15/07/2021
Ciche ofiary wakacji…
Psy, które już na zawsze zostaną przy drodze. Cichutkie, przezroczyste, wciąż patrzące w jedną stronę. W stronę, gdzie po raz ostatni widziały wszystko co znały i kochały. Psy wyrzucone przez kogoś, kto nie zasłużył na miano człowieka. Psy smutne, zawiedzione, oszukane. Kończą życie przejechane przez samochód, umierają z głodu , ze strachu lub z rozpaczy... Zostają w miejscu, gdzie ostatni raz widziały kogoś, kto połamał psie serce, nigdy nie odejdą... Duchy... Przezroczyste, ciche, ale wyczuwalne...
„ Wierny, jak pies” – coś tym jest. Często nie dają do siebie podejść, nie dają się złapać, nie dają sobie pomóc. Czekają na kogoś, kto nigdy nie wróci, czekają na samochód, który nigdy nie przyjedzie.
Ich „rodzina” już dawno o nich zapomniała, świetnie bawiąc się na wymarzonych wakacjach.
Jakim śmieciem, ścierwem trzeba być, żeby wyrzucić/ zostawić psa przy drodze. Bo nie pasował do planów… Bo żal było kasy, żeby opłacić mu hotel na czas wyjazdu. Bo stał się niewygodny.
Nikt nie zmuszał śmieci do posiadania psa. Sami chcieli.
Nigdy tego nie zrozumiem. Kocham moje psy. Chciałam je – wszystkie. Nie wyobrażam sobie żeby je zostawić na dłużej. Nie wyobrażam sobie, żeby zrobić im coś złego. Wolałabym coś złego zrobić sobie.
Podporządkowałam pod nie swoje życie – to był mój wybór. Nie oczekuję tego, że każdy ma to zrobić. W wielu rodzinach pies jest miłym dodatkiem, towarzyszem, za którego ponosi się odpowiedzialność.
Nie wyobrażam sobie czym, bo nie kim trzeba być, żeby wywalić psa przy drodze.
Czasem, wstydzę się tego, że jestem człowiekiem.
Mieć, wykorzystać, wyrzucić – jak śmieć…
Co czuje taki pies? Nie wiem…
Widziałam już tyle porzuconych psów, patrzyłam w oczy.
Ludziom, którzy potrafią wyrzucić psa, życzę, aby śniły im się te oczy, w które zaglądałam tyle razy…Tego nie da się zapomnieć. To piekło… Tego piekła im życzę do końca życia… a nawet i po…