Taki rudy,nieduży,młody Kajetan szuka swoich własnych ludzi i domu.Dom nie musi być jakiś na bogato i luksusowy!Kajtuś nie ma dużych wymagań, prześpi się nawet w zwyczajnym łóżku.Tylko ludzie muszą ogarniać takie sprawy jak codzienny spacer choćby skały srały, dobre żarcie a nie jakieś Chappi, muszą umieć w czułości i umieć mówić nie piesku.I już.
To tak niewiele ♥️
Krótki film o komunikacji 🙂
Napiszę tylko, że biało- ruda sunia była u nas na hoteliku. Były w jej życiu smaczki, patyczki, nakręcanie - czyli rady psich treserów jak wychowywać psy. Dały one tyle, że Fuga stała się kontrolująca i niepewna siebie, bo odwracanie uwagi psa zamiast pozwalania na doświadczanie życia doprowadzi wczesniej czy później waszego psa do mniej lub bardziej niefajnych zachowań.
To jej pierwszy tak luźny, bliski i noszący znamiona zabawy kontakt z innym psem. Fuga bardzo lubi Kajtka, a on potrafi sobie poradzić z większością psów na miliony różnych sposobów nie prowadzących do sytuacji konfliktowej. W przeciwieństwie do Fugi, która zareagowała bardzo histerycznie na Pralinkę.Pralinka z kolei to jeszcze dzieciak, nie zdążyłam jej zapiąć, trochę chyba chciała pomóc, trochę dołączyć.
Sytuację bacznie obserwowała Emi, która zresztą skrupulatnie prowadziła pamiętnik Fugowych błędów od pierwszego dnia jej pobytu. Po tym jak tego dnia rano Fuga chciała pogonić Franka i na zatrzymanie przeze mnie zareagowała niefajnie, niewątpliwie jej pozycja na czarnej liście Emi się ugruntowała. Ale i tak kilka razy prosi Fugę o niehisteryzowanie bardzo spokojnie i "po dobroci" 😁
Emi doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego niewielkiego rozmiaru i naprawdę trzeba dużo, żeby zareagowała tak mocno.
Fuga po wszystkim otrzepała się i najpierw chciała zwiać do domu, ale w końcu po odejściu kawałek, gdy wszyscy spokojnie wrócili do swoich spraw, wróciła też ona. Nikt w ogóle nie traktował tego jakby się coś wydarzyło, Mel z Wiksem nawet nie podeszli, obiad był jak zawsze wspólny.
Ale za to Fuga w domu nie próbowała przeganiać kotów, nie piszczała przy posiłku, żeby nakładać szybciej. Poszła też wreszcie spokojnie spać sama, nie drepcząc w kółko i nie marudząc. Odpuściła sobie pilnowanie powietrza,odetchnęła.
To tak do przemyślenia w temacie smaczkowania, nie k
Jednym wystarczy twe skinienie, u innych trzeba się trochę postarać o zaszczyt 😁
Tłumaczycie czasami swoje psy, gdy wpadają na inne, że to w ferworze emocji, niechcący, że pewnie nie widział, że to "taka zabawa"...
Tak naprawdę to bardzo niekulturalne i celowe zachowanie i objaw jakiegoś głębszego problemu.
Na filmiku Szyszka gania Kajtka w dość gęstym lesie i nikt na nikogo i na nic nie wpada.
Warto o tym pomyśleć na zamkniętym psim wybiegu obserwując "zabawy" przyprowadzonych tam psów.
Żyjemy w pieskim świecie.
Pieski są wszędzie.
Są gwiazdami portalów społecznościowych, remedium na bezdzietność, elementami metod wychowawczych dla dzieci i więźniów, sposobem na ludzkie życie. Muszą się wpasować w to jak MY żyjemy - koczowniczo, wegańsko, samotnie czy w wielopokoleniowym domu.
Wg ludzi potrzeby psów to wysokiej jakości jedzenie, modne ubranka na zimę, miękkie jak puch posłania, usługi groomera, medale wystawowe. Jakoś tak koreluje to z naszymi - przynależności do jakiejś grupy, otaczania się ładnymi rzeczami, zrzucania niewygodnych czynności na kogoś innego, zadawania szyku...
Przypisując psom najpiękniejsze cechy charakteru - wierność, lojalność, zdolność do bezgranicznej,bezinteresownej miłości odmawiamy im jednocześnie bycia kimś rozumnym.Niemal każdy opiekun psa uważa że "on wszystko rozumie, tylko mówić nie umie", ale jednak ciąga swojego psa na bezsensowne szkółki, gdzie spec z torbą smaczków pokazuje jak nauczyć psa komendy siad.
W tym świecie, gdzie psów jest coraz więcej, a biznes wokół nich kręci się jak szalony, powiedzenie psu tak po prostu "nie wolno", postawienie mu jasnych granic staje się czynnością wymagającą bóg wie ilu gadżetów, treningów, lekcji w psich szkołach.Zwrócenie się do psa stanowczym tonem to już awersja.
Należy do psa piszczeć, wciskać mu w buzię smaczki i odwracać uwagę od niechcianych przez nas zachowań.
Bo przecież jak podniesiemy głos na psa pokazując mu jasno, czego robić nie wolno, to będzie niepozytywne, okrutne i w dodatku bez certyfikatu.
Jednocześnie tysiące opiekunów jest przez swoje psy gryzionych, ciągniętych na smyczy jak puste worki, obskakiwanych...Ale to nic.Wystarczy poczekać na tę chwilę, kiedy akurat nie będzie ciągnął czy nas przestawiał - i wtedy wpakować mu smaczka! Wystarczy POZYTYWNIE wzmocnić to że nas nie gryzie, i za dwa - trzy lata będzie pięknie.
Tylko że nie będzie.
Moje psy
Pies zabrany pierwszy raz w życiu do auta, pierwszy raz u weterynarza.
Sara zniosła wszystko spokojnie, radząc sobie ze stoickim spokojem.
Jak każdy pies, którego nie zepsuł swoimi interpretacjami psich potrzeb człowiek.
Nikt nie każe jej dawać łapki, "prosić" stając w bolesnej i nienaturalnej pozycji na dwóch łapkach, nie piszczy do ucha "super,super", nie pieprzy ciągle nad głową głupot typu "dobry piesek, gdzie twój pan,a cio to się dzieje", nie każe nosić piłek, dysków i cholera wie co tam jeszcze ma zaleczyć ludzkie biedne ego.
Sara może nie ma fancy legowiska, wypasionej obróżki z zamszu, najdroższej karmy i kąpieli co tydzień, a jednak na lince szła jakby nic innego nie robiła, autem jechała jak księżniczka, po schodach do gabinetu weszła z zaciekawieniem, nikogo nie obszczekując, nie gryząc linki, nie piszcząc.Spokojnie, z godnością wiejskiego psa, której nie naruszyły durne pomysły miejskich treserów.
Zapewne buda, którą ma,garść kocy i słoma, stara metalowa micha wg najgorętszych miłośników to dla niej krzywda, trzeba dzwonić po DIOz.Ci chętnie pomogą.
Ale za to Sara ma swoją rodzinę, ma psiego przyjaciela, ma kocich przyjaciół i swoje sprawy. I jest normalnym psem.
Tak jest zawsze, gdy zabieramy psa z zapyziałej wiochy na kastrację. Ich zachowanie jest odwrotnie proporcjonalnie do psów, które są po PT, szkoleniach, treningach i innych cudach.
Może by tak zacząć łączyć kropki, ci tam z gadżetami, każący ludziom wyczyniać ze swoimi psami jakieś bzdurne treningi i nazywając to pracą z psem.Mózgami własnymi popracujcie najpierw.
Podpowiemy, że nie chodzi o miejsce wychowania psa, naprawdę można i w mieście wychować psa o spokojnym stanie umysłu.
Pies reaktywny z agresją lękową.
To chyba najczęstsza diagnoza, którą usłyszycie od trenerów czy treserów.
Postępowanie po takiej diagnozie opartej na godzinnej obserwacji waszego psa lub opisie zachowań mailem tudzież wypełnieniu protokołu behawioralnego jest zazwyczaj identyczne,niezależne od warunków mieszkania i trybu waszego wspólnego życia oraz samego psa.
Sztuczki typu zjedz smaczka z doniczki, kliker, maty wechowe,biegaj z psem-ale tak żeby świat wokół niego był niewyraźną smugą,bo wtedy nie zdąży się "źle" zachować.Psie sporty, musi siadać zanim dostanie miskę, nie, jednak spał miskę, karm z ręki,niech nie siada, niech się chwilę poczołga, kup karton, w niego włóż drugi karton, na ten karton w karton daj karton i z tego karm psa.Kup dużo różnych rzeczy, rozmaitych zabawek,i gdy tylko pies będzie chciał być psem-wciskaj mu je do buzi, niech ta zabawka będzie dla niego wszystkim w życiu, to wtedy spacery będą super ekstra relaksujące.Bedziesz mógł stać w kółeczku adoracji w parku z innymi oświeconymi i skonsultowanymi właścicielami piesków.Pieski będą skakać po sobie, nosić zabaweczki, biegać w amoku, a wy spokojnie pogadacie o swojej miłości do nich.
Kurde, naprawdę są tysiące ludzi, którym inni są w stanie wmówić, że pies, gatunek obecny w życiu człowieka wg nowych badań od 15 tysięcy lat, potrzebuje jeść z doniczki i wpatrywać się w torbę smaczków przytwierdzoną do człowieka, by sobie poradzić i żyć normalnie nawet w dużym mieście??
Jak to jest możliwe? Co poszło nie tak?
Z rana wpadł mi taki filmik na fejsie,gdzie jedna pani ściska kolanami doniczkę, bo w jednej dłoni ma kliker, w drugiej smaczki, a druga pani mówi jej kiedy włożyć do tej doniczki smaczka i kliknąć...I w tym wszystkim jest szczeniak, na smyczy, cały rozedrgany z emocji, całym ciałem mówiący,że w jego małej główce właśnie rodzi się chaos i nieporadność.
W taki wła
A tymczasem w psim hotelu u Moniki ... 🙂
Taki oto tymczasowy gość. Mała, wówczas nagusieńka znajdka, po którą nie zgłaszali się rodzice. Nie można było dłużej czekać, bo kolejne godziny bez opieki zagrażały życiu jerzyka.
I tak od trzech tygodni coraz okrąglejsza Jerzynka rośnie sobie w przytulnym gniazdku w psiej kuchni. Ma swoje przyśpiewki i zwyczaje, a już niebawem rozpocznie zapewne loty próbne!
Lotki będą mierzone codziennie i gdy tylko przestaną się wydłużać, świat stanie przed nią otworem.
Na razie Jerzynka bardzo dba, by swym otworem nie kalać własnego gniazda 😁😁😁
Czy nie cudna?
"Wata cukrowa w nienaruszonej postaci może być tak duża, że ledwie mieści się w drzwiach.Zmięta w dłoni robi się malutka (...).Podobnie jest z liśćmi szpinaku.Każdy widział przemianę ogromnej ilości świeżych liści w zwiotczałe NIC po zetknięciu z gorącą patelnią. Zauważyłam, że istnieją zbitki słów, które, na podobieństwo waty i szpinaku, sprawiają wrażenie pełnych treści, a w rzeczywistości ważą tyle, ile powietrze.Niezmiennie wywołują efekt WOW, mimo że wszyscy lądowaliśmy w czarnej dupie za każdym razem, kiedy dawaliśmy im wiarę." *
Myślę, że tak właśnie jest z poradnictwem dotyczącym psów. Cała masa ludzi podających się za specjalistów w dziedzinie behawioru zwierząt domowych opisuje swoje poczynania używając specjalistycznego języka. Im bardziej ów język jest naukowy czy choćby pseudonaukowy, w im więcej słów "ubierze" się najprostszą treść - tym jest się większym autorytetem.
Szkoda tylko, że owe barwne porady i tłumaczenia są najczęściej opisem do filmiku, na którym widzimy psy dalekie od bycia spokojnymi, zrównoważonymi towarzyszami życia.A wszystkie te rady, sposoby i metody pracy doprowadzają naszego psa do punktu, w którym życie z nim staje się koszmarkiem/unikaniem spotkań z ludźmi/uciekaniem przed ludźmi z psami/byciem torbą na smaczki...
Mogłabym napisać, jak to niespodziewane spotkanie na drodze rowerzysty ze sporym owczarkiem niemieckim przy odpowiednim zarządzeniu przestrzenią poprzez zachowanie równoległości i łuku nie doprowadziło do eskalacji emocji u canis familiaris, a właściwe wdrażanie aktywności tychże w życiu codziennym zaowocowało wyznaczeniem ZOPA podczas interakcji impossible to avoid...
ale napiszę tylko, że moje sześć psów luzem spotkało jednego psa luzem. W dodatku onka! bez kagańca, całkiem saute byli wszyscy.
Panowie pojawili się nagle zza krzaka, kiedy właśnie mieliśmy postój i siedzieliśmy w tej pięknej pi
Na filmiku mniejsza połowa (!😁🤪) patchoworkowej rodzinki hotelu w Stawigudzie ♥️
Takie mają tam właśnie tereny spacerowe...
Monika prowadzi konsultacje, można też umówić spacer, jeśli waszemu psu brakuje dobrych kontaktów społecznych.
Spotkania
Każdy z nas chciałby, aby jego pies żył jak w bajce, czyli długo i szczęśliwie. Żeby do ostatnich swoich dni był sprawny i zdrowy, zadowolony i radosny.
A słyszeliście o 'blue zones'? Są to obszary na ziemi, na których żyje najwięcej stulatków. Opisał je reporter National Geographic, Dan Butner. Jednym z punktów wspólnych tych miejsc jest bogate życie społeczne ludzi tam mieszkających. Warto poczytać jak korzystnie na nasze zdrowie wpływają kontakty z innymi osobami. I rzecz jasna chodzi tu o to, by przeważały te miłe i lubiane przez nas kontakty. Nikomu jeszcze nie wydłużyły życia ustawiczne spotkania z socjopatami i niefajnymi osobami.
Psy jak ludzie są istotami stadnymi i dla zdrowia psychicznego, a co za tym idzie również fizycznego, potrzebują życia społecznego. Izolowane stają się zestresowane, sfrustrowane, niespokojne, co nie pozostaje bez wpływu na ich zdrowie. Jak bezpiecznie, żyjąc w mieście, zapewnić naszemu psu odpowiedni social life?
Pozwólmy im podejść na spacerze do drugiego psa, obwąchać i zapoznać się. Róbmy to oczywiście z głową! Szanujmy inne psy i innych ludzi, a nie tylko potrzeby naszego podopiecznego. Jeśli pies, którego 'upatrzyliśmy' boi się lub nie chce kontaktu - odpuśćmy. Podobnie jeśli kontaktu między psami nie chce jego człowiek . Z takiego spotkania nic dobrego raczej nie wyniknie, ponieważ psy doskonale odbierają i odzwierciedlają nasze emocje. Najlepiej gdyby spotkania odbywały się luzem lub na luźnej smyczy, bez nachalnego wpatrywania się i wpychania psów na siebie (często nieświadomego niż dosłownego). Uwzględnijmy także to, czy nasz pies umie w sposób kulturalny zapoznać się z drugim psem. Naszą odpowiedzialnością jest wychować go w taki sposób, aby był zsocjalizowany. I to nie tylko z psami.