28/05/2022
"Przedstawiam Państwu Hasana! 23-letniego wałacha, który trafił do mnie kilka lat temu. Miał pracować w szkółce jeździeckiej. Jednak dość szybko okazało się, że zarówno z powodu bolesności pleców, jak i płochliwości i impulsywnego charakteru jego kariera w zawodzie konia-profesora zakończy się dużo szybciej niż się spodziewaliśmy. Na szczęście na swojej drodze spotkaliśmy p. Ewa Rot, która opowiedziała historię o tym, jak jej kontuzjowanego konia, gdy inni lekarze weterynarii rozłożyli ręce, wyleczył komórkami macierzystymi lek. wet. Jerzy Kemilew, i to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Oczywiście jak na każdego szanującego się Polaka przystało uznałam, że to nie może być prawda. Takie cuda to tylko w bajkach lub w wiadomościach TVP. Ale że w każdej bajce jest ziarno prawdy zdecydowałam, że koniowi, który przez ostatnie kilka lat pracował dla mnie, należy się godna emerytura bez bolących pleców. Dodatkowo po rozmowie z Panem Doktorem (ogromna wiedza tego człowieka oraz niezwykły talent do jej przekazywania powodują, że słuchałam z przejęciem i opadnięta szczęką) nie miałam wątpliwości. Przebieg całego leczenia odbywał się krok po kroku tak, jak opisywał mi to Pan Doktor. Jednak efekty przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Bolesność pleców całkowicie zniknęła. Ale największym i najwspanialszym efektem była zmiana zachowania zwierzęcia. Koń, który płoszył się z byle powodu, był spięty i sztywny jak kłoda, nieufny wobec ludzi zmienił się po prostu nie do poznania! Teraz potrafi rozluźnić się podczas jazdy, dąży do kontaktu nawet pod dziećmi, uspokoił się, przestał się płoszyć, chętnie wchodzi w interakcje z ludźmi. Towarzyszy mi wszędzie i na każdym kroku. Chętnie przeszukuje mi kieszenie, zaczepia przy codziennych czynnościach, a nawet kradnie narzędzia podczas sprzątania stajni 😂. Moja przygoda z komórkami macierzystymi odmieniła życie nie tylko mojego konia, ale zmieniła też mnie. Nauczyło mnie to, że złe zachowanie konia nie musi świadczyć o złośliwości, braku wystarczającej ilości szarych komórek czy tzw. ten koń tak ma, ale może to być wołanie o pomoc. Doświadczenie, jakie zdobyłam, głęboko poszerzyło mój słownik języka equus. Podsumowując, chciałam bardzo gorąco podziękować panu Doktorowi Jerzemu Kemilewowi za podarowanie nowego życia mojemu wspaniałemu Przyjacielowi, na którym teraz naprawdę mogę polegać. "