Historia pewnej windy 😉
Z życia zaczerpnięte 🙂
Na jednym ze szkoleń opiekunka zgłosiła problem, że pies nie chce wchodzić do windy. Jest mocno uprzedzony, sztywnieje i nie da się wprowadzić.
W tym momencie wychylił się… w sumie nie wiem, czy to był trener, czy tylko opiekun psa. Raczej obstawiam to drugie.
Ten człowiek udzielił cudownej rady:
- Wiesz, potrzebujesz drugiej osoby do pomocy…
- Po co? - zdziwiona opiekunka
- Żeby psa wepchnąć na siłę 🙂
Kurtyna zapadła… powinna, ale opiekunka powiedziała, że zdarzyło jej się już tak zrobić w desperacji, w wyniku pośpiechu. Od tego momentu pies zachowuje się jeszcze gorzej.
Hmm… znam to doskonale.
Również radzono mi, żebym Aleksę wepchnęła, pociągnęła etc.
Najgorsze jest to (ja tak uważam), że takimi poradami obdziela się opiekuna, nie znając psa, jego reakcji, jego możliwości.
Wiem jedno, jeżeli zrobię coś na siłę, to Aleksa uprzedzi się tak bardzo, że skojarzy miejsce, wyjazd samochodem i wszystko co się wokół kojarzy z tą sytuacją i tym bardziej będzie broniła się przed kolejnymi próbami.
Gdybym stojąc w windzie chciała przesunąć ją kolanem, ciałem, to z automatu wpadnie w panikę. A ja tego nie chcę, bo wówczas na nic takie doświadczenie. Nic to nie wnosi dobrego.
A pamiętajcie, im więcej wyjdzie od psa, tym to bardziej wartościowe i trwałe 👍
Na filmie widzicie nasze chyba 6 wejście i wjazd windą do sklepu zoologicznego na piętrze.
Najpierw ćwiczyłyśmy wejście po schodach, aż stało się proste i „zwykle”.
Przyszedł czas na windę, którą trudniej było wprowadzić, bo zbyt dużo się dzieje.
Jakiś głos gada przed windą, w windzie, drzwi hałasują, potem trzeba przejść przez szczelinę pomiędzy windą, a klatką schodową, wejść do małego pomieszczenia, a ja musiałam pilnować, by drzwi nie chciały się zamknąć w tym całym procesie.
Pierwsze podejście - wycofała się. Ok. Drugie
Uwaga, odrobinę przeklinam, ale przez to może lepiej zapamiętacie o czym mówię 😉 👍
Dla ciekawych Gabi 😉
Co tu się dzieje?! Hmm…
Wygląda na to, że Gabi będzie miała koleżankę. Dlaczego to takie istotne?
Bo Gabi z zasady nie dawala szansy żadnej suce do tej pory. Co ciekawe, prawie wszystkie psy „znajome” są kastrowane/sterylizowane. Dlaczego suki?
Myślę, że nie wytrzymywały presji i tego, że Gabi była bardzo szybka i chamska, a objawiało się to chociażby nachalnym wkładaniem nosa „w tyły” psów i suk.
Ponieważ tutaj miała okazję powoli poznawać się z „blondi”, to relacja ta okazuje się obecnie całkiem niezła.
Muszę asekurować te interakcje, bo również nie chciałbym, aby niepotrzebnie się zraziły do siebie, ale jest nieźle i ciekawie 👍
Zobaczcie na filmie jak one się cały czas sprawdzają. Co mogą, czego nie. Gabi wcześniej zabrała piłkę. Potem sama prowokowała… A wcześniej podobnie cwaniakowala owczarka 🙂
Kombinują cały czas.
Ale zobaczcie na tempo! Ile tam jest rozwagi i spokoju i dystansu, gdy trzeba.
A jednak to nadal rywalizacja i „macanie się”. Dla większości z Was zabawa, prawda? 😉 Wszystko jest bardzo stopniowane. Jestem dumna z tej „czarnej Mamby” 💙
PS. Znają się od zeszłego roku 🙂, widziały kilka razy, ale pierwszy raz wchodzą ze sobą w taką interakcję.
Blisko, razem, na podobnych emocjach rozmawiają… 👍
Zobaczymy👍
Dla ciekawych Gabi 🙂
Kochani, pytacie mnie, skąd wiem, kiedy Gabi „zwoje się przepaliły” albo „mózg się odkleja”?
Wiem, bo obserwuję Ją codziennie 🙂
A czym się to objawia?
Zwykle właśnie takim ciągnięciem jak na filmie, które następuje po nagłych akacjach: napotkany pies, dziwny człowiek, którego się wystraszyła, zbyt długi spacer etc.
Wówczas już nie ma sensu niczego ćwiczyć, bo jest po prostu oderwana i nie kontaktuje. Ma jeden cel - uciekać do domu. Tam czuje się bezpiecznie.
Oprócz ciągnięcia, zwykle po drodze zaczyna odreagowywać i sprzątać sobie otoczenie, czyli właśnie rzucać się do ludzi, na samochody, rowery.
Ale fakt, że zdarza się to coraz rzadziej napawa dużym optymizmem 👍
Także możecie na filmach sobie porównać na jak różnych, skrajnych emocjach funkcjonuje 🙂
Nasze wędrowanie „Głowa do góry” z Bubą dedykuję ponownie Opiekunom, którzy mają psy wyjątkowo wycofane, lękliwe, z dużymi problemami np. z wyjściem z domu.
To psy szczególnej troski i uwagi 😉
Zwykle nie chcą wychodzić wcale, blokują się, a na zewnątrz panika jest spacerowym towarzyszem.
Buba też taka była. Była. Teraz funkcjonuje całkiem nieźle, choć nigdy nie będzie psem otwartym na nowe, przyjmującym na klatę wszystkie zmiany z uśmiechem na pyszczku.
Nie, zawsze będzie potrzebowała więcej czasu, dystansu i zrozumienia dla jej „fochów”.
Ale z nami i nie tylko chętnie spaceruje, eksploruje i gryzakami w fajnych cukierniach się delektuje 😉
Spotykamy się zwykle raz w tygodniu, bo to fajne spacery i po prostu się lubimy.
Dla przypomnienia: początki były bardzo trudne. Buba rzucała się na mnie jak tylko spojrzałam w jej kierunku. Z domu nie chciała wychodzić, podobnie jak z auta. A jak już została wyciągnięta, to cały spacer był w panice. Cel miała jeden - schować się w samochodzie. Małymi krokami szły dziewczyny do przodu.
Takie psy „umierają” w boksach niezauważane. Wciśnięte w kąt budy lub boksu. Nikt nie ma dla Nich czasu, ani zrozumienia. Dlatego tym bardziej jestem pełna uznania dla Opiekunek i Opiekunów, którzy zaczynają się mierzyć z demonami swoich psów i dają Im drugie życie.
Jesteście Wielcy! 👏👏👏
Dla ciekawych Gabi
i nawiązując do poprzednich postów i filmów.
Zobaczcie, Gabi minęła chłopaka w kapturze, bardzo się spięła z daleka, gdy go zobaczyła. W międzyczasie minęłyśmy mężczyznę, który się zatrzymał i patrzył na nią, a tego nadal się mocno obawia. To był trudny odcinek w parku, a to dopiero kwadrans spaceru w nowym miejscu. Widać, jak zrzuciła napięcie, gdy minęła ludzi, potem już szła szybciej i zaczęła ciągnąć. Nie reagowała już na moje sygnały, ale to nie był już taki stan jak przez wiele miesięcy.
To ten moment, który określam, że się wypaliła. I wówczas tutaj wkraczała „do pomocy” agresja 😉
Ale nie tym razem!
Co zrobiła Gabi?
Sama odeszła za ławkę, żeby odpocząć.
To wspaniały moment, bo dla mnie sygnał, że zaczyna się sama regulować. Ależ byłam i jestem z Niej dumna💙👍
„Jeżeli pomogę Gabi, to znaczy, że już wszystko mogę”
Tak powiedziałam rok temu, gdy zaczęliśmy poznawać wszystkie demony Gabi. Jest ich naprawdę sporo 🫣
Historia Gabi tutaj:
https://www.facebook.com/share/1DWsSRd5n4/?mibextid=WC7FNe
Prowadzenie na smyczy było trudne, ponieważ dla Niej napięcie smyczy było „normalne”. Oczywiście to nawyk z łańcucha, do którego była przypięta przez 3 lata. Potem była prowadzona na flexi, a następnie, w dobrej wierze, dano jej długą smycz do dyspozycji 😉
No więc szła i korzystała jak umiała 😩, ciągnąć, szarpiąc, będąc cały czas w biegu, nakręceniu i emocjach, które sięgały zenitu.
Nie działało nic, żadna metoda.
To był trudny czas wyprowadzania Jej, bo ciężko było do niej dotrzeć na zewnątrz. Dla Gabi, całe otoczenie, gdziekolwiek się znalazła, to było zagrożenie. Spalała się w tych swoich emocjach po 10-15 minutach. Potem pojawiała się agresja na wszytko co wokół i co się ruszało.
Chcę Wam pokazać, że udaje się nam już iść znacznie lepiej, nawet bardzo ładnie: zwolnić tempo, nie szarpać, nie histeryzować, nie szukać komu przypier… 😂🫣, iść na luźnej smyczy, reagować na moje sygnały na smyczy etc.
Po kilkunastu miesiącach bywa już „normalnie” wg naszych zasad i to coraz częściej.
Na filmie przejście przez osiedle - najtrudniejsze miejsce, tak zwykle bywa.
I jednocześnie odejście od psa, który wyszedł z lasu i szedł przez chwilę za nami. Pokazuję to po to, żebyście nie myśleli, że lepiej jest tylko na łące, w plenerze, gdzie nie ma bodźców.
Dla Gabi las jest nadal trudnym miejscem wbrew pozorom. Ale jesteśmy już w stanie spacerować nawet ponad godzinę, wprawdzie z 2-3 postojami, ale… to głównie Gabi zarządza, kiedy się zatrzymujemy, bo ma już dosyć. I to jest piękne! Możecie to zobaczyć na następnym filmie 👍
Hmm… jeszcze dużo przed nami pracy, uważności, ale… teraz już ws
ABC spaceru.
Czego nie robić ze smyczą🙂
Przykład z Gabi, gdzie bardzo dobrze widać napięcie smyczy i jak reaguje pies. Zwalnia - takie jest moje oczekiwanie i tego psy uczę. Nie powinny mnie ciagnąć i przeciągać się ze mną.
To kontynuacja (przykład) do filmu nt. napinania smyczy.
https://www.facebook.com/glowadogorybehawiorystkapsow/videos/1094100192091272
Często wykonujecie ruch smyczą, który nie niesie za sobą nic, niestety :( i temu warto się przyjrzeć👍
Dobrego dnia :)
ABC spaceru
Czego nie robić ze smyczą cz.1 🙂
Kochani, staram się podpowiedzieć i pokazać, czego nie robić ze smyczą, a co często pojawia się na spacerach.
Krótko:
Napinanie smyczy raz za razem jest bez sensu.
Za każdym napięciem smyczy powinna pojawić się reakcja psa.
Kolejne filmy pokazują jak to może wyglądać 😉
Zapraszam Was do obejrzenia i analizy co u Was nie działa 🙂
https://www.facebook.com/glowadogorybehawiorystkapsow/videos/524583287057424
Dobrego dnia 🙂
Zobaczcie Psiarze… coś Wam pokażę 🙂
Kochani, ponieważ jest trochę nowych obserwujących, chcę Wam również pokazać na czym polega dobrze wprowadzone NIE, o czym wielokrotnie wspominam na spotkaniach.
Jeżeli pies wie co oznacza NIE, zadbaliście o to, by Was zrozumiał, to właśnie zastępuje Wam większość komend i szkolenia. Bo pamiętacie, że ja staram się nie uczyć psa jak ma żyć, ale czego ma nie robić 😉
Zobaczcie, ja nie przywołałam psa, nie było hasła „do mnie” ani żadnej innej komendy.
Nie chciałam, żeby Aleksa poszła dalej w wybranym przez siebie kierunku, więc Jej dałam o tym znać i tyle… aż tyle, czy tylko tyle 😉?
Prawda, że proste 😉 a jednak zazwyczaj u Was nie działa. Właśnie dlatego, że zwykle jest to niezrozumiałe dla psa, niestety.
Chcesz zmienić, poprawić komunikację z psem, zapraszam do kontaktu i na wspólne spotkania. Przypominam, że trening ze mną wygląda zazwyczaj właśnie tak, jak ten spacer z Aleksą na filmie 🙂
PS. Mogłabym również nic nie powiedzieć, tylko iść dalej i Aleksa dołączyłaby do mnie. Ale chciałam Wam pokazać do czego zmierzam. Bo tak samo powinno działać NIE na inne sytuacje np. ściąganie czegoś ze stołu, żebranie, chęć wejścia do wody, pobiegnięcia za psem etc.
Pozostawiam do przemyślenia 👍
Zobaczcie Psiarze, coś Wam pokażę 😉
To krótki fragment, na którym chcę Wam pokazać, o co chodzi z luźną smyczą, brakiem komend, komunikacją za pomocą smyczy i delikatnością wobec psa.
Nie jest istotne w tej sytuacji jak trzymam smycz, że jest za długa, że za wysoko, nienaturalnie podnoszę rękę ze smyczą, gdy zmieniam kierunek, że Aleksa jest trochę spięta, bo to wynik strzelania w lesie.
To wszystko tylko na potrzeby filmu i pokazania, o co mi chodzi i do czego zmierzam.
W ciągu kilkudziesięciu sekund możecie zobaczyć to, o czym mówię na spacerach.
🔵 Smycz właściwie mam na jednym palcu, tylko ją podtrzymuję.
🟠 Nic nie mówię, a Aleksa zmieniła kierunek razem ze mną.
Wierzcie mi, psy są bardzo wrażliwe i łatwo się uczą, że nawet przemieszczenie się karabinczyka na grzbiecie, przesunięcie się smyczy spowoduje, że pies skręci.
Oczywiście sam fakt, że Wy zmieniacie kierunek też jest przez psy zauważany.
🟡 Gdy przechodzimy przez ulicę, Aleksa przyspiesza, a tym samym napina smycz.
Ja nie muszę nic robić, ciągnąć, przyciągać, korygować. Dla niej napięcie jakie spowodowała i poczuła jest sygnałem, że powinna zwolnić, więc to robi 🙂
🔴 Na końcu filmu, poprawiam smycz, skracam. Robię to trochę „dziwnie”, bo mam rękę zajętą nagrywaniem 😉 więc trochę nieudolnie to wygląda 😉
Ale chcę Wam pokazać, że nie ma żadnej reakcji psa, bo samą smyczą „operuję” delikatnie, dyskretnie.
I to ważne, bo często tak machacie smyczą, że pies dostaje „baty” po grzbiecie za nic. Tylko dlatego, że rozmawiacie przez telefon, coś tam sobie poprawiacie, niepotrzebnie napinacie smycz etc.
A jeżeli ma to działać, to powinniście być bardziej uważni i delikatni wobec psa.
Warto, bo wówczas pies również jest bardziej czuły na to co robicie, mówicie, pokazujecie. I jednocześnie bardziej chętny do współpracy.
Chcielibyście iść z kim za rękę, kt
Dostałam już dzisiaj dwa pytania, co sądzę o takim podejściu i rozwiązaniu.
https://www.facebook.com/share/v/jr7yq2aapMSM1CLP/?mibextid=UalRPS
Nie będę pisała co myślę o całokształcie i sposobach pracy, bo to bardzo kontrowersyjne.
Odniosę się w skrócie do tego co zobaczyłam i usłyszałam.
I ponownie pozostawię do przemyślenia 🙂
Kłus to ruch niewymuszony, bez wysiłku, szybszy niż stęp.
Proste, najpierw wyłącz głos tej pani i te słodkie opowieści. Czy widzisz tam zrelaksowanego psa?
Nawet tak powiększone źrenice raczej temu przeczą.
Jeżeli pies jest przypięty do „szubienicy” i nie ma możliwości zmiany tempa, zatrzymania się, bo zostanie podduszony, albo się przewróci, to uważacie, że to jest ok. Czy tu jest jakakolwiek swoboda, możliwość wyboru?
Wystarczy się przyjrzeć, ile wysiłku kosztuje ten prozdrowotny kłus. Sam fakt, że pies jest zmuszony do biegu, narzucono mu tempo, popędza się psa i jeszcze gdera nad uchem, gdzie to zwykle jest dodatkowym, zbędnym bodźcem, już świadczy o tym, że nie ma to nic wspólnego z relaksem, chillem czy jak sobie to nazwiecie.
To ogromny wysiłek psycho-fizyczny.
Wrzucenie psa na bieżnię jest podobnym pójściem na łatwiznę jak podanie psychotropów, przed którymi pani tak bardzo przestrzega w trosce o komfort psów - to moje zdanie.
I nie zgadzam się z etykietką: reaktywne psy są specyficzne - takie są bordery. Owszem, mogą być, zdarzają się, bywają. Ale nie „są”.
Na filmie pokazuję Aleksę i kłus… swobodny ruch, gdzie ciało faluje, nie jest spięte (choć nie do końca, bo fakt, że nagrywam nie jest komfortowy dla Niej)
Aleksa robi przerwy, zwalnia, przyspiesza kiedy potrzebuje. Nie walczy o życie. To film nagrany w południe. Wyszłyśmy od weterynarza, po dłuższych badaniach, więc cały spacer był w szybszym tempie, bo Aleksa była pobudzona bardziej niż zwykle. Ale to nie jest tempo, które jest standardem na spacer