
04/10/2021
Dawno nie pisaliśmy, dawno nie było zdjęć kwiatów, ziół, kolorowych liści...a taka piękna złota jesień, słoneczko, selfiaczki w ciemnych okularach - no i super, wszyscy cieszymy się z tego ciepłego przedłużenia wakacji.
A więc może spacer i biwak nocą w lesie pod gołym niebem? To by była przygoda myślisz, tak blisko natury.
A może spacer z niemowlakiem nocą po lesie?
Też super przygoda, a jednak tego nie robisz, mimo pięknych okoliczności przyrody. Czemu?
Bo jest zimno. Nocą każde (a jednak nie każde) dziecko śpi w ciepłym łóżeczku, a nie tapla się w błocie (co skądinąd w innych okolicznościach, byłoby wspaniałą zabawą w duchu leśnego przedszkola).
Każde, a jednak nie każde.
Oglądam Łukaszenkę jak mówi "udławcie się". A potem mam sen, sen o wojnie. Ja idę na wojnę... przez te pola, lasy, błoto, w tę piękną złotą jesień. Z jakiegoś powodu w moim śnie ta jesień jest w kolorach szarości.
Jak dobrze, że to tylko sen, myślę.
A zaraz potem pojawia się myśl: mój sen, ich rzeczywistość. A ja sobie śpię w ciepłym łóżeczku, a moje dziecko śpi obok, bezpieczne.
Jeśli nie możesz pomóc, przynajmniej opublikuj ten list, mów, nie zgadzaj się na cierpienie, nie mruż oczu pod pozorem, że słońce razi.
LIST RODZIN BEZ GRANIC
Jak wasze dzieci, ta mała dziewczynka ubrana jest w pajacyk. Ten jest już sztywny od brudu. Jak wasze córeczki, kiedy miały półtora roku, stoi jeszcze niepewnie. To ten wiek, kiedy dzieci zaczynają naśladować zwierzątka, uciekać z chichotem, przeglądać książeczki z głośnym „u”. Mówimy wtedy, że są słodkie, nosimy je na biodrze i mimo zmęczenia jesteśmy szczęśliwe. Nie myśleć o tej dziewczynce można tylko wtedy, kiedy omija się zdjęcie wzrokiem. Jedno spojrzenie na nią wystarczy, żebyście zobaczyły w niej figlarność, prostotę spojrzeń waszych dzieci.
I jedno spojrzenie wystarczy, żeby nie zgodzić się na ich śmierć w lesie. Musicie zrobić wszystko, co w waszej mocy, żeby jeszcze dziś dostały ciepłe mleko i lekarstwa. Jeśli politycy nie potrafią ich zobaczyć, to my im pomóżmy, przypomnijmy im, że też mają dzieci i wnuki. Przypomnijmy, że nasi przodkowie też nieraz musieli uciekać i ktoś im wtedy pomógł. Pokażmy, że żadne polityczne podziały nie są ważne, jeśli mówimy o oddechu, o błysku oka, o cieple ciała konkretnego dziecka. Trzeba natychmiast wpuścić organizacje humanitarne do strefy stanu wyjątkowego i zaprzestać wywózek uchodźców do lasu.
Jako matki, jako rodziny, jako ludzie zwracamy się ponad politycznymi podziałami do matek, rodzin i osób, które mają wpływ na decyzje dotyczące granicy wschodniej. Wszyscy doskonale wiemy, jak pomóc choremu, głodnemu, zziębniętemu, przestraszonemu dziecku. Nie możemy pozwolić na to, żeby w naszym kraju dzieci były wywożone na śmierć do lasu. Wykonajcie dziś, zaraz jeden telefon do kogoś, kogo znacie, a kto może sprawić, że te dzieci nie umrą. To bardzo proste: od wielu godzin nie dostały nic do jedzenia, trzeba działać natychmiast.
RODZINY BEZ GRANIC https://rodzinybezgranic.wordpress.com/
Fot. Agnieszka Sadowska/Wyborcza.pl