19/01/2024
Nie wiemy ani co ani jak Wam napisać. Jesteśmy rozbici, zaskoczeni, niedowierzamy. Dziś wieczorem odeszła PLATYNA. Nagle, na wybiegu. Nie wiemy co się stało. Jeszcze chwilę wcześniej biegała po śniegu. A potem nie mogła wstać. Nie widzieliśmy momentu, w którym się przewróciła. I choć do przyjazdu pani doktor gdzieś jeszcze się łudziliśmy, a część z Was bardzo mocno wierzyła, że ta historia będzie miała szczęśliwe zakończenie, to rozum podpowiadał, że tak się nie stanie. Już to widzieliśmy, już to znamy, ale za każdym razem boli tak samo. I nie wiemy, jak odpowiadać na pytania tych najmłodszych: „Czy ona przeżyje”? Czy skłamać i wyrecytować, że „wszystko będzie dobrze” czy zgodnie z prawdą powiedzieć, że nie będzie? 😥
Prawie ćwierć wieku historii i wspomnień. O pourywanych w terenach rękach, bo dla Platyny było ZA WOLNO (czasem jeździec musiał zsiąść i poleżeć chwilę w śniegu aż wróci mu czucie w palcach). Złamana noga Malwiny, bo własnym ciałem zasłoniła Platynę przed kopniakiem Dumy (a potem z nogą w gipsie kicała z Domeną w jednej i Grandezzą w drugiej ręce, aż nasz szef w końcu zadzwonił do jej taty, żeby zabrał córkę nim uszkodzi się bardziej). Różne rzeczy robi się mając „naście” lat. Radosny galop z Anią na górkę piaskową, bo za Demonem było za nudno i Plati postanowiła wziąć sprawy w swoje… nogi. Wróciły obie, całe i zdrowe. Ania dodatkowo uśmiechnięta od ucha do ucha i pytająca, czy mogą jeszcze raz. Kąpiele w Zegrzu, bo lubiła się położyć w wodzie jak Werbena… Nie sposób spisać wszystkiego. Zwłaszcza teraz. Mamy mętlik w głowie. Jeszcze popołudniu była i już jej nie ma. Ciężko przestawić się na czas przeszły. 😔
Była nieduża ciałem, ale wielka sercem i duchem. Nasz Czarny Diament. Odważna, zawsze pierwsza. I cwana. Popisowy numer? Zatrzymanie z galopu, żeby podrapać się w nogę. Kto nie był czujny, miał lekcję latania i sprawdzał jakość podłoża. Nigdy nie pozwoliła bezkarnie mówić o sobie – BABCIA. Jeśli ktoś się zapomniał, to szybciutko przypominała mu, że popełnił błąd. Na emeryturę szła co najmniej dwa razy. I wracała z przytupem. Kochała galopować. „Jak człowiek nie umiesz dobrze galopować, to zrób półsiad i nie przeszkadzaj”.
Nie lubiła czyszczenia. Straszyła. Ale mimo to przez lata dzieci ją kochały. I często nie rozumiały, dlaczego w teren jadą na Wishnu lub Pyśce i co ten instruktor opowiada, że nie utrzymałyby Plati. Cóż, niektórzy się uparli i pojechali. 😎 Wracali na Aluzji, bo okazało się, że jednak jest bardziej do opanowania niż Plati. 😁
Dziś przyjechała pożegnać się z Nią Ania, która dwa razy wdrażała Ją do pracy po kontuzji. Przyjechała Ola, która Ją lonżowała. Były nasze amazonki. Chcielibyśmy podziękować wszystkim Wam, którzy czuwaliście dziś przy Platynie. Odrobiliście najtrudniejszą życiową lekcję. Nikt nie nauczy Was tego w szkole ani na studiach. Śmierć jest tematem tabu. Unikamy rozmów o niej, odsuwamy ten temat jak najdalej. Nikt decydując się na posiadanie zwierzaka nie zastanawia się, jak będzie wyglądał moment jego odejścia. Telewizja czy media społecznościowe też raczej tego nie pokazują. To nie jest ładne i źle się klika. A ten moment, niestety, czeka każdego z nas. I zazwyczaj przychodzi znienacka. I pamiętajcie, żeby nie bać się płakać. Nie ważne czy macie „naście” czy „dzieścia” lat. Łzy są ważne i wbrew pozorom pomagają.
18 czerwca Platyna skończyłaby 25 lat. Miał być tort, miały być zdjęcia, miał być urodzinowy post na FB... Nie będzie, ale wierzymy, że kiedyś znów się spotkamy. Trzymajmy się tej myśli. Platyna ściga się teraz z Doradą po wodociągówce. Albo biega po łące w wielkim stadzie. A może plotkują sobie razem z Delicją? Kto wie… 🤔