21/08/2024
Świetnie napisane. Warto przeczytać.
York pogryzł dziecko.
Dziecko w szpitalu, nie wiadomo co z psem, za to w sieci cisza.
Nikt nie wzywa do wprowadzenia zakazu trzymania psów rasy york, nikt nie apeluje o nakaz wyprowadzania yorków wyłącznie na smyczy i w kagańcu itd, jak to zwykle bywa, gdy jakikolwiek inny pies pogryzie człowieka. Tym razem internetowe owce nie beczą zgodnym chórem: zły piesek, niedobry, zakazać.
Ale gdyby czterolatkę z Pułtuska pogryzł owczarek niemiecki albo buldog, to nagonka na rasę byłaby już w pełnym rozkwicie i internet grzałby się od postów o psach mordercach.
Tymczasem to właśnie yorki są potencjalnie psami mordercami.
Powstały z mieszanek najróżniejszych terierów, z których każdy miał za zadanie zabijać szczury, myszy i inne drobne zwierzęta.
Zabijać szczury.
Waleczne gryzonie z pazurami i długimi siekaczami. Szczury umieją odbić się od podłoża na wysokość twarzy dorosłego człowieka i właśnie twarz i szyję atakują, jeśli są zmuszone do walki. Dla pożywienia umieją zaatakować nawet prosięta, o drobniejszych zwierzętach nie wspominając.
Jakim przekotem trzeba być, żeby wygrać walkę ze szczurem? Trzeba być yorkiem!
Współczesne yorki wywodzą się od tych, które walczyły i zabijały szczury. Jasne, że hodowcy wybierali konkretne cechy i krzyżowali psy tak, żeby te cechy podbijać. I o ile w XIX wieku, gdy ustalono wzór rasy, zdolność mordowania szczurów była u yorków ceniona i przydatna, to rasa – jak każda – ewoluowała i zmieniła się w zakresie behawioru.
Z innej strony patrząc, w Nowym Yorku od lat 90. XX wieku do teraz aktywnie działa grupa Ryders Alley Trencher-fed Society, która z psami poluje na szczury. Są w tej grupie teriery, jamniki, potrafią podczas jednej nocy zabić 40 szczurów.
Traktowanie yorków jak żywych zabawek nie stanowiących żadnego zagrożenia jest krzywdzące dla tych psów i dowodzi głupoty ludzi, którzy to robią.
Tymczasem dziennikarze z portalu internetowego opisując wczorajsze pogryzienie napisali, że: "sprawcą jest nieduży pies rasy York, który z natury swej budowy nie jest w stanie doprowadzić do poważnych obrażeń."
I to jest polski standard w postrzeganiu psów tej rasy oraz innych mniejszych terierów – mały, a zatem nie może skrzywdzić.
Nie może skrzywdzić, więc można nie zachować ostrożności, pozwolić na wszystko w kontakcie z takim psem, bo nic się nie może stać.
Do przegryzienia tętnicy czy rozerwania płatków nozdrzy nie trzeba wielkiego zęba, do trafienia w oko nie trzeba dużego pazura, szczególnie jeśli dotyczy to czteroletniego dziecka.
York to sprytny drapieżnik, który jak każdy pies ma zęby i umie ich używać.
Oczywiście, że w porównaniu z pogryzieniami, jakich potrafi dokonać pies o masie 40 kg, czterokilogramowy york wydawać się może mniejszym zagrożeniem.
Tylko że pogryzienia człowieka przez psa nikt nie analizuje poprzez porównanie, że mogło być gorzej, gdyby gryzł inny pies.
Zatem.
Niewielki rozmiarami pies może doprowadzić do poważnych obrażeń, szczególnie u dzieci, i proponuję, aby każdy kto traktuje małe pieski jak maskotki zdał sobie z tego sprawę.
Każdy pies jest ma wspaniałe cechy, za które można go uwielbiać. Każdy pies ma potencjalną możliwość zrobienia krzywdy swoimi zębami i pazurami.
Żaden pies nie powinien gryźć ludzi. Bez względu na historię swojej rasy.
Jeśli pies zdecyduje się ugryźć człowieka, to zawsze, ale to zawsze, winny jest człowiek – niekoniecznie ten pogryziony! – czasem posiadacz psa, który nie zadbał o jego prawidłowe wychowanie, opiekę nad nim czy zabezpieczenie, czasem rodzic dziecka, który pozwolił napastować psa w „zabawie” lub zostawił dziecko i psa bez nadzoru, czasem człowiek, który mimo czytelnych sygnałów wysyłanych przez psa eskalował swoje zachowanie i stworzył sytuację zagrożenia.
***
Cieszę się, że nie ma nagonki na rasę.
Żałuję, że nie jest to standard reakcji w odniesieniu do każdego psa, który ugryzie człowieka.
Przeraża mnie unieważnianie potencjalnych zagrożeń ze strony psów mniejszych rozmiarów a przez to przyzwalanie na traktowanie zwierząt jak zabawek.