24/11/2021
Czy pies w bloku się męczy? Czy pies mieszkający w domu z ogrodem ma lepsze życie? To zależy! Dla wszystkich właścicieli/opiekunów/przewodników powinno być jasne, że psa nie obchodzi wielkość mieszkania, ogrodu, liczba pokoi czy jakość podłogi. Psom musimy dać możliwość spełnienia ich potrzeb! Poza podstawami jak zapewnienie świeżej wody, zbilansowanego pożywienia i „sikupy” jesteśmy winni naszym podopiecznym swobodną eksplorację! Co to jest? A raczej czym nie jest… Nie jest puszczeniem psa na cały dzień na ogród! Nie jest wypuszczeniem go na wybieg i „niech się wyszaleje”. Spacer to nie tylko sprawy fizjologiczne. To czas, gdy m.in. nawiązujemy z naszym podopiecznym więź. Powinniśmy poświęcić się mu w 100%, bez zbędnych rozpraszaczy w stylu fejsbuczków, instagramków czy plotek z przyjaciółmi. Pies tak jak i człowiek uczy się cały czas. Doświadczenia zebrane podczas spacerów rzutują na późniejsze zachowania. Jeśli non stop wyprowadzamy naszego pupila na 1,5 metrowej smyczy, cały czas trzymamy go przy nodze i strofujemy to przestańmy się dziwić, że staje się reaktywny na bodźce i ciągnie do każdego krzaczka żeby zebrać interesujące go zapachy. Nie powinno być dla nas niespodzianką, że po spuszczeniu ze smyczy psiak do nas po prostu nie wróci. Po co? Żeby znowu musiał znosić ogromną presję i brak zrozumienia? Niestety nie jestem w stanie zrozumieć co kieruję ludźmi, którzy sprowadzają do swojego życia psa i… go po prostu nie szanują. Tak, wg mnie brak zaspokojenia potrzeb podopiecznego jest brakiem szacunku. Mieszkam w wielkim mieście, praktycznie w jego centrum. Nie wyobrażam sobie spacerów tylko na szybką sikupę bez węszenia, biegania, zabawy czy treningu. Owszem pracując zawodowo przez 8h nie jesteśmy w stanie na każdym spacerze odkrywać nowych super tras, ale starajmy się chociaż o to minimum. Adoptując psa obiecałam mu, że przynajmniej jeden spacer dziennie będzie całkowicie dla niego. To on dyktuje którędy idziemy, jak długo zostajemy w jednym miejscu, czy chce skonfrontować się z niepokojącym bodźcem czy go ominąć. Obrałam sobie strategię, że to ja jestem na spacerach gościem i reaguję tylko w niebezpiecznych sytuacjach do których dochodzi sporadycznie. Dlaczego? Mój pies wie, że ma wybór! Jeśli nie chce czegoś zrobić to go do niczego nie zmuszam, jeśli widzę, że coś jest dla niego mało komfortowe to pomagam mu wyjść z danej sytuacji. Wspieram go kiedy tego potrzebuje. To ja jestem dla niego, a nie on dla mnie!
Chciałam Was namówić na małe doświadczenie. Wyjdźcie ze swoim psem na spacer i chodźcie tak jak on sobie tego życzy. Popatrzcie psimi oczami, a raczej nosem ;) Co go interesuje, na co zwraca uwagę, gdzie się zatrzymuje, co omija, a może w jakimś miejscu zawraca lub zmienia kierunek? Zapamiętajcie to i postarajcie się przy kolejnych wyjściach słuchać swojego psa i zwracać większą uwagę na to co chce nam powiedzieć całym sobą Jestem przekonana, że odczujecie różnicę w jakości spacerów, a podopieczny zacznie Was darzyć jeszcze większym zaufaniem.