu jednak na to - czytanie pochłonie Was bez reszty.

P.S. Wielkie brawa za kolorowankę!

Co rano - a w moim przypadku oznacza to mniej więcej godzinę 5 - obiecuję sobie, że popołudniu napiszę Wam o świetnych k...
27/11/2024

Co rano - a w moim przypadku oznacza to mniej więcej godzinę 5 - obiecuję sobie, że popołudniu napiszę Wam o świetnych książkach, które ostatnio czytałam. Popołudniu, po pracy, trudno mi usiąść z telefonem, pochłania mnie dom, no i staram się czytać.

Teraz jednak uznałam, że aby zacząć trzeba zacząć. Tym truizmem zacząwszy...

Jaka to jest ładna książka! Historie opowiedziane przez Tinę Oziewicz ( Tak, panią od tego co robią uczucia!) tchną spokojem, miłością do życia i świata, ciekawością i życzliwością. Budzą zachwyt, motywują do dostrzegania w codzienności niezwykłych zjawisk, wydarzeń, osób, do wdzięczności za to, czego doświadczamy, marzeń i odwagi do tego, by sięgać po realizację tych marzeń.

Nowe wydanie tej książki wypatrzyłam na targach; to już trzecie - co pozwala sądzić, że opowieści te pokochały dzieci. Odsłonie Wam zatem postaci kilku bohaterów książki, może łatwiej będzie Wam zrozumieć moje zachwyty tą książką.

Jest muchomorek, który martwi się, że nikt go nie lubi. Liść, który marzy o poznawaniu świata. Żabka, której przeszkadza, że jest zielona - jak większość jej krewnych. Mamy oczywiście tytułowy wiadukt, który chciał być mostem, łyżeczkę luni lotniczych, węża od prysznica, który czuje się prawdziwym wężem.

Z każdej z bajek przebija ciepło. W każdej dostrSec można zrozumienie. Czułość i zarazem powagę z jaką autorka i ilustratorka traktują swoich czytelników.

Gorąco polecam!


Aż k**i, by podywagować co Ursula jak Le Guin myślałaby o dzisiejszym rynku wydawniczym.
19/11/2024

Aż k**i, by podywagować co Ursula jak Le Guin myślałaby o dzisiejszym rynku wydawniczym.

Piękne hasło, prawda?
14/11/2024

Piękne hasło, prawda?

🎉Siedemnaście lat temu na świat przyszła moja Siostrzenica.🎉Jest moim Szczęściem i od urodzenia motywuje mnie do różnych...
12/11/2024

🎉Siedemnaście lat temu na świat przyszła moja Siostrzenica.🎉

Jest moim Szczęściem i od urodzenia motywuje mnie do różnych działań, których bez niej bym pewnie nie podejmowała. Imponuje mi swoją ciekawością świata i wytrwałością. Przeżyłyśmy wiele cudownych chwil razem i wierzę mocno, że równie wiele, jak nie więcej, jeszcze przed nami.
Powodzenia H.🎂!

Rok temu wylądowałam na lotnisku imienia świętej Teresy z Kalkuty w Tiranie. Kupiłam albańską kartę telefoniczną, wsiadł...
09/11/2024

Rok temu wylądowałam na lotnisku imienia świętej Teresy z Kalkuty w Tiranie. Kupiłam albańską kartę telefoniczną, wsiadłam w lokalny autobus, by dojechać do centrum miasta i tak zaczęła się moja ponowna - o ponad 20 latach - wizyta w Albanii.

Kilka dni spędziłam w Tiranie odkrywając lokalne targowiska, bajecznie malownicze sklepy z towarem różnym, bardzo podobne do naszych kawiarnie sieciowe, malutkie okienka oferujące gorące, smakowite burki.

Autobusem międzymiastowym dotarłam do Beratu. Chodziłam po uliczkach deptanych przez ludzi od setek lat, sprawdzałam co kryje się za ostatnimi domami miejscowości, piłam pyszną kawę i nasłuchiwałam śpiewu z minaretów.

Nieopodal Dures chodziłam po opuszczonych i zaniedbanych plażach. Towarzyszyły mi koczujące gromadnie, bardzo przyjazne psy i uczucie, że przestrzeń oddycha po letnim przesycie ludźmi. Samo miasto tętniło życiem, podziwiałam nadmorskie bulwary pełne dzieciaków, starszych osób, spacerujących, korzystających z ciepłą i słońca.

Wydaje mi się, jak by tę podróż odbyła bardzo dawno temu. A to tylko rok.


Sezon targowy w pełni, więc pora na przedstawienie książek targowych i okołotargowych - może coś się Wam spodoba😁O ile z...
07/11/2024

Sezon targowy w pełni, więc pora na przedstawienie książek targowych i okołotargowych - może coś się Wam spodoba😁

O ile z Kurzolem i Antkiem zetknęłam się po raz pierwszy, to i Nikolę Kucharską, i Bogusia Janiszewskiego, kojarzę z innych książek i cenię za ich pracę. Stąd też (ale i oczywiście stąd, że wróciłam do szkoły) moje zainteresowanie ich wspólnym dziełem.

Antek i Kurzol (imię nieprzypadkowo kojarzy Wam się z kurzami spod łóżka) mają zaskakującą zdolność do pomniejszania się i przenoszenia w głąb ludzkiego ciała. Tym razem trafiają do wnętrza starszej siostry Antka, która traktuje smartfon i media społecznościowe jak przedłużenie własnej osobowości, ma potrzebę, by sprawdzać co kto napisał lub pokazał, a także relacjonowania innym tego, co w danym momencie robi.

Wędrówka po mózgu Agaty odsłania przed Antkiem, jego siostrą i towarzyszącym im Kurzolem, straszna prawdę o tym, co dzieje się z naszymi neuronami, gdy nieustannie sięgamy po telefon i mamimy mózg milionami niepotrzebnych informacji.

Konwencja opowieści obficie przeplatanej komiksowymi grafikami nie pozwala się nudzić i przykuwa uwagę. Idea podglądania zmian w ciele człowieka ma swoją klasyczna odsłonę, czyli "Było sobie życie", ale skoro ta klasyka jest świetna, to inspirowanie się nią nie szkodzi, a wręcz pomaga w poznawaniu tego, co zakryte przed naszym wzrokiem.

W Krakowie poprosiłam autorów o dedykację dla dzieciaków z klasy, która szczególnie podbiła moje serce. Dziś opowiedziałam uczniom o głównych bohaterach, pokazałam dedykację (Ale byli dumni!) i przekazałam książkę w ręce jednego z uczniów. Po tym, jak jej treść poznają wszyscy chętni z tej klasy, książka zasili szkolna bibliotekę ☺️

Moja ostatnia wizyta w Bieszczadach, sierpniowa, była głównie poświęcona wędrowaniu śladami tych, których już tam nie ma...
01/11/2024

Moja ostatnia wizyta w Bieszczadach, sierpniowa, była głównie poświęcona wędrowaniu śladami tych, których już tam nie ma. Wybrałam się z Tarnawy wzdłuż Sanu, do Dźwiniacza Górnego, a także do Beniowej oraz na groby Klary i Franciszka Stroińskich. Wędrowałam niemalże sama, na szlakach spotkałam kilka osób, często pojedynczych, tak jak ja.

Takiemu spacerowi po miejscach niegdyś tętniących życiem, a dziś opustoszałych, przejętych w dużej mierze przez Naturę, towarzyszą myśli zwracające uwagę na kruchość życia i wzbudzające potrzebę ustalenia własnych priorytetów. Polecam każdemu.

Zmiana czasu wytrąciła mnie z rytmu. Wczorajsze oderwanie od rzeczywistości na rzecz obserwowania targów książki dołożył...
28/10/2024

Zmiana czasu wytrąciła mnie z rytmu. Wczorajsze oderwanie od rzeczywistości na rzecz obserwowania targów książki dołożyło cegiełkę do owego wytrącenia. Na szczęście, czekając do godz. 17.00 na konsultacje z rodzicami uczniów, mogę pospacerować po parku, brodząc po zżółkniętych liściach i grzejąc się w promieniach popołudniowego słońca.

Postanowiłam, podczas sobotniego ogarniania domowych spraw, posłuchać czegoś lekkiego i - z wyprzedzeniem czasowych - kl...
26/10/2024

Postanowiłam, podczas sobotniego ogarniania domowych spraw, posłuchać czegoś lekkiego i - z wyprzedzeniem czasowych - klimatycznie świątecznego. Mój wybór padł na "Mikołaja do wynajęcia" i żałuję każdej minuty (na szczęście nie było ich zbyt wiele) poświęconej tej książce.

Główna bohaterka stoi w obliczu problemu. Cała jej rodzina - zamężne i dzieciate siostry, szwagrowie, rodzice jednego ze szwagrów i brat rzeczonego - planują spędzić tydzień swiateczno-noworoczny w hotelu (dogodnie niewielkim, więc będą tam tylko oni, co jest kolejnym absurdem, ale tym się zajmować nie będę). Ów brat i główna bohaterka byli przez 6 lat parą, ale pokłócili się i od 7 miesięcy parą już nie są. Gdy dziewczyna dowiaduje się, że jej (wciąż) ukochany na święta przyjedzie z sympatią, czym prędzej zaczyna się rozglądać za męskim towarzystwem. Za pośrednictwem przyjaciółek poznaje Mikołaja, który potrzebuje pieniędzy i szuka zleceń, także takich nietypowych jak udawanie chłopaka obcej kobiety.

Mężczyzna dużo trenuje, więc wygląda (na możliwość korzystania z siłowni zarabia sprzątaniem jej, więc naprawdę jest w finansowym dołku), ale poza tym - zupełnie nie spełnia standardów dziewczyny. Nie posługuje się wyszukaną polszczyzną, na szyi ma łańcuch, wzdraga się na myśl o noszeniu koszuli, nie ma kominka i fotela, na którym mógłby zasiadać i czytać książki (których nie czyta), a posługiwania się widelcem i nożem oraz doboru trunków do spożywanych potraw musi go nauczyć, płacąca mu za usługę, główna bohaterka. Gdy wpadła na pomysł, aby chłopak udawał chorobę i utratę głosu, aby nie musiał się (i jej) kompromitować odzywaniem się, zrezygnowałam ze słuchania.

Czy ktoś umie mi odpowiedzieć do kogo jest adresowany ten tekst? Dlaczego autorka tworzy bohaterkę, która nie ma odwagi na rodzinny wyjazd pojechać sama i uważa, że byle chłop, byle miał spodnie, będzie rozwiązaniem jej problemów? Jaki cel miało jej obrzydliwe protekcjonalne zachowanie? Jestem zaskoczona i zniesmaczona.

Praca w szkole to źródło wielu nowych doznań, obserwacji i radości. Dziś spędziliśmy dzień w górach - miałam okazję pozn...
11/10/2024

Praca w szkole to źródło wielu nowych doznań, obserwacji i radości. Dziś spędziliśmy dzień w górach - miałam okazję poznać dzieciaki z innej, niż ławki i biurko, perspektywy.

Dobrego weekendu!

P.S. Jutro znów jadę w góry 😊

Dzień świętego Franciszka i Dzień Zwierząt. Świętujemy!
04/10/2024

Dzień świętego Franciszka i Dzień Zwierząt. Świętujemy!

Dziś są moje urodziny. Sięgnęłam po książkę o wdzięczności i obfitości, by sprawdzić, co według autorki jest w dniu 1 pa...
01/10/2024

Dziś są moje urodziny. Sięgnęłam po książkę o wdzięczności i obfitości, by sprawdzić, co według autorki jest w dniu 1 października ważne. Gdy przekonałam się, że mowa o wypaleniu, zawahałam się i pomyślałam: "To przecież nie o mnie". Druga myśl była równie szybka. "Nie o mnie dzisiaj. O mnie w przeszłości już tak."

Cieszę się, że nie pędzę po autostradzie na oparach. A jeśli któraś i któryś z Was tak czuje - to wysyłam Wam z życzliwością słowa Sarah Ban Breathnach. Wiem, że czasami nie da się inaczej. Wiem też jednak jak wiele szczęścia daje spokój i poczucie bycia na swoim miejscu w życiu.

I tego, z okazji moich urodzin, Wam życzę. Bądźcie szczęśliwi!

Adres

Swietochłowice

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Prowincjonalna Nauczycielka umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Prowincjonalna Nauczycielka:

Widea

Udostępnij


Inne Swietochłowice sklepy/usługi zoologiczne

Pokaż Wszystkie