Roxy to 4-letnia sunia dużego pudla o pięknym srebrnym umaszczeniu.
Jest wykastrowana, zaszczepiona i zaczipowana!
Roxy czeka jeszcze konsultacja ortopedyczna.
Akceptuje inne zwierzęta i jest bardzo wpatrzona w swojego opiekuna.
Roxy potrafi sama zająć się zabawą, ale ma też małą słabość do "kradzieży" jedzenia z blatu.
Nie odnajdzie się w zgiełku miasta, dlatego najlepiej czułaby się w domu z ogródkiem w spokojnej okolicy, a także z drugim psem.
Szukamy świadomego opiekuna, który rozumie potrzeby pudli i jest gotów poświęcić czas na ich pielęgnację.
Szukamy dla Roxy domu na terenie Warszawy i bliskich okolic.
Zainteresowanych prosimy o kontakt pod numerami: 509 117 723 lub 501 258 303.
‼️Nasz ukochany psi senior walczy z chorobą ‼️
Nepek odmawia jedzenia i czuje się bardzo źle. Ten wulkan energii, który każdego dnia roztacza wokół siebie radość, nagle zgasł. W obliczu jego bólu i smutku, natychmiast trafiliśmy do lecznicy, gdzie wykonano badania – USG oraz pobranie krwi. Jutro poznamy wyniki, ale już teraz wiemy, że potrzebuje Waszej pomocy.
Nepek od lat zmaga się z problemami z kręgosłupem, a dzisiaj jego ból jest tak silny, że musiał dostać dodatkowe leki przeciwbólowe. Mimo że na co dzień wspierają go suplementy i miesięczna dawka Libreli, to teraz pilnie potrzebuje naszej pomocy, aby przejść przez ten trudny czas.
Zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie finansowe na leczenie Nepka. Każda, nawet najmniejsza wpłata, ma ogromne znaczenie! Bez Was nie jesteśmy w stanie pomóc naszym bezdomniakom.
Przypominamy, że Nepek wciąż szuka swojego wymarzonego domu, gdzie mógłby godnie spędzić swoją emeryturę. Szukamy także domu tymczasowego, który pomoże nam w jego leczeniu.
Prosimy, dołączcie do nas w tej walce o zdrowie Nepka!
Fundacja Azylu pod Psim Aniołem
ul. Kosodrzewiny 9
04-979 Warszawa
Rachunek bankowy: 03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
Przelewy zagraniczne: Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
PayPal i Dotpay: [email protected]
BLIK: 509 117 723
Dopisek: Nepek
Dziękujemy za każdą okazaną pomoc i wsparcie! Razem możemy uczynić świat lepszym miejscem dla naszych czworonożnych przyjaciół.
Smutna opowieść o Aromie….
Sunia, która na nic nie ma już szans. Nikt jej nie zauważy.
Nikt nie dostrzega tej małej, czarnej istoty, która od czeka w fundacji na swoją szansę.
Ma zaledwie 6 kg – może to nie dużo? Jest tak kontaktowa, miła, grzeczna. Ładnie chodzi na smyczy, akceptuje inne psy i koty…
Ale nikt nie zwraca na nią uwagi. 😢. Czy to możliwe, że nikt nie dostrzega tej cudownej istoty?
Ta mała sunia, tak spragniona miłości, nie ma nikogo, kto by ją zauważył, nikt nie chce dać jej szansy na prawdziwy dom.
Czy to koniec jej nadziei?
Czy naprawdę nie znajdzie się ktoś, kto da jej dom, w którym poczuje się bezpiecznie i kochana? Aroma, bo tak się nazywa nasza bohaterka, ma około 2 lat i trafiła pod opiekę naszej fundacji dość przypadkowo i niedawno 😉
Choć przez ostatnie dwa miesiące fundacja szuka zaginionej Bazy, małej czarnej suczki, los chciał, że udało nam się pomóc właśnie Aromie.
Być może zauważyliście ogłoszenia o zaginionej Bazie? Wszystkie te ogłoszenia na ulicach i w internecie pomogły nam w końcu dotrzeć do ludzi, którzy dzwonią gdy widzą ogoloszenie.
Za co jesteśmy bardzo wdzięczni ❤️
Kiedy ktoś dostrzegł małego, czarnego psiaka chowającego się w zaroślach, uciekającego przed każdym, kto próbował się zbliżyć, był wystraszony, niewiarygodnie ostrożny.
Osoby, które zauważyły psiaka, nie były pewne, czy to może być szukana Baza. Dlatego nasz Patrol Interwencyjno Ratunk
Pojawiła się na wsi jakiś czas temu. Dobre kilka miesięcy. Szukała jedzenia. Zjadała i znikała, bo pojawić się następnego dnia. Najpierw przychodziła sama, potem w towarzystwie szczeniaka. Przez jakiś czas. Później znów zaczęła przychodzić sama. Nie wiadomo co się stało ze szczeniakiem. Nie wybrzydzała. Zjadała co jej dano i odchodziła, by nie robić kłopotu. Miała nosa, że znalazła dobrego człowieka, który nie gonił jej jak inni, tylko pomagał zapełnić pusty brzuch.
Potem pojawiła się po kilku dniach, ale była jakaś inna. Szła powoli, bokiem, popiskiwała. Powąchała jedzenie, polizała i odeszła z trudem. Znów nie było jej 2 czy 3 dni. Przyszła. Ale inna.
Miała niesamowicie obrzęknięty pysk i nogi. Już nic nie zjadła.
Przyszła po pomoc.
Położyła się i zaczęła wyć. Chłopak, któremu zaufała nie wiedział jak jej pomóc. Jakimś cudem znalazł telefon do nas.
Zadzwonił, wysłał zdjęcia, film i błagał o pomoc. Bez namysłu zaczęliśmy dzwonić do lecznic, szukając w Warszawie miejsca w lecznicy całodobowej.
Równocześnie poprosiliśmy naszego cudownego wolontariusza, czy mógłby pojechać po nią. Zgodził się.
Sunia przyjechała do Warszawy około północy. Wyniki krwi były dramatyczne. Totalna anemia, odwodnienie, zakrwawione gardło. Zagrożenie życia. Pobrano płyn z opuchlizny pyska. Pojawiła się ropna, krwista wydzielina. Camira została podpięta do kroplówki i tak przeleżała prawie dobę czekając na krew, której nie można było dostać...
Nic nie chciała jeść, miała napuchnięte gardło i zwężony przełyk.
Udało się w końcu załatwić krew, która w nocy przyjechała do lecznicy.
W środku nocy zaczęto przetaczanie krwi. Lekarze sugerowali otrucie trutką.
Wiemy co to znaczy, bo mieliśmy już psy po otruciu. Nie wszystkie udało się uratować. Każdy telefon z lecznicy powodował u nas ból brzucha ze strachu.
Na szczęście zaczęły przychodzić cor
Pojawiła się na wsi jakiś czas temu. Dobre kilka miesięcy. Szukała jedzenia. Zjadała i znikała, bo pojawić się następnego dnia. Najpierw przychodziła sama, potem w towarzystwie szczeniaka. Przez jakiś czas. Później znów zaczęła przychodzić sama. Nie wiadomo co się stało ze szczeniakiem. Nie wybrzydzała. Zjadała co jej dano i odchodziła, by nie robić kłopotu. Miała nosa, że znalazła dobrego człowieka, który nie gonił jej jak inni, tylko pomagał zapełnić pusty brzuch. Potem pojawiła się po kilku dniach, ale była jakaś inna. Szła powoli, bokiem, popiskiwała. Powąchała jedzenie, polizała i odeszła z trudem. Znów nie było jej 2 czy 3 dni. Przyszła. Ale inna. Miała niesamowicie obrzęknięty pysk i nogi. Już nic nie zjadła. Przyszła po pomoc. Położyła się i zaczęła wyć. Chłopak, któremu zaufała nie wiedział jak jej pomóc. Jakimś cudem znalazł telefon do nas. Zadzwonił, wysłał zdjęcia, film i błagał o pomoc. Bez namysłu zaczęliśmy dzwonić do lecznic, szukając w Warszawie miejsca w lecznicy całodobowej. Równocześnie poprosiliśmy naszego cudownego wolontariusza, czy mógłby pojechać po nią. Zgodził się. Sunia przyjechała do Warszawy około północy. Wyniki krwi były dramatyczne. Totalna anemia, odwodnienie, zakrwawione gardło. Zagrożenie życia. Pobrano płyn z opuchlizny pyska. Pojawiła się ropna, krwista wydzielina. Camira została podpięta do kroplówki i tak przeleżała prawie dobę czekając na krew, której nie można było dostać... Nic nie chciała jeść, miała napuchnięte gardło i zwężony przełyk. Udało się w końcu załatwić krew, która w nocy przyjechała do lecznicy. W środku nocy zaczęto przetaczanie krwi. Lekarze sugerowali otrucie trutką. Wiemy co to znaczy, bo mieliśmy już psy po otruciu. Nie wszystkie udało się uratować. Każdy telefon z lecznicy powodował u nas ból brzucha ze strachu. Na szczęście zaczęły przychodzić coraz lepsze informac
Dziękujemy wszystkim, którzy po raz kolejny wsparli zbiórkę w sklepie zoologicznym Aquarius dla naszych podopiecznych 😍❤️ Dziękujemy, jesteście wspaniali!!!
🚨Dramat w Halinowie: Historia She, która potrzebuje naszej pomocy!🚨
Praca behawioralna z She przynosi efekty! Sunia zaczęła budować relacje z człowiekiem, co daje nadzieję na jej przyszłość.
She zaczyna rozglądać się za domem na terenie Warszawy i bliskich okolic ❤️
Szukamy opiekuna wirtualnego dla She. Jeśli chciałbyś nim zostać, kliknij w link poniżej:
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/organizacje/psianiol/wirtualna-adopcja/dodaj?slider_animal_hashid=Y9Tm8X
***
Otrzymaliśmy prośbę o pomoc dla suni mieszkającej na jednej z posesji w Halinowie. Razem z Fundacją Trop Warszawa zabezpieczyliśmy sunie. She, bo takie ma imię, przeszła przez piekło, a jej stan łamie serce 😞
Ta ,,piękna’’ briardka, mająca około 9 lat, jest zaniedbana, pokryta dredami, brudna i cała w odchodach. Jej życie stało się koszmarem po śmierci właściciela kilka miesięcy temu.
Mimo że She przejawia zachowania agresywne i trudno jej zaufać, widać, że wciąż potrafi zaakceptować człowieka. W jej oczach kryje się smutek i pragnienie miłości, które miała jeszcze niedawno.
Teraz potrzebujemy Waszej pomocy, aby dać jej szansę na nowe życie!
Prosimy o wsparcie dla She oraz naszego Patrolu Interwencyjno-Ratunkowego.
Każda złotówka ma znaczenie! Możecie nas wesprzeć ➡️
Fundacja Azylu pod Psim Aniołem
ul. Kosodrzewiny 9
04-979 Warszawa
Rachunek bankowy: 03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
Przelewy zagraniczne: Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
IBAN: PL03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
PayPal i Dotpay: [email protected]
BLIK: 509 117 723
Dopisek: SHE
Szczególne podziękowania kierujemy do Fundacji Trop Warszawa za ich niezastąpioną pomoc w zabezpieczeniu suni. Wasza obecność sprawiła, że ta interwencja mogła się odbyć!
Jeśli wspieracie naszą misję, pamiętajcie, że możecie przekazać 1,5% swojego podatku na rzecz Fundacji Azylu pod Psim Aniołem. Nasz KRS to 0000078934.
Razem możemy zmieniać ży
Bruno to około 10 letni mieszaniec.
Piesek sięga do kolan, ma piękną miodowo-złotą sierść, długie uszy i pysk.
Bruno to inteligentny pies, który szybko pojmuje, czego się od niego oczekuje, jeśli okaże się wobec niego cierpliwość i konsekwencję.
Jest psem o zrównoważonym temperamencie i niezależnej naturze.
Potrzebuje doświadczalnego właściciela.
Bruno to pies o niezależnym charakterze, który będzie chciał zachować pewną dozę wolności.
Bruno bez problemu zostaje sam w domu, nie niszczy, zachowuje czystość. Nie nadaje się do domu z małymi dziećmi.
Pilnie poszukujemy kochającego domu dla Bruna!!!
Kontakt: 509 117 723 lub 501 258 303
Fundacja Azylu pod Psim Aniołem
ul. Kosodrzewiny 9
04-979 Warszawa
Rachunek bankowy :
03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
Przelewy zagraniczne : Kod BIC ( Swift ) : BPKOPLPW
IBAN : PL03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
Tytułem: Bruno
Przekaż 1,5% z podatku na zwierzaki którym pomagamy i pomożemy w przyszłości!!! Nr KRS 0000098734
Mamy pod opieką dużo zwierząt potrzebujących leczenia, specjalistycznych karm, częstych wizyt u lekarzy weterynarii. Jeśli popierasz naszą działalność - pomóż. Utrzymujemy nasze zwierzaki wyłącznie z darowizn osób fizycznych i prawnych. Jeśli nie możesz adoptować bezdomnego zwierzaka, zostań jego opiekunem wirtualnym lub wpłać datek na cele statutowe fundacji.
Poznajcie 9-letnią Kinię i 11-letniego Czestera, dwa niezwykłe terriery tybetańskie, które zasługują na drugą szansę w życiu. Te psiaki trafiły pod opiekę naszej fundacji drogą interwencyjną, po tym jak zostały odebrane właścicielce, która trzymała je w tragicznych warunkach – zamknięte w klatkach kennelowych w samochodzie, z innymi psami, w ścisku i smrodzie. Niestety, obydwa psiaki były bardzo zaniedbane, z dredami i problemami zdrowotnymi.
Po zakończonym procesie sądowym z radością ogłaszamy, że Kinia i Czester są gotowi na nowy rozdział w swoim życiu! Oba psy są proludzkie i kontaktowe, co czyni je idealnymi towarzyszami. Lubią spędzać czas z innymi psami, więc będą wspaniałym uzupełnieniem psiej rodziny.
Jeśli chcesz poznać Kinie i Czestera, nie wahaj się – skontaktuj się z nami pod numerami 501258303 lub 509117723. Daj im szansę na szczęśliwe i kochające życie, na które zasługują! Razem możemy zmienić ich przyszłość na lepsze.
To bardzo przykre, że ludzie nadal porzucają swoje zwierzęta i pozostawiają je same sobie w takich okolicznościach.
Dziś spacerowicze zareagowali i pomogli zawiadamiając nas. Psa zauważyli około godziny 14 łudząc się, że ktoś zaraz po niego wróci. Nic bardziej mylnego, ta myśl nie dawała spokoju więc wrócili w to samo miejsce 3 godziny później. Niestety tak jak przypuszczali wciąż tam był....
Pojechaliśmy po niego.
Psiak przywiązany do drzewa, pozostawiony na deszczu. W koło same pola i drzewa.... Początkowo przerażony, próbował bronić się zębami.
Cudem byłoby odnaleźć osobę odpowiedzialną za porzucenie psa i poinformować o tym odpowiednie organy. Takie zachowanie jest nie tylko nieodpowiedzialne, ale także niehumanitarne i może zagrażać życiu i zdrowiu porzuconego zwierzęcia. Jeśli kojarzysz tego psiaka, daj nam znać.
Psiak znaleziony w Józefowie (niedaleko Falenicy) w okolicach ulicy Wierzbowej.
Jeśli wspierasz naszą działalność, wrzuć grosik do naszej skarbonki. To dzięki Wam możemy pomagać, tym które same nie wołają o pomoc.
Fundacja Azylu pod Psim Aniołem
ul. Kosodrzewiny 7 / 9
04-979 Warszawa
🤎 Rachunek bankowy :
03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
💜Przelewy zagraniczne : Kod BIC ( Swift ) : BPKOPLPW
IBAN : PL03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
🤎Tytułem: Cele statutowe
💛 BLIK 509 117 723
Kontakt: 509 117 723 lub 501 258 303
➡️ Przekaż 1,5% z podatku na zwierzaki którym pomagamy i pomożemy w przyszłości!!!
Nr KRS 0000098734
Mamy pod opieką dużo zwierząt potrzebujących leczenia, specjalistycznych karm, częstych wizyt u lekarzy weterynarii.
Jeśli popierasz naszą działalność - pomóż.
Utrzymujemy nasze zwierzaki wyłącznie z darowizn osób fizycznych i prawnych.
Jeśli nie możesz adoptować bezdomnego zwierzaka, zostań jego opiekunem wirtualnym lub wpłać datek na cele statutowe fundacji.
Możesz także przekazać nam 1,5% z podatku na utr
⚠️UWAGA⚠️
Ponad 30 psów trzymała w ciasnych klatkach ustawionych jedna na drugiej w aucie dostawczym, bez dostępu do wody i jedzenia. Tytułującą się animal coachem kobietę, zarejestrowaną jako hodowca w Zarząd Główny Związku Kynologicznego w Polsce Kynologicznym w , po blisko 4 latach procesu sąd uznał winną znęcania się nad zwierzętami.
Troszcząc się o innych, najwyraźniej jednak zapomniała o własnych czworonogach, o których samopoczucie, zdrowie, a nawet życie musiała zawalczyć Fundacja Azylu pod Psim Aniołem .
Podczas interwencji w Warszawie- Radości wolontariusze Fundacji odnaleźli 31 psów, przetrzymywanych w brudnych klatkach umieszczonych w stojącym na słońcu samochodzie.
Odebrane zwierzęta były głodne i odwodnione, z widocznymi zmianami nowotworowymi i odleżynami. Z uwagi na posklejaną i sfilcowaną sierść niektóre nie mogły się poruszać. Psy były zapchlone, miały przerośnięte pazury, stany zapalne w jamie ustnej, grzybicze zapalenie uszu, ropne zapalenie spojówek oraz liczne wyłysienia. Nie miały także aktualnych szczepień przeciwko wściekliźnie.
W ocenie sądu opiekunka psów dopuściła się rażącego zaniedbania. Nawet jeśli było ono spowodowane pogorszeniem się jej osobistej sytuacji, powinna była dostosować liczbę zwierząt do nowych realiów, w odpowiednim czasie przekazując psy np. fundacji. Jak podkreślił sąd, w takim przypadku należy kierować się dobrem zwierzęcia, a nie potrzebą zaspokojenia własnych emocji lub inną egoistyczną motywacją.
Fundacja przez ponad 4 lata utrzymywała psiaki do czasu zakończenia sprawy sądowej i prawomocnego wyroku :( psy nie mogły przez ten okres trafić do nowych domów i dlatego teraz dopiero psy są poddawane zabiegom kastracji i będą szukane dla nich nowe domy.
Bardzo prosimy o pomoc! 😪
Fundacja Azylu pod Psim Aniołem
ul. Kosodrzewiny 7/9,
04-979 Warszawa
Rachunek bankowy: 03 1020 1042 0000 8802 0109 6528
Przelew