22/05/2024
Bardzo ciekawy artykuł 👏
Post, który nigdy się nie znudzi!
Im bliżej początku kalendarzowej wiosny, tym wyraźniej świat budzi się do życia. W marcu możemy podziwiać przebijające się kwiaty spod jeszcze zmarzniętej ziemi, a także pierwsze pąki wyrastające na drzewach.
Zaczynają „marcować” koty.
Oczywiście w zależności od pogody już pierwsze kocie pary harcują nawet w styczniu, więc w marcu, oprócz aktywnego łącznie się kotów przychodzą na świat pierwsze mioty.
Zaczyna się sezon na kocięta, kiedy to schroniska, fundacje i domy tymczasowe pękają w szwach. Niekończące się lawina biednych sierot niedających sobie rady na wolności, które potrzebują ludzkiej pomocy.
Na sam początek trochę liczb, żeby przybliżyć Wam wielkość problemu. W roku 2019 w 277 schroniskach (bez fundacji, dt, karmicielek itp.) było 31 116 kotów (aż o 6% więcej niż w roku wcześniejszym).
Według raportu Głównego Lekarza Weterynarii śmiertelność kotów w schronisku w 2019 roku wyniosła 17%.
Weźmy teraz na tapet trochę większy kraj niż Polska – takie na przykład USA. Oszacowano, że w samych Stanach Zjednoczonych liczba kotów wynosi od 23 milionów do 61 milionów (23% gospodarstw domowych ma co najmniej jednego kota) Estymuje się tym samym, że w samych amerykańskich schroniskach rocznie umiera od 4 do 9 milionów osobników.
Po jednej niekastrowanej kotce w ciągu siedmiu lat mamy (są spore rozbieżności w zależności jak to liczymy: czy z realną śmiertelnością, czy z pomocą człowieka, czy bez) od 98 do 5000 nowych kotów.
Te legendarne pól miliona kociąt, które wzięły się po jednej kotce to miejski mit, w którym jakoby twórcy przyjęli, że każdy osobnik przeżyje do dorosłości, a po drodze zaczyna się rozmnażać w wieku około sześciu miesięcy, a następnie kontynuuje rodzenie kociąt co pól roku. Nie założono tam śmiertelności, a także z tego co wyczytałam kocurów, które przecież też są w miotach. Co nie zmienia faktu, że kilka tysięcy to wciąż dużo.
Dobra, dość o liczbach, przechodzimy dalej.
O kotach (i psach też!) wciąż króluje wiele mitów. Dzisiaj przyjrzymy się jednemu z nich, który chociaż powinien dawno wymrzeć śmiercią naturalną, wciąż powraca, a jego ceną są właśnie kolejne powoływane na świat mioty.
„Kotka (suczka lub dowolna samica jakiegokolwiek gatunku) powinna przynajmniej raz mieć młode” – znane, nie? Otóż, pewnie wielu z Was nie zaskoczę, ale jest to FAŁSZ!
My ludzie mamy taki problem, że wszędzie lubimy wrzucać swój punkt widzenia. Wiecie… polityka, religia, światopoglądy. Jedyne słuszne to nasze. Obrywa się przez to też zwierzętom. Lubimy pozbywać je swojej „zwierzęcości” i narzucać im nasze cechy. Kot jest złośliwy, albo kotom nie można ufać.
To samo pochodzenie ma wyżej wspomniany mit. Kotka musi przynajmniej raz urodzić by posmakowała uroków posiadania potomstwa, bo nie możemy walczyć z jej instynktem macierzyńskim.
To teraz napiszę coś, co pewnie u większości wywoła niemały szok, ale... samo istnienie instynktu macierzyńskiego jest coraz bardziej sporne. Wiele osób uważa, że to sztuczny twór mający wymusić na kobietach zostanie w domu i opiekę nad dzieckiem. Tak, tak, zaraz podniosą się głosy, żem lewak i feministka (będą serio od razu kasowane!), jednak pozwólcie, że tak łopatologicznie Wam to wytłumaczę.
Czym jest instynkt? W Słowniku Języka Polskiego możemy przeczytać, że, instynkt to „wrodzona zdolność dziedziczna żywych organizmów do określonych celowych działań swoistych dla danego gatunku i ważnych dla [jego] przetrwania”. Czy faktycznie tak jest? Czy macierzyństwo to coś, co wypijamy z mlekiem matki? Tak po prostu wiemy, jak zająć się niemowlakiem?
Oczywiście, że nie. Musimy się tego wszystkiego nauczyć.
Większość charakterystycznych dla ludzi zachowań nie wynika z naszej natury, a jest uwarunkowana kulturowo i społecznie.
Jak to jest w przypadku kotów? No one tego instynktu macierzyńskiego też nie mają (nie w takiej formie, jak my sobie wyobrażamy). Nie decydują się na kocięta dlatego, żeby im w przyszłości podały tą sławetną szklankę wody na starość.
Nie ma tutaj radości z macierzyństwa z pierwszych kroków małych kociąt czy pierwszych miauków. Świat zwierząt rządzi się swoimi prawami, a posiadanie potomstwa to czysto biologiczny instynkt, pchający do rozrodu w celu podtrzymania gatunku. Za samą opiekę nad kociakami nie odpowiada chęć kotki sama w sobie, ale hormony, jak chociażby prolaktyna.
Badania pokazują, że im mniej w organizmie kotki tych związków organicznych, tym mniejsza jej chęć do spędzania czasu ze swoimi dziećmi.
Dobra, idąc dalej. Nie ma żadnych naukowych powodów, aby kotka posiadała chociaż raz młode. Już sama kopulacja u kotów jest niezwykle bolesna. Prącie jest u kocura dość charakterystyczne - występuje na nim ok. 120 haczykowatych wyrostków. Ból, który powodują sprawia, że możliwe jest zapłodnienie.
Sama ciąża raczej do przyjemnych też nie należy. A potem poród. Podczas porodu kotki mogą doświadczyć nieprawidłowości takich jak wypadnięcie macicy czy chociażby zaklinowanie się płodu w kanale rodnym. Mogą się też pojawić niedobory wapnia mogące prowadzić do wstrząsu, czy też choroby zakaźne nabyte od kocura niewiadomego pochodzenia i zdrowia podczas krycia, często śmiertelne jak na przykład FeLV.
Według badań trudne porody występują u kotów rzadziej niż u psów, a mianowicie u ok. 5–6%. U kotów ze zmienioną czaszką (dolicho- lub brachycefalicznych), jak syjamskie, perskie i devon rexy ryzyko trudnego porodu jest znacznie podwyższone. Wśród brytyjczyków i devonów trudne porody występują na poziomie 18%.
Trudne, oznacza z dużymi komplikacjami. Każdy poród wiąże się z olbrzymim bólem, zmęczeniem i stresem. Potwierdzi to każdy hodowca, dla których poród kolejnych miotów to nieprzespane noce w trosce o swojego kota i nowonarodzone maluchy.
Dlaczego chcesz narażać na to wszystko swojego ukochanego mruczka?
Dlatego ponownie prosimy: kastruj, nie rozmnażaj! Nie powiększaj bezdomności i śmiertelności kotów.
Źródła:
Beaver B.V. Feline Behaviour: a Guide for Veterinarians, 2nd edition, (2003) Saunders, St. Louis, Missouri.
Margaret V. Root Kustritz. Clinical management of pregnancy in cats, Theriogenology 66 (2006) 145–150
Jill Cline, Cattery Management and Nutrition of the Queen and Her Offspring, rozdział 2, Management of Pregnant and Neonatal Dogs, Cats, and Exotic Pets, (2012), 15-24
Daniele Zambelli Reproductive Physiology of Feline Pregnancy and Parturition and Conditions of the Periparturient Period’ rozdział 4, Management of Pregnant and Neonatal Dogs, Cats, and Exotic Pets, (2012), 43-54
S.Schroll, J. Dehasse Zaburzenia zachowania kotów, (2018), 23-62
Andrzej Max. Kot jako pacjent położniczy. Część III. Okres poporodowy, Życie Weterynaryjne (2020) 95(4), s. 210 – 213
Gunn-Moore D.A., Thrusfield M.V.: Feline dystocia: prevalence, and association with cranial conformation and breed. Vet. Rec. (1995), 136, 350–353. 10.
Beccaglia M.: Cięcie cesarskie u psów i kotów. Sympozjum w rozrodzie psów i kotów. Wrocław (2013), s. 88–91. 11.
Timen Ana-Monica, I. Papuc, R. Lăcătuş, Isabela Ciofâcă, R. Purdoiu,
Maternal behaviour in cats Bulletin USAMV-CN, 64/(2007) (1-2).
Szymczak Emilia, Instynkt macierzyński – mit czy rzeczywistość? Refleksje wokół rozproszenia (powołania) kobiet w XXI wieku Studia Edukacyjne nr 33, 2014, (Poznań), pp. 227-241. Adam Mickiewicz University Press. ISBN 978-83-232-2879-0