PiesPark Droga do Psa

PiesPark Droga do Psa Agnieszka Merchelska - Behawiorysta, Instruktor szkolenia psów, Trener psów. Szkolenie psów oraz praca nad zachowaniami problemowymi.
(1)

10/09/2024
01/09/2024

Wczoraj prowadziłam warsztaty Nosework dla uczestników kursu trenerskiego Akademia Dobry Pies. Detekcja węchowa wykorzystuje naturalne predyspozycje psa do węszenia i świetnie sprawdza się zarówno dla dorosłych psów, jak i dla szczeniąt, psich seniorów czy psów z ograniczeniami fizycznymi. Na filmie Freja, Luna, Agnieszka i Mateusz. Freja ma 11 lat, jest psem niesłyszącym, wprowadziliśmy jej komendy optyczne. Wspaniale dziewczyny współpracowały. Luna, która ma obecnie 13 lat, choć to były jej pierwsze zajęcia, szybko i chętnie podjęła pracę na zapachu.
Bardzo dziękuję Agnieszka Nojszewska i uczestnikom kursu za zaangażowanie, ciekawe pytania, wspaniałą atmosferę, pyszne ciasto, a co najważniejsze Luna i Freja były bardzo zadowolone z sukcesów w detekcji węchowej.
Starsze, dojrzałe psy także potrzebują stymulacji umysłowej i sukcesów w życiu. Nosework wzmacnia relację z psem, robicie razem coś ciekawego, uczycie się siebie nawzajem.
Warsztaty Nosework będą stałym elementem kursu trenerskiego i instruktorskiego w Akademia Dobry Pies.

28/08/2024

Mam problem z niekastrowanymi samcami.
W ostatnim czasie dużo opiekunów zgłasza się do nas z psami w wieku dojrzewania, a także starszymi niekastrowanymi, które mają trudności w kontaktach z także jajecznymi samcami.
Przyczyny są różne, jak zwykle podchodzimy bardzo indywidualnie. W dużej mierze jest to brak lub nieprawidłowa socjalizacja w wieku szczenięcym, ale też nastoletnim. Opiekunowie, gdy pies wchodzi w konflikt z innymi samcami, zaczynają izolować psa i problem się pogłębia. Jak powinna wyglądać prawidłowa socjalizacja możecie przeczytać na przykład tutaj:
https://www.pdte.eu/post/social-walks-double-joy-or-double-trouble
Zwróćcie uwagę, że zaczynamy od spacerów z jednym psem i określone jest kiedy pies może dołączyć do większej grupy. To bardzo ważne. Dlatego nie jesteśmy zwolenniczkami „wrzucania” psa w grupę psów od razu. Tym bardziej grupę psów, które się nie znają. Inną sytuacją jest praca stadem, dobry, spokojnym stadem, ale to odrębny temat, zasługujący na osobny post.
Pies nie musi spotykać się z niekastrowanym samcem, ważne by w trudnym okresie dojrzewania miał kontakt ze swoim gatunkiem. Spotkanie dwóch niekastrowanych samców, to bardzo wysokie emocje i gdy oboje mają trudności, jeżeli chcemy je spotkać, dobrze gdyby odbywały się pod okiem specjalisty.
Wiek nastoletni to niełatwy okres dla psa. Gdy widzi rówieśnika, który mu grozi, wpatruje się, szczeka, wyskakuje, ect. może mu być trudno to zignorować. Jak to świetnie powiedziała mi ostatnio Kinga, z którą współpracuję: to tak jakby wymagać od nastolatka, gdy ktoś go obraża grozi, by powiedział: „Ranisz moje uczucia nicponiu. Jesteś niemiły, bardzo mi przykro, że tak się zachowujesz”.
Na filmie Draco z nowopoznanym na spacerze samcem. Interakcja spokojna, ale było sporo napięcia. Bardzo dobra rozmowa. Każde dobre spotkanie z samcem mnie cieszy. Czy „buraczy” czasami? Rzadko, ale się zdarza, także rozumiem emocje i frustrację opiekunów, ale także psa. Czy kastracja jest rozwiązaniem? To zależy. Od wielu czynników. Jeżeli pies potrafi się komunikować, ma zaspokojone potrzeby gatunkowe, ma dużą pewność siebie, jest zdrowy, a frustracja może wynikać z niezaspokojonych potrzeb seksualnych, można wraz z behawiorystą rozważyć kastrację chemiczną, odwracalną. U niekastrowanych samców może dochodzić do chronicznego stresu, zwłaszcza jeżeli zamieszkują duże osiedla, na których przebywają również niewysterylizowane suczki. Dlatego tak bardzo zalecamy spacery w spokojnych, dzikich terenach. Kastracja, także chemiczna, to zmiana gospodarki hormonalnej, która nie jest łatwa dla organizmu. Nie ma jednego scenariusza, że będzie dobrze lub źle. Gdy zachodzą zmiany trzeba być uważnym, dać psu czas, przestrzeń, wsparcie.
Czy moim pierwszym wyborem przy pojawieniu się trudności byłaby kastracja. Zdecydowanie nie. Jestem mamą ludzkiego nastolatka. Gdyby pobił się z kolegami, był arogancki do nauczycieli, w pierwszej kolejności powinnam myśleć o kastracji? Starałabym się zrozumieć emocje i często machnęła ręką, w myślach sobie mówiąc „ech, nastolatek, hormony”.
Machnijmy czasami ręką, weźmy oddech i cieszmy się z drobnych sukcesów naszych podrostków.
Może Wasz pies ma stałego dobrego kumpla, koleżankę, która będzie wsparciem w tym trudnym czasie. Niech razem spacerują, przebywają.

14/08/2024
Ile spacerów i wędrówek, ile dróg i ścieżek, rzek i mórz 😊?  Wspólne rozmowy w milczeniu, radość powitań, uważność na ka...
17/07/2024

Ile spacerów i wędrówek, ile dróg i ścieżek, rzek i mórz 😊? Wspólne rozmowy w milczeniu, radość powitań, uważność na każdy uśmiech, niepokój, zdziwienie. I nadal jestem w drodze, w drodze do zrozumienia, empatii moich psów i każdego, który pojawia się na mojej drodze. PiesPark powstał jeszcze jak nie do końca wiedziałam jakie słowa definiują moje cele w pracy z psami. Wiedziałam, że każdy pies jest indywidulaną osobą i przyglądam się im uważnie. Każdy jest wspaniały. Do niektórych droga jest trudna, ale warto ją przebyć, bo ta wędrówka kształtuje także nas. PiesPark zawsze był Drogą do Psa. Teraz także w formalnej nazwie.

Sasza pomogła wielu psom teraz ona potrzebuje pomocy od nas. Marta jest moją przyjaciółką, a Sasza przyjaciółką moich ps...
10/07/2024

Sasza pomogła wielu psom teraz ona potrzebuje pomocy od nas. Marta jest moją przyjaciółką, a Sasza przyjaciółką moich psów. Niezwykłą, mądrą suczką, kochającą przede wszystkim Martę i życie. Za każdy grosz każde wasze udostępnienie – Wielkie Dzięki. Link do zbiórki: https://pomagam.pl/t6tanh/

Bardzo proszę o udostępnianie i oczywiście wsparcie. Marta jest moją przyjaciółką, a Sasza przyjaciółką moich psów. Niez...
10/07/2024

Bardzo proszę o udostępnianie i oczywiście wsparcie. Marta jest moją przyjaciółką, a Sasza przyjaciółką moich psów. Niezwykłą, mądrą suczką, kochającą przede wszystkim Martę i życie. Sama jestem w procesie leczenia jednego z moich psów i wiem jakie to są koszty. Za każdy grosz, każde Wasze udostępnienie - Wielkie Dzięki.💖

Już raz tu prosiłam o wsparcie, kiedy nagle trzeba było zoperwać więzadło Saszy, 3,5 tysia potrzebne na już, dzięki osobom, które wpłaciły i podzieliły się, wszytsko się udało i od tamtej pory postanowiłam, że już nigdy nie dopuszczę do takiej sytuacji, że nie mam pieniędzy na l...

Zapraszam na Polowanie 😀
23/05/2024

Zapraszam na Polowanie 😀

Etogram psaPotrzeba bezpieczeństwa. Kraska pojawiła się w moim domu z powodu mrozów. Jest podopieczną AMI - Fundacja Pom...
13/05/2024

Etogram psa
Potrzeba bezpieczeństwa.
Kraska pojawiła się w moim domu z powodu mrozów. Jest podopieczną AMI - Fundacja Pomocy Zwierzętom , dziewczyna uratowana z wojny z Ukrainy. Przez pierwsze dwa dni pobytu u mnie siedziała pod stołem w kuchni. Wydzieliłam jej bramkami dużą przestrzeń by czuła się bezpiecznie. O wyjściu na dwór nie było mowy. Załatwienie potrzeb fizjologicznych nie było priorytetem. Postanowiliśmy z mężem wyjść i zostawić ją z naszymi psiakami. Zostawiłam niedomknięta bramkę. Po powrocie zastaliśmy ją brykającą z naszmi psami, maty były zasikane, podłoga też. Byłam szczęśliwa, że poczuła się choć trochę bezpiecznie. Pomyślałam wówczas, że my także, nawet w lesie, szukamy jakiegoś ustronnego miejsca, by swobodnie załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Poczucie bezpieczeństwa może być w wielu przypadkach istotniejsze, niż potrzeby fizjologiczne, czy jedzenie.
Mimi, którą adoptowałam także z AMI - Fundacja Pomocy Zwierzętom, była już w starszym wieku gdy zamieszkałyśmy razem. Pierwsze dni, choć chętnie wychodziła na dwór, węszyła, wydawało się, że nie odczuwa większego lęku, nie załatwiła potrzeb fizjologicznych ani na łące gdzie nie było innych psów i ludzi, ani innych terenach w okolicy domu. Zadzwoniłam do prezes AMI, ustaliłyśmy, że przyjadę z Mimi do fundacji. Gdy wysiadła z samochodu, stanęła przed bramą fundacji i sikała, sikała, sikała. Od tamtej pory przejeżdżałam codziennie, potem co kilka dni, nawet jak już załatwiała swoje potrzeby w okolicy nowego domu. Potrzeby fizjologiczne zaspokajała tam gdzie czuła się bezpiecznie, to świetne świadectwo dla fundacji, pokazujące jak dobrze psiaki się tam czują. Adopcja, to temat odrębny, obszerny, może jak znajdziemy trochę czasu, to uda nam się z Renatą, v-ce prezes fundacji nagrać podcast jak powinno to przebiegać, biorąc pod uwagę dobrostan psa.
Potrzeba bezpieczeństwa – podstawowa i najważniejsza potrzeba. To potrzeba bliskości i przywiązania. Istotne jest tu zbudowanie więzi między opiekunem a pupilem. Zaufanie, zrozumienie i przyjaźń. Brak poczucia bezpieczeństwa generuje lęki, frustrację, niestabilność i jest często główną przyczyną niepożądanych zachowań psa, także zachowań agresywnych.
Czy zaufam osobie, które mnie okłamała? No może raz, z każdym kolejnym raczej już nie. Psy znakomicie czytają nie tylko naszą mowę ciała, ton głosu, w pobliżu czubka nosa mają jeszcze zespół komórek zwanych zwojem Gruenberga, są one wrażliwe na substancje zapachowe wydzielane przez zwierzęta w sytuacjach zagrożenia. Dzięki nim zmysł powonienia służy psom również analizowaniu stanów emocjonalnych innych zwierząt i ludzi. Można powiedzieć, że psy „czują strach”. Mówię prawdę swoim psom, jestem szczera. Mróweczka pod koniec każdego spaceru w lesie, informuje mnie, że ona woli tam mieszkać. Gdy widzi auto, zawraca i oddala się w las. Nie ma problemu z samochodem, na wyprawy wchodzi zawsze chętnie. Ma w nim swoje legowisko, gdzie zawsze czekają na nią smaczki. Niestety nie zgadza się ze mną, gdy mówię, że nie będziemy mieszkać w lesie. Ten argument jej nie przekonuje. No bo dlaczego nie możemy mieszkać w lesie? Trochę nasza rozmowa trwa, zanim przekonam ją, że ja jednak wolę noc spędzić w domu.
Obecne w AMI - Fundacja Pomocy Zwierzętom zamieszkała Żabka, przyjechała ze schroniska, gdzie nie wychodziła z budy. Trudno było jej zrobić nawet zdjęcie, gdy zbliżał się człowiek, chowała się w najciemniejszy kąt budy. W Ami przy swoim kojcu dostała własny ogrodzony wybieg, ale przez długi czas nie wychodziła spod budy, gdzie znalazła sobie azyl. Będąc, któregoś dnia w AMI miałam okazję zobaczyć ją przez mikrosekundę. Renata weszła by nałożyć jej mokrą, smakowitą karmę, położyła też pluszaka. Schowałam się i kątem oka obserwowałam co się będzie działo. Coś wyskoczyło, porwało pluszaka i zniknęło. Nie jedzenie było ważne, pluszak. Obecnie, Żabka wychodzi na swój wybieg, wchodzi w interakcję z innymi psami, ja sobie siedzę przy wybiegu. Moja obecność nie powoduje, że chowa się w najciemniejszy kąt.
Pies powinien mieć przestrzeń gdzie czuje się bezpieczny. Powinna to być też przestrzeń gdzie może swobodnie rozprostować kości, przejść się. Nie przeszkadza mu się w odpoczynku. Legowisko powinno być usytuowane w miejscu gdzie nikt nie przechodzi, nie dotyka go. W trudnej sytuacji powinien mieć możliwość ucieczki, wycofania się, świetnie gdy wie, że może liczyć na nasze wsparcie. Świadomy opiekun powinien umieć odczytać mowę ciała, emocje swojego psa. Pies jest osobnikiem społecznym, lubi spać w towarzystwie, jeść w towarzystwie, z osobami, które zna, lubi, które kocha.
Przyjrzyjmy się jeszcze na chwilę emocjom dziecka. Dziecka, na które się często krzyczy, bo coś chce, bo o coś pyta (to jeszcze dobrze, że ma odwagę), bo przewróciło wazon. Co czuje? Dziecka, które jest kontrolowane – tego nie możesz, tego nie dotykaj, usiądź tutaj i siedź, nie ruszaj się. Waruj. Dziecka, na które się złościmy i boi się każdej reakcji rodzica. Czy czuje się bezpiecznie?

Dziękuję Pani Angeli Stockdale i Psia Wachta • Edukacja Kynologiczna za tę serię webinarów. Zasobowość to istotny obszar...
03/05/2024

Dziękuję Pani Angeli Stockdale i Psia Wachta • Edukacja Kynologiczna za tę serię webinarów. Zasobowość to istotny obszar w komunikacji psów. W Internecie informacje o zasobowości mówią często o pilnowaniu przez psa czegoś, o agresji. Zasobowość jest formą komunikacji, która powstała w celu unikania konfliktów, rozładowywania napięć. Kluczem jest zrozumienie motywacji i intencji, które stoją za zachowaniem psa, które postrzegamy jako zasobowe. To tak w dużym skrócie, bo zasobowość to temat bardzo obszerny i interesujący.

23/04/2024

Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółowymi informacjami dot. konsultacji i terapii behawioralnej na stronie:
https://piespark.com/oferta/

„Przyjaźń na dwie ręce i cztery łapy” Ewa Pikulska i Agnieszka Ornatowska. Bardzo dziękuję autorkom za tę książkę. Takie...
11/04/2024

„Przyjaźń na dwie ręce i cztery łapy” Ewa Pikulska i Agnieszka Ornatowska. Bardzo dziękuję autorkom za tę książkę. Takiej pozycji brakowało mi na polskim rynku. Polecam ją nie tylko dla przyszłych i obecnych opiekunów szczeniaka, ale każdego świadomego opiekuna, także dorosłego psa. Poznanie psiego świata, potrzeb, komunikacji, psa jako osoby rozumiejącej, czującej jest kluczem do stworzenia relacji opartej na szacunku i zrozumieniu. Autorki prowadzą krok po kroku, w sposób jasny i zrozumiały, poparty wiedzą naukową jak to osiągnąć, jak tworzyć piękną przyjaźń. Pokazują także w jaki sposób ludzie upośledzają często umiejętności psa do komunikowania się z własnym gatunkiem, przez co między innymi narażają go na konflikty w kontaktach z innymi psami.
Jeżeli bym chciała zacytować jeden fragment, który jest mi szczególnie bliski? Jest ich za dużo 😊. Cała książka to dobra, spójna treść z wieloma „smaczkami” 😊. Podsumowaniem niech będzie ten:
„Twoja relacja z Twoim psem jest jedyna i wyjątkowa, więc nie ma sensu porównywać się z innymi”.
Pani Ewa Pikulska prowadzi Hotel Psigoda. Nie znam miejsca, ale po przeczytaniu książki myślę, że mogę polecać moim klientom to miejsce i czuję, że będą miały tam wspaniałe wakacje, nawiążą dobre, miłe i mądre znajomości.

05/04/2024
27/03/2024

Bardzo mi z tym wpisem po drodze 💖.

15/03/2024

W minioną niedzielę odbyły się spacery socjalizacyjne w iście zalewowej scenerii 💦🚶🐕🚶‍♀️🐩💦 Wody w odwiedzanych przez nas stawkach nie brakowało. Nie brakowało jej również na ścieżkach naszej stałej trasy, którą wędrujemy z naszymi czworonożnymi przyjaciółmi.

Woda, kałuże, błoto - pływanie, brodzenie, tarzanie…

Już na pierwszy rzut oka, podczas spacerów opiekunowie mogli zaobserwować jak obecność wody w środowisku jest spójnym elementem z psią wędrówką w grupie.
Patrząc z ludzkiej strony opiekunowie wielokrotnie chcieliby aby kałuże i stawy były omijane przez ich psy szerokim łukiem a woda gasząca ich pragnienia była “czysta”.

Jak natomiast widzi to pies? 🤔
Czy wchodzenie do jeziora, tarzanie w błocie i cała reszta aktywności prowadząca do tego, że nasz pies przestaje wyglądać jak z okładki gazety jest dla niego tylko dobrą zabawą?🐩🐕

Dlaczego takie rasy jak np. labradory, słyną z leżenia w kałużach?
Zamiłowanie kąpieli błotnych i pływania może wynikać z historii rasy i tego do czego była ona wykorzystywana. Nie dziwmy się więc, że psy ras myśliwskich, które spędzały ze swoim człowiekiem godziny na wędrówkach po lesie, przynoszeniu ustrzelonego ptactwa z wody lub bagien nię będa preferowały suchych ścieżek mając do wyboru bardziej “mokre” trasy. Jest wiele ras, które wykorzystywane są w pracy związanej z wodą (landseery, nowofunlandy, portugalskie psy dowodne, Lagotto romagnolo itd.) dlatego tak ważna jest znajomość historii rasy przed wyborem psa dla siebie! 😀

Jednak rasa to nie wszystko, są aspekty, które łączą wszystkie psy bez względu na ich rasę z wodą.

💧Woda a strategia radzenia sobie ze stresem.
Wchodzenie do wody, pływanie lub nawet samo wejście łapami do kałuży, może bardzo pomóc psu z poradzeniem sobie z emocjami. Po trudnej lub intensywnej interakcji z drugim psem, po wymagającej sytuacji z ludźmi, w momentach dużego skoku emocji twój pies może potrzebować wejść do wody aby się samoregulować, rozluźnić mięśnie, wrócić do swojej zielonej strefy, “ochłonąć”. Tak samo jest z tarzaniem, może być ono formą dobrej zabawy, ale również pies może zacząć się tarzać w celu rozluźnienia mięśni grzbietowych. Może to być sygnał, że np. spacer jest za długi i czas go kończyć, lub miejsce w które zabraliśmy psa jest dla niego za trudne. Czynność ta może mieć wiele powodów. Jednym z częstych jest również chęć pozostawienia swojego zapachu lub zebranie na siebie jakiegoś atrakcyjnego dla psa zapachu. Jak często powtarzamy naszym podopiecznym… “to zależy” 😉

💧Woda a interakcje z innymi psami.
Wielokrotnie podczas spacerów socjalizacyjnych opiekunowie mogą obserwować jak ich psy wykorzystują zbiorniki wodne w rozmowach. Gdy podczas interakcji zaczyna robić się intensywnie pies, dla którego dzieje się za dużo wchodzi do wody aby zakończyć interakcje lub odłączyć się od grupy w celu wyciszenia się. Zdarza się również tak, że najbardziej stabilny pies w interakcji, posiadający doświadczenie społeczne zachęca bardziej pobudzone psy do wejścia w wodę aby je uspokoić.

💧Woda a eksploracja.
Kałuże, błoto, jeziora, stawki to istne czytelnie dla psów, w których mogą dowiedzieć się ogromnej ilości informacji o danym miejscu i innych przebywających tam. Najważniejszym dla psa zmysłem jest węch, to nim poznaje świat. Natomiast woda jest najlepszym nośnikiem zapachów, możemy sobie wyobrazić że każdy zbiornik, rzeczka, kałuża a nawet wilgotna trawa są niczym magnes przyciągający cząsteczki zapachowe do siebie. Pies pijący wodę z kałuży może chcieć ugasić swoje pragnienie ale również może w ten sposób odczytywać informację używając swojego narządu lemieszowo nosowego (Jakcobsona) którego ujście znajduje się w podniebieniu. A jak już przy piciu jesteśmy…

💧Woda a chłodzenie organizmu.
Pies chłodzi swoje ciało w ciepłe dni lub po aktywnościach fizycznych nie tylko poprzez picie wody. Samo wejście łapkami do kałuży jest dla psa już bardzo kojące nie wspominając o zanurzeniu całego ciała. Wielokrotnie spotykamy się z tym, że opiekunowie psów nie pozwalają im na picie wody z kałuż lub zbiorników wodnych. Jednym z naszych ulubionych haseł jest “Pozwól psu być psem!”❤️ nie bądźmy mądrzejsi od nich i nie izolujmy psów od ich naturalnego środowiska. Zamiast ciągle wybiegać w przyszłość i trzymać się zmartwień co może mu się stać, zacznijmy czerpać ze wspólnych wędrówek tak jak one. Uczmy się od nich doświadczać i żyć wspólnie, ciesząc się z każdej wspólnej chwili, bo przecież wszystko dane jest nam na chwile. 🙏💓💕✨

I na koniec po wodno błotnych zabawach pamiętajcie, że przecież CO SIĘ WYSUSZY, TO SIĘ WYKRUSZY ❣️❣️❣️🥰

W sobotę braliśmy udział w pierwszych zawodach Turnieju Nose4work. Bardzo dobra organizacja, świetna atmosfera, ciekawe ...
11/03/2024

W sobotę braliśmy udział w pierwszych zawodach Turnieju Nose4work. Bardzo dobra organizacja, świetna atmosfera, ciekawe i niełatwe ringi. Dla nas to dobra zabawa, dla R***a przede wszystkim z uwagi na to, że na co dzień pilnujemy diety, czas dyspensy - smaczków i gryzaków. Następuje pozytywne skojarzenie.
Pierwszy ring nam nie podszedł, moja wina, zgłosiłam fałszywy alarm i nie zmieściliśmy się w czasie. Pozostałe 3 z sukcesem.🐾

Dziewczyny bardzo Wam dziękujemy z Runkiem - Nose4work Oczami Psa , TeamPies - Monika Stemplowska za zawody. A także sponsorom! ❤️

Wszystkim jeszcze raz serdecznie gratuluję 👏
25/02/2024

Wszystkim jeszcze raz serdecznie gratuluję 👏

Wczoraj byliśmy z wizytą w DPS Kombatant wraz z AMI - Fundacja Pomocy Zwierzętom. Bardzo dobry czas, dobre chwile.
14/02/2024

Wczoraj byliśmy z wizytą w DPS Kombatant wraz z AMI - Fundacja Pomocy Zwierzętom. Bardzo dobry czas, dobre chwile.

Zrobiliśmy sobie z Runkiem prezent. Bardzo dziękujemy   .
21/01/2024

Zrobiliśmy sobie z Runkiem prezent. Bardzo dziękujemy .

Nazywam się Draco, choć moje człowieki nazywają mnie często, nie wiedzieć dlaczego, Dracula. A przecież hrabią nie jeste...
19/01/2024

Nazywam się Draco, choć moje człowieki nazywają mnie często, nie wiedzieć dlaczego, Dracula. A przecież hrabią nie jestem. Mrówka to hrabianka, a nawet, jak twierdzi, księżniczka, a ja to arystokratów nieszczególnie uważam. Są przede wszystkim mało skłonni do zabaw, psot i figli. A co jest ważniejsze w życiu od dobrej zabawy! A wiem o czym mówię, bo jestem już dorosły… No prawie… Niech będzie, że trochę dorosły, ale już całkiem duży. Mam już cały, calusieńki rok i jestem ze trzy albo i cztery razy większy niż Mrówa.
Mam takie marzenie, aby zostać czołowym polskim stand-uperem. Moim idolem jest Tygrysek. Tak, ten Tygrysek, który przyjaźnił się z Kubusiem Puchatkiem. Podobnie jak on zawsze tryskam humorem i nawet nauczyłem się brykać podobnie do niego. Mówią, że potrafię rozbawić prawie każdego i skłonić do zabawy największego ponuraka i lękusa. Nie zawsze jest to proste, nie zawsze się tak od razu udaje, ale w większości przypadków moja konsekwentna i systematyczna wesołość i niestrudzony dobry humor, przynoszą mi sukcesy, czyli dobrą obopólną (czasem trój-, a nawet czwórpólną) zabawę, śmiechem i figlo-fikołkami podszytą.
Myśląc o swojej przyszłości zdaję sobie sprawę, że zawód stand-upera, to ciężki kawałek kości. Dlatego już teraz dodatkowo podnoszę swoje kwalifikację w zakresie psichologii i psi-komunikacji. Dobrze jest być poliglotą i znajomość wielu psich dialektów z pewnością w życiu mi nie zaszkodzi . Kto wie nawet, czy takie umiejętności nie pomogą mi w karierze stand-upera. Moim głównym nauczycielem jest starszy brat Runo. Choć muszę tu przyznać, że choć to świetny nauczyciel, to jednak mógłby prowadzić lekcje bardziej na wesoło. O ile Runo wiele mnie uczy, to Mrówka głównie poucza. Ważna mi dama! W dodatku nie lubi jak się zakradam i wyjadam jej z miski. A to przecież taki świetny kawał! Tu dodam, że mam też mnóstwo kolegów i koleżanek, miłośników moich komicznych talentów, od których też staram się tego i owego uczyć (bardziej zresztą tego niż owego).
Jeśli zatem jesteś wesołkiem lub wesołką, chcesz się pobawić, pobrykać, pohasać, pohultaić, albo nawet jeśli jesteś smutasem, który nie umie się bawić, a chciałby się nauczyć, to spotkaj się ze mną. Myślę, że uda mi się Cię rozkręcić i pokazać, że dobra wspólna zabawa, jest przede wszystkim wspólna i dobra, lepsza nawet od paróweczek.
I na koniec psi suchar:
„Przychodzi pies do weterynarza cały oblepiony muchami.
– A ty po co tu przyszedłeś? – pyta weterynarz.
– Zostałem zmuszony.”

Nazywam się Runo i mam 7 lat. Moje rodowe imię Extreme Boy było trochę przydługie i zbyt ekstrawaganckie, zważywszy na m...
17/01/2024

Nazywam się Runo i mam 7 lat. Moje rodowe imię Extreme Boy było trochę przydługie i zbyt ekstrawaganckie, zważywszy na mój zrównoważony i stateczny charakter, więc je zmieniłem. Zresztą trochę głupio byłoby na dzielni się tak przedstawiać. Nie mówiąc już o podpisywaniu esemesów na latarniach, płotkach, śmietnikach i drzewach. Pęcherz by nie wydolił. A tak podpisuję się krótko i na temat: Runo i wszyscy wiedzą co i jak.
Z wykształcenia i zawodu jestem pedogogiem, a ściślej rzecz ujmując profesorem pedogogiki stosowanej, którą rzecz jasna stosuję w praktyce. Trzy pierwsze lata uczyłem się savoir vivru, elokwencji i cierpliwości. Zdobywałem szlify pedogogiczne w Akademii Dobry Pies. Od pewnego czasu jednak prowadzę indywidualną praktykę pedogogiczną. Nie będę ukrywał, że jestem dość wymagającym nauczycielem. Sam jestem spokojny i zrównoważony i najbardziej cenię sobie takich właśnie uczniów – spokojnych, pilnych i uważnych. No ale cóż, kto miał do czynienia ze szkolnictwem wie, że tacy uczniowie to rzadkość. Pogodziłem się z tym, niemniej czasami tęsknię za takim właśnie towarzystwem.
Poza pedogogiką skończyłem też dwa inne fakultety – nosework i tropienie. Dziedziny te traktuję jednak głównie hobbystycznie, choć zdarza mi się startować w zawodach z noseworku. Odnoszę na tym polu pewne sukcesy, ale niejako przy okazji. W noseworku najważniejsza jest bowiem dobra zabawa.
Z biegiem lat, gdy dostrzegłem na swej skroni pierwsze siwe włosy, zaczęły zajmować mnie inne fascynujące intelektualne zagadnienia, takie jak filozofia, fizyka kwantowa, astronomia. Najnowsze odkrycia teleskopu Jamesa Webba zelektryzowały cały naukowy świat i nie ukrywam, że mnie również.
Mam kliku psich przyjaciół, o spokojnym i ujmującym usposobieniu, z którymi prowadzę intelektualne debaty na powyższe i inne tematy, zwykle na łonie natury, z dala od zgiełku. A gdy zechcemy się odprężyć i zrelaksować, po prostu leżymy w pachnącej trawie, w cieniu lip, dębów lub ażurowych brzóz.
Mieszkam z bratem i siostrą. Brat to wszak jeszcze małolat, biegający za motylkami, któremu nie w głowie zgłębianie zagadek wszechświata. Siostra natomiast, choć to dystyngowana dama, to – no cóż, nie przepada za „filozofowaniem”, i tymi – jak to ona ujmuje: „naukowymi pierdołami”. Mieszkają też z nami człowieki. Są w porządku, ale sami wiecie, jak to człowieki: intelektualnie nie nadążają. Rzadko potrafią w pełni zrozumieć co się do nich mówi. Dlatego cenię sobie możliwość spędzenia czasu z kimś naprawdę na poziomie. Nie mam nic przeciwko temu, że towarzyszą nam również nasze człowieki. Przecież jak my ich z domu nie wyciągniemy, to sami w żadne sensowne miejsce, takie jak łąka czy las, nie pójdą, tylko będą się dusić w tym swoim wielkomiejskim smrodzie i hałasie. No ale czegóż można wymagać od tak nieskomplikowanych stworzeń.

Czas przedstawić ekipę PiesParku 😃Mam na imię Mróweczka, ale można mówić do mnie Mrósia lub Mrónia, choć koniecznie prze...
16/01/2024

Czas przedstawić ekipę PiesParku 😃
Mam na imię Mróweczka, ale można mówić do mnie Mrósia lub Mrónia, choć koniecznie przez o z kreską. Źle znoszę, gdy mówi się do mnie przez zwykłe, pospolite „u”, albowiem ja pospolita nie jestem i mogę poczuć się urażona. Moje wrodzone maniery, dystynkcja i urok osobisty wskazują, że jestem błękitnej krwi, zapewne książęcej. Co więcej pochodzę z co najmniej kilku, jeśli nawet nie kilkunastu książęcych rodów. Niestety nie wiem jakich, ponieważ jak sądzę musiałam zostać porwana jeszcze w kołysce…
Przez wiele lat mieszkałam bowiem na wsi więziona przez złych macochów razem z moim przyrodnim i dużym bratem Netem w malutkim kojcu i rozpadającej się budzie, Cały nasz świat ograniczał się do jednego metra kwadratowego. Cieszyliśmy się gdy dostaliśmy coś do jedzenia, częściej jednak dostawaliśmy kijami po grzbietach lub kopniaki na przywitanie. Wreszcie po latach udręki zostaliśmy uratowani i trafiliśmy do Fundacji Pomocy Zwierzętom „AMI”, gdzie zaopiekowały się nami cudowne panie Krystyna i Renata. Ja jednak zawsze marzyłam o swoim własnym ciepłym i wygodnym domu i swojej własnej mamie. Tam poznałam się z Agnieszką i pokochałyśmy się niemal od pierwszego wejrzenia. Początkowo jednak trochę bałam się okazywać swoje uczucia, bo zbyt dużo złych rzeczy spotkało mnie ze strony ludzi, aby tak po prostu im zaufać. W końcu wszystko potoczyło się jak w historii o Kopciuszku, czemu trudno się dziwić, bo przecież jestem księżniczką. Agnieszka zabrała mnie do siebie i zaczęła traktować tak jak powinno się traktować księżniczki. Mam kilka miękkich posłań, dwie pluszowe budy, kilka misek, dzięki którym mogę pogrymasić, co w danej chwili chciałabym zjeść oraz służbę. Dodam, że trzyosobową. W skład mojej świty wchodzą: człowiek (sztuk jedna), którego zadaniem jest mnie karmić i domyślać się na co aktualnie mam ochotę (jako jednak, że człowieki są mało domyślne, czasem muszę go delikatnie zrugać i wytłumaczyć o co mi chodzi) i Border collie (sztuk dwie), na etatach ochroniarzy. W sumie wystarczyłby mi jeden bodyguard, czyli Runo, ale mama Agnieszka uznała, że zasługuje na większą służbę i kilka miesięcy temu dołączył do nas nieletni Draco, którego dopiero muszę wszystkiego uczyć i nie raz, a nawet nie dwa, dać mu po uszach, by jako tako się ogarnął. Widać jednak, że to lekkoduch o niewyszukanych manierach, któremu w głowie bardziej zabawa niż praca. Czego jednak się spodziewać po kimś, w kogo żyłach płynie krew zaledwie jednego rodu i to pastuszkowego. Żyły Runo przetaczają wprawdzie równie mało wyrafinowaną i niezłożoną krew szkockiego pogranicza, jednak w obyciu ma on coś z arystokraty. Bez wątpienia przy Runo czuję się bezpieczna, a przy Draco mam wrażenie, że to ja go muszę pilnować.
Moja mama pomaga też innym pieskom, które często też wiele w życiu przeszły i są pełne lęków, a nawet agresji. Wolałabym wprawdzie, aby mama zajmowała się tylko mną, jednak rozumiem, że trzeba pomagać innym. Nie jestem wprawdzie wielkich gabarytów, ale wielkiego książęcego, wielo-krwistego, a więc pełno-krwistego serca. Po tym czego sama w życiu doznałam, moja wrodzona szlachetność i wrażliwość nie pozwala mi przejść obojętnie nad biedakami. Pomagam więc mamie i staram się swoją obecnością i towarzystwem rozświetlić nieco mroki ich życia. Azaliż muszę tu dodać, że na moją atencję trzeba sobie zasłużyć, a chamstwa i drobnomieszczaństwa wprost nie cierpię. Podobnie zresztą jak pytania o mój wiek. Bo któż dobrze wychowany damę o wiek pyta?!
Jeśli zatem takich pytań pod moim wielce szacownym adresem nie będzie, a jakieś spokojne, zwłaszcza szlachetnie urodzone, wielokrwiste pieski, których życie nie rozpieszczało, chciałyby aby księżniczka Mróweczka pochyliła się nieco nad ich niedolą, gotowa jestem wspólnie z mamą niespiesznie pospieszyć z pomocą, radą i dobrym psisłowem.

Adres

Warsaw

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy PiesPark Droga do Psa umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do PiesPark Droga do Psa:

Widea

Udostępnij

Kategoria



Może Ci się spodobać