30/06/2022
Chciałabym Wam powiedzieć, że jest inaczej, ale nie jest 😀 na początku Waszej pracy z psem bywa trudno, trzeba wprowadzić zmiany - często poza strefą własnego komfortu, nauczyć się rozumieć Waszego psa i zaplanować, jak można najlepiej ułożyć Wasze wspólne życie. I nie, nie da się tego osiągnąć w 1 dzień, ani w 1 tydzień, zwykle także nie w 1 miesiąc. Przypomnijcie sobie Wasz kurs nauki jazdy samochodem albo języka obcego 😉 a czy warto? No jasne 🥰 co może być lepszego niż zgrany team człowiek + pies 😀
Do napisania tego posta, zainspirował mnie jeden z moich kursantów, który odbierając dyplom z jednej strony powiedział mi: "nie no co Ty, Katarzyno nie kończymy zajęć. Ja widzę sens tego szkolenia, nie możemy teraz przerwać. Co robimy dalej? Kiedy się widzimy?" a z drugiej powiedział też: "wiesz co, tak w ogóle to ja po około miesiącu chciałem zrezygnować. Totalnie nie widziałem efektu, wkurzyłem się, że tylko wywaliłem kasę w błoto". No i teraz, jak do tego doszło 🙈 rozdwojenie jaźni 😅🙈 Nie! Zatem jak to jest z tym widocznym efektem szkolenia? Kiedy on nadejdzie? Już Wam postaram się nieco wytłumaczyć.
Oczywiście od razu napiszę, że zarówno efekt szkolenia jak i czas, w którym go osiągniemy zależy od bardzo wielu zmiennych. Pierwsza to pies, jego temperament, charakter, ilość zgłaszonych do rozwiązania problemów, czas od kiedy dany problem istnieje, stan zdrowia, wiek, warunki w jakich żyje, nawyki, schematy, przyjęte strategie radzenia i wiele, wiele innych. Druga to przewodnik, to ile ma dla psa czasu, jego konsekwencja, zakres wiedzy, nastwienie, motywacja do pracy, chęć zmiany i współpracy i wiele, wiele innych. Niemniej jeżeli wszystko idzie dość płynnie, czyli na zajęciach spotykamy się regularnie, nie mamy psa z hardcorowymi problemami behawioralnym i do tego ogarniętego przewodnika to możemy założyć, że...
Pierwszy miesiąc wspólnej pracy to droga przez mękę 😅🙈🤣
Dlaczego? Otóż dlatego, że najczęściej wywracamy Wasze życie do góry nogami. Często musimy zmienić naprawdę sporo rzeczy, od żywienia, przez rytm dnia, po zmienienie nawyków spacerowych. Mówimy Wam, że nie, piesek nie będzie się witać i bawić z innymi 😱 w domu to też odpoczywanko a nie harce 😱😱 zmiast smyczy, linka 10 metrów. Zabawki i jedzonko bierzemy na spacer. Tak będziecie śmierdzieć karmą i smaksami 😱😱😱 To też czas kiedy musimy wprowadzić sporo narzędzi, wysyłamy Was na zakupy i inne takie. Ogólnie jest tego dużo. Trust my 😁 a też nie zawsze możemy wszystko wprowadzić od razu 🙈 no i tutaj bywa różnie. Czasem spotykamy się z pełną aprobatą i szybkim działaniem. Czasem przewodnik musi wszystko ułożyć sobie w głowie, przetrawić i pogodzić się ze zmianami. Bo nie da się osiągnąć zmian, bez zmian 😉 Ale nie tylko człowiek musi to ogarnąć, często sam pies również ma problem, kiedy nagle jego życie wywraca się do góry nogami.
Pierwszy wspólny miesiąc pracy, to też czas na wzajemne poznanie się i wprowadzanie w trening. Przewodnik nagle musi ogarnąć smaki, linkę i zabawkę jednoczenie a jak do tego dochodzą jeszcze komendy, to okazuje się, że to wcale nie takie proste 🙈 przewodnik musi się tego nauczyć a my pracując z Wami, uczymy się Was, poznajemy Wasze możliwości, kondycję (tak ona jest ważna), motorykę (ona jest jeszcze ważniejsza) timing (ważny w *iul), koncentrację, zapał, nastawienie, dotychczasowe nawyki, komunikację, (ważne, ważne, ważne, ważne, ważne) i wiele, wiele więcej. Poznajemy też psa, jego motywację, to jak się odnajduje w różnych i nowych sytuacjach, jak zmiany w przewodniku, w otoczeniu, w codzienności na niego wpływają, na jego zachowanie, komunikację, strategie itd. Czasem nawet, w pierwszym miesiącu pracy zaliczamy regres 🙈 czasem zaskującą poprawę, ale raczej nastawcie się, że szału nie będzie 😅
Światełko w tunelu. Tak określiłabym miesiąc nr 2 😜 Znamy się już coraz lepiej, wprowadzone zmiany przestają być dla wszystkich szokiem, więc powoli wchodzimy w proces akceptacji i co lepsze widzimy poprawę. Tak to zaczyna działać. Przewodnik wie już więcej, zaczyna też lepiej działać, zna sporo ćwiczeń, powoli wie co i kiedy robić, aleee jeszcze często błądzi. Wiedza nie jest w 100% ugruntowana w głowie panuje czasem chaos. Szczególnie, że są sytuacje gdzie pies zachowuje się wzorozo a dzień później w innej, niby takie samej, a jednak troszkę 😅 się różniącej pies zachowuje się tragicznie 🙈 Sinusoida pełną gębą. Sam pies z jednej strony niby już wie czego od niego oczekujemy a z drugiej, są momenty gdzie błądzi razem z nami. Wiele sytuacji, bodźców jest jeszcze za trudna. Drugi miesiąc to czas kiedy nie ma mowy o mocnym zbudowaniu nowych, dobry nawyków, nowych strategii radzenia. To nadal czas wzajemnego poznawania się i budowania relacji, ale instruktor, przewodnik i pies zaczynają rozumieć się lepiej.
Miesiąc trzeci, małymi krokami do przodu🐾 Dane ćwiczenie wałkujemy już kilka tygodni. Wykonane powtórzenia możemy liczyć w setkach a nie dziesiątkach, więc naprawdę zaczyna to dobrze wyglądać. Jak do tego wszystkiego, jeszcze przewodnik na codzień pracuje z psiakiem sumiennie, to naprawdę jest nieźle. Poprawia się komunikacja, motoryka, technika, timing. Nowe nawyki zaczynają już dobrze funkcjonować. W sumie to i pies i przewodnik trochę zapomnieli, jak to było kiedyś. Tylko w trudniejszych warunkach, sytuacja czasem wymknie się jeszcze spod kontroli. Przewodnik coraz lepiej i sprawniej pracuje na lince, szybkość wydawania smakołyków, reakcji czy wyciągnięcia zabawki we właściwym momencie zaczyna dążyć do perfekcji. Z chaosu powoli przechodzimy w harmonię, co zaczyna być widoczne, bo i przewodnik i pies są szczęśliwsi, lepiej się rozumieją. Zaczynają tworzyć fajny zespół. Ale do ideału jeszcze im daleko 🙈 tak naprawdę to jest moment gdzie jeśli mamy wszystko wypracowane w max 50%, to znaczy że zrobiliśmy serio dobrą robotę. Ale to niestety jeszcze trochę za mało czasu, żeby wszystko zaczęło działać jak dobrze naoliwiona maszyna. Maszynę owszem mamy już sprawniejszą, ale jeszcze coś tam w niej zgrzyta, szczególnie jeżeli mamy psa młodego, dojrzewającego, któremu nagle hormony zaczynają brać górę nad rozumem 🙊 Ale można powiedzieć śmiało, że po tym trzecim miesiącu efekty zaczynają być naprawdę widoczne.
Trzeci miesiąc to często standardowy moment zakończenia kursu. I tutaj albo korzystacie z metod, ćwiczeń, wiedzy, rozwiązań, które od nas dostaliście sami, albo decydujecie się, że chcecie pracować z nami dalej. I tak naprawdę ta decyzja może być tak samo dobra jak i zupełnie niepotrzeba. Co mam myśli? Faktycznie są takie zespoły, którym przyda się jeszcze nieco pracy pod naszym okiem. Są natomiast takie, które świetnie sobie radzą i nie potrzebują naszego wsparcia tak regularnie. W tej drugiej opcji zawsze mówimy, że gdyby coś się działo macie dzwonić. Jesteśmy na łączach w wypadku gdyby chaos powrócił, reagujemy. No i oczywiście zachęcamy Was do wpadania na asysty (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi 😎) to zawsze fajna okazja, na pokazanie się, popracowanie w kontrolowanych warunkach i przegadanie na żywo co u Was 💪
No ale przecież z psem dalej żyć trzeba, czy to z nami czy bez nas 🙈 no i teraz, co się dzieje w kolejnych miesiącach? Jak wygląda Wasze wspólne życie 🙈 jako, że ten post zaczyna robić się turbo długi to jego dalsza część pojawi się jutro ;)
____________________________________________
Powyższy tekst, to wyłącznie moja subiektywna opinia przedstawiona nieco z przymróżeniem oka i w ogóle nie musicie się z nią zgadzać. Co więcej u Was efekty mogły być widoczne dużo wczensiej 👏👏👏 lub nieco później, i to też jest ok. Nie łamcie się, nie poddawajcie. Pracujcie, to zawsze będzie się opłacać.
Miłego Kasia 😁