Drepcząc z Wami i Waszymi psami, obserwuję Was - mam nadzieję, że w miarę dyskretnie. Mam swoje przemyślenia, którymi nie zdążę się podzielić tak w pełni, bo musielibyśmy sobie usiąść na dłuższy czas i gadać, gadać, gadać - zrobimy to w końcu już za niedługo 😍
Ale zawsze wyłapuję te krótkie zdania, tych parę słów, kiedy mówicie, co zmienia się na lepsze w Waszym życiu z psami. Kiedy mówicie, że np. wiesz:
- mamy nowych psich kumpli
- mieliśmy fajny spacer z obcymi psami
- sąsiedzi pytają się, co się stało, bo on jest taki spokojny
- nie rzuca się już na auta, nawet tirom odpuszcza
- rowerzyści nie są już problemem
- przybrał na wadze
- więcej śpi
- nie łazi za nami cały czas, idzie położyć się na miejsce
sam z siebie
- nie ucieka, jest ze mną na spacerze
- na wakacjach było fajnie
- już nie jest agresywny do psów
- został u rodziców i nic się nikomu nie stało
- itd. itd.
Jak mnie to cieszy!
Bo problemy, z którymi się borykacie, to czubek góry lodowej.
Gdy one zaczynają zanikać, to znaczy, że Wasz pies czuje się coraz lepiej - z Wami i przy Was.
I wiecie w czym sęk?
W tym, że to WY zmieniliście się - dzięki tym psim istotom. Jak bardzo zmieniliście się - sami wiecie najlepiej.
Na filmiku jest tylko sześć psów: Tango, Ringo, Nela, Malwa, Grej i Lexi.
Ale treść tego postu jest laurką dla wielu opiekunów i ich psów, z którymi współpracuję.
Gdy patrzę na to, jak zmieniliście się, to tak… no cóż, szczerze - dziś mnie to ruszyło. Serio.
Bo Wasze relacje są w jakby innym wymiarze i na tym w mojej 'pracy' z Wami najbardziej mi zależy.
Wiecie, co mam na myśli, czyż nie?
Dziękuję każdemu z Was i Waszym psom🩷🧡💛💚💙🩵
Właśnie wracamy znad morza. Tym razem byliśmy z Nike i Rysiem. Psów było mnóstwo, więc było kogo i co obserwować - choć miałam sobie odpuścić, a się nie da, no nie da się 🤪 Gdzie tylko była bezpieczna przestrzeń, spacerowaliśmy bez smyczy, w sensie psy bez smyczy. Mijaliśmy się ze wszystkimi, czyli dorosłymi, dziećmi w każdym wieku, biegaczami, rowerzystami i oczywiście z psami. Bez względu na przestrzeń, czyli czy było wąsko, szeroko, blisko czy daleko, Nike i Ryś zachowywali się miło i spokojnie. Ciekawi świata, ale rozumów im nie odbierało. To, co było dla nich wyzwaniem, to psy latające w obłędzie za piłeczkami. Patrzyli na nie jak na potłuczone i pomimo tego, że może i pognaliby za piłeczkami - moje błędy z czasów, gdy dostawali nagrody w postaci wiszenia na szarpakach i piłkach - to sami z siebie odpuszczali. Nike zawsze jest ostrożniejsza, delikatniejsza do psów, więc podchodziła rzadziej niż Ryś. Ryś częściej podchodził do innych psów, ALE też wybiórczo, nie do każdego i nie zawsze. To, co mnie miło zaskoczyło, to oboje ewidentnie nie podchodzili do psów nieśmiałych, a jeśli już się zdecydowali na podejście, to powoli i subtelnie, jakby czekali na zgodę po tej drugiej stronie. Gdy widzieli psy sfrustrowane i histeryczne na smyczach, to w ogóle odpuszczali. A tam, gdzie psy zachowywały się normalnie, były piękne psie rozmowy. Nawet z suczką w cieczce Ryś po dżentelmeńsku się zachował, hamując swoje żądze. I w drugą stronę - ładnie i spokojnie znosili psy intensywne, które do nas przychodziły, przybiegały. Rzadko to miało miejsce, bo może z 10% psów było tylko bez smyczy. Kontakty z takimi psami były super. Problemem były bardziej psy na nieszczęsnych gaz-hamulec-flexi smyczach. Moi potrafili wytrzymać ich nachalność i nie dali się przestawić. Nawet delikatna Nike umie powiedzieć nie. I współpracowali, gdy któremuś było za trudno. Gdy pokazywali mi
Chcesz mieć pracę w korpo, życie jak w korpo, wszystko dopięte ciasno na ostatni guzik tak, że nie możesz swobodnie oddychać; wszystko idealne, dopasowane, pudełkowe, nieskazitelnie czyste - to Twój wybór.
Ale to nie wybór Twojego psa, że go w takie ramy chcesz wpasować, wcisnąć.
Nie rób tego psu, bo on nie jest do tego stworzony.
Ostatnio przeczytałam post osoby, która ma szczeniaka od dwóch tygodni.
I już ma dość. Jest sfrustrowana, zniechęcona. Opisuje, co z tym szczeniakiem robi wedle internetowych i książkowych porad, a on jest coraz gorszy. A tak naprawdę, gdy przeanalizuje się te wszystkie działania względem psa, to one są takie mechaniczne, automatyczne, sztuczne.
Masakra – ale masakra dla tego psa. To on w tym swoim szczenięcym móżdżku ma dość tego, co mu się serwuje i on swoim zachowaniem woła o pomoc. Już teraz nie daje rady tego unieść. A co będzie dalej za kilka tygodni, miesięcy?
Mówimy o tym, że kochamy, szanujemy, opiekujemy się, troszczymy, a i owszem – ale nie ma w tym jakiegoś wewnętrznego, intuicyjnego głosu rozsądku, że to nie tędy droga. Intuicyjny rozsądek – może to oksymoron? Nieważne… Mam nadzieję, że czujecie, w czym jest rzecz.
Piszę te słowa w odniesieniu do psów, które do mnie trafiają i ostatnich spacerów, i rozmów z opiekunami. Fajne wnioski nam się nasuwały.
Najważniejsze – im więcej luzu mamy w sobie, tym szybciej psy robią postępy i wychodzą ze swoich problemów, których my jesteśmy źródłem. I jeśli nie zaczniemy zmiany od siebie, to psu nie pomożemy.
I ograniczenia to my mamy w głowie, ale nie psy. Świetny przykład z przestrzenią na naszych spacerach, gdy pies znika gdzieś w krzakach, rowach czy kukurydzy na jakąś chwilę. On tam nadal jest i jest mu ok. On nie wie, że my nie wiemy, gdzie on jest i że już umieramy w środku, bo go nie widzimy. To jest nasz problem do przepracowania, a nie jego. Obarczanie go naszymi trudnymi emocja
Mili opiekunowie, którzy trafiacie do mnie z psami:
- pobudzonymi
- sfrustrowanymi
- niespełnionymi
- nieszczęśliwymi
- obecnymi ciałem, ale nie umysłem
- o nieprzytomnym spojrzeniu
- oczami za mgłą
- znikającymi jak para wodna
- uciekającymi
Dedykuję Wam ten filmik.
Da się, naprawdę da się pomóc tym psom zatrzymać:
- rozumiejąc, akceptując i spełniając ich psie potrzeby
- będąc konsekwentnym, zdeterminowanym
- uważnym na to, co psy chcą na powiedzieć
- cierpliwym
- spokojnym
- i przy tym stawiającym granice
I akceptując, że to my jesteśmy źródłem psich problemów.
Trudna to prawda, wiem. Ale trzeba ją wziąć na klatę.
I zacząć zmianę od siebie i od postrzegania psa nie jako głupiutkiego zwierzęcia, wykonującego mechanicznie nasze zachcianki, ale jako mądrej i złożonej umysłowo istoty.
Kiedy opowiadam i pokazuję Wam, m.in.:
- jak spacerować z psem
- jak komunikować się, kiedy jest na smyczy / lince
- jak go rozumieć
- jak zatrzymywać
- jak i kiedy spowalniać,
- jak i kiedy stawiać te granice
- jak i kiedy dawać wolność
- jak WAŻNE jest życie społeczne
to po to, żeby:
- Waszemu psu żyło się normalnie
- czuł się przy Was bezpiecznie
- myślał spokojnie i logicznie
- i adekwatnie do sytuacji potrafił się zachować
Wiem:
- że zmiana nie przychodzi szybko
- że może być trudno, frustrująco
- że będą wtopy, porażki po drodze
- i że może nigdy nie będzie idealnie, ale stopniowe będzie coraz lepiej
Dlatego dajcie sobie i psu czas, cierpliwość i bądźcie wyrozumiali. I wymagajcie przede wszystkim od siebie.
Dla mojej Keiry ta rezygnacja z saren to jest hardcore.
Ale da się dojść do takiego etapu. I to jest taki typ osobowości i temperamentu, że zawsze będę miała co przy niej robić.
Ogrom pracy mnie to 'kosztuje' i otwarcie Wam zawsze o tym mówię. Drążę, szukam, sprawdzam, kombinuję. Ale polegam na swojej intuicji i niemalże aptekarskiej uważności. Nie idę utartymi
🥰 Zabawa jest wtedy, gdy sprawia wszystkim radość.
Gdy jest miło i szanuje się wzajemne granice.
Gdy nikt nikogo do niczego nie zmusza.
Gdy nie ma określonego z góry celu, założenia.
Gdy w każdej chwili można ją zakończyć, bo tak się chce.
Gdy towarzyszy jej śmiech, głupawka i luz – luz w głowie i bardzo ważne: w ciele.
(A propos śmiania – psy też się śmieją.)
Gdy nie ma planów, oczekiwań, wyzwań, presji.
Gdy każdy, kto się w nią angażuje, bawi się z własnej, nieprzymuszonej woli.
Do zabawy nie trzeba motywować, bo ona dzieje się spontanicznie.
Gdy czujemy się bezpiecznie i swobodnie.
Gdy lubimy tych, z którymi możemy się bawić.
Gdy ktoś z zewnątrz, np. obserwator nie przeszkadza i nie wtrąca swoich trzech groszy, bo mu się wydaje, że tak będzie lepiej się bawić.
Ostatnio zdarza mi się obserwować zwierzęta, które się świetnie ze sobą bawią. Raz był to koń i koza, kiedy indziej trzy zające na polu, a dziś sarny/łanie, które udało mi się nagrać na porannym spacerze. Tak naprawdę wyszłam z psami zza zakrętu i już je zobaczyłam. Keira była na smyczy, bo gdzieś intuicyjnie stwierdziłam, że lepiej już ją zapnę. Cztery pozostałe psy nie widziały tych saren. Przykucnęłam i chwilę mi zajęło, zanim odpaliłam telefon i udało mi się nagrać tych parę sekund. Najlepsze było to, że gdy te sarny wbiegły w sad, to ja pomyślałam, że one nas zobaczyły i uciekły. A one bawiły się dalej, zawijając kółka w naszą stronę, aż prawie wbiegły na nas. Zdążyłam w międzyczasie złapać drugą ręką za obroże Rysia i Nike, a Bajka i Olifka patrzyły, co tu się dzieje, ale nie pobiegły do saren.
Kiedy sarny się zorientowały, że ktoś jest, dopiero wtedy odbiegły, powiedziałabym niespiesznie.
To był uroczy widok i wtedy pomyślałam o tym, jak się bawią dzikie zwierzęta i jak ta zabawa jest potrzebna wszystkim zwierzętom, bo bez niej pełny rozwój nie jest możliw
Oczywiście opowieść wcale nie jest o patyku.
Patyk jest tylko pretekstem do stosunkowo długiej rozmowy między psami. Możecie zobaczyć krótki fragment, bo żeby zobaczyć całość, potrzebne by były ze trzy kamerki.
A o czy rozmawiały?
Chciałabym, żebyście zatrzymali się na chwilę i przyjrzeli temu, co robią te dwie suczki, Ofi i Keira.
A potem dopiero przeczytali tekst poniżej.
⬇️
⬇️
⬇️
⬇️
⬇️
⬇️
🤓
O czym był filmik? Był, m.in.:
❤️ o byciu miłym pomimo posiadania jakiegoś cennego zasobu, czyli tego jednego, jedynego patyka - nieważne, że wokół było ich więcej
🩷 o stawianiu i respektowaniu granic
🧡 o kulturalnym sposobie wyproszenia Ofi, żeby nie siedziała za długo koło mnie
💛 o zadziwieniach, że można sobie coś zabierac, przekładać, odkładać - czasem tego patyka nie widać, ALE on cały czas jest, zwłaszcza w ich głowach
💚 o porządku 😉 , czyli odniesieniu patyka na swoje pierwotne miejsce i zostawieniu go tam😆
💙 o planowaniu i knuciu
🩵 o poczuciu humoru wśród istot nieludzkich
💜 i o tym, że psy potrzebują spokoju, wolności, szacunku i swojego towarzystwa, żeby żyć normalnie i realizować psie potrzeby
A Wy co zobaczyliście?🥳
🖤 Kiedy wczoraj przyglądałyśmy się z Martą, opiekunką Ofi i Funny, co robią nasze psy, mignął mi gdzieś w głowie obraz psów żyjących w mieście, dreptających przez całe życie na tych cholernych flexi i w przyciasnych szelkach, obrożach, jednym tempem byle przed siebie, byle do przodu - jak te chomiki w kołowrotku w wyuczonej bezradności; chodzących w 90% po tych samych śmierdzących dla nich ulicach i skwerach, czasem małych parkach; sporadycznie mających możliwość takiej najprawdziwszej eksploracji w towarzystwie innych psów w miłym dla nich środowisku - to kolejny raz żal serce mi ścisnął.
Bo co to za życie dla nich? G*wniane tak naprawdę.
To jak zdrowy nie zrozumie chorego, syty głodneg
Krótko.
Zawsze zaskakuje mnie i fascynuje fakt - a w sumie nie powinien - że psy, które są z różnych powodów na wysokich emocjach, szukają towarzystwa psów, przy których mogą się uspokoić i po prostu poczuć się dobrze.
Dziś Lexi, stafficzka, najwięcej czasu spędziła w towarzystwie Bosfora.
Z własnego wyboru.
A naszym zadaniem było to zauważyć i zrobić wszystko, żeby ona wiedziała, że ją rozumiemy i wspieramy w tym wyborze.
Tak się m.in. buduje relację z psem.
Miłego weekendu wszystkim 💕
#olifka #badanie #kontrola #zdrowie
OLIFKA
Mam dobre wiadomości.
Guz wycięty. Łapka już ok.
Nie ma nowych ognisk nowotworowych.
Ładnie daje sobie radę z chodzeniem, bieganiem pomimo braku jednego palca.
Węzły chłonne czyste.
Śledziona też w porządku.
Czyli ładnych parę lat życia przed Olifką.
💕💕💕💕💕💕💕
Zostaje jeszcze do opłacenia część faktur.
Jeśli możecie wspomóc Olifkę, będę wdzięczna przeogromnie.
Warto było zawalczyć o nią, jej zdrowie, jej dobrostan. Dziękuję pięknie wszystkim, którzy ją - i mnie w sumie - wspieracie przez te 7 miesięcy, odkąd Olifka jest pod moją ‚fizycznie’ opieką.
Przychodnia Weterynaryjna Vet Medica - wszystkim lekarzom dziękuję przepięknie.
A FMP Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Świdnicy za wsparcie finansowe leczenia.
Ps. Zobaczcie, jaka jest spokojna i miła w czasie badania, choć tych zabiegów było już tak wiele.
#psiepogaduchy #komunikacja #zrozumiećpsa #wolnypies #wybór #doświadczenia #etogram #komunikacjapsów #pies #psy
Gdy widzę filmiki z psem, który ma dopiero przyjechać na konsultację i od razu odpisuję ‚fajny pies’. A potem czekam ze zniecierpliwieniem na pierwszy wspólny spacer 🤩 Rzadko zdarza się, że od razu biorę psa do grupy, a tu jest wyjątek. Witamy na pokładzie Swena, w typie wyżła z Wyżły w Potrzebie . Miły, komunikatywny, bardzo czytelny dla psów i dla nas. Teraz tak myślę, że wprowadził atmosferę chillout’u, bo te psy, które mają różne problemy, były dziś przecudowne. Wzrusz i ciary były. Grey, Ringo, Malwa i Hebe - super! A nowy kumpel Oddie - golden, tzn. jego drugi spacer, pokazał, że umie zachować się kulturalnie. Oddie to też taki fajny pies, że zaraz po konsultacji zaproponowałam spacer. Czyli kolejny wyjątek 😂 Oby wyjątki stały się regułą. Bo to oznaczałoby, że fajnych psów jest bardzo dużo. Wrzucam fragmencik z naszego spaceru. Miłego weekendu wszystkim 💕💕💕
Nie wiem, czy w związku z wyborami i wynikami procentowymi, czy po prostu ot tak nasunęła mi się myśl, że spacery z psami to w przybliżeniu takie 70% do 30%.
Moje obserwacje:
- w 70% muszę pilnować opiekunów, żeby w cudzysłowie nie robili głupot🤭 swoim psom i umieli odpuścić kontrolę - ( nie obrazicie się, mam nadzieję, ale znamy się nie od dziś i znacie moje poczucie humoru) - a tylko w 30% pilnuję psów, bo one wiedzą, co robią. Owszem, jestem uważna i kontroluję sytuację prawie non-stop - taka praca, ale powstrzymuję się od niepotrzebnych interwencji
- w 70% (i czasem więcej) opiekunowie kontrolują swoje psy, a siebie w jakiś 30% - i nie chodzi mi o kontrolowanie ze względów bezpieczeństwa - bo to oczywiste, tylko takie nieuzasadnione zwracanie psom uwagi, bo tak nam się wyrywa z automatu, nieświadomie niemalże
- w 70% psy chcą być z innymi psami bliżej lub dalej, a tylko 30% ze swoimi ludźmi, bo psy są wtedy dla nich ważniejsze. I to jest normalne. Mam tu na myśli psy nieuzależnione od człowieka, bo takie to niestety nie potrafią oderwać się na 10m i są na mentalnej(wyuczonej z reguły) smyczy.
No i mamy 100% stresu, gdy ktoś po raz pierwszy jest na spacerze i naprawdę dostaje palpitacji, zawału serca, brakuje oddechu, bo nie wie, jak będzie.
A gdy okazuje się, że było fajnie, normalnie - to załóżmy, że 70% radości i 30% , że gdyby nie to i to, to byłoby idealnie. Bo chcielibyśmy mieć idealne psy. Idealnie nigdy nie będzie - bo my nie jesteśmy idealni. Hhmmm... Albo psy byłyby idealne, gdyby nie nieidealni ludzie. Gmatwam?
Na filmie mamy nowego kolegę, Kaprysa, i: Ajaksa, Tango, Pluto i Fredka. I Belę.
Ostatnio Ajaks przegiął z pilnowaniem innego dużego pieska, który mu powiedział dosadniej, że sobie nie życzy. Pozdrawiamy kolegę! 😘 Więc tym razem Ajaks bardzo miło i ostrożnie przywitał się z Kaprysem, czyli nauka nie idzie w las.
Kaprys - super! Tzn. mamy co przepraco
Dziś Winnica Silesian
dla
FMP Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Świdnicy
Zajrzyjcie, wesprzyjcie naszych podopiecznych 🙏🙏🙏
O wolności, relacji, spacerze i granicach.
O mnie i mojej Keirze, która jest już z nami 6 lat.
I mam nadzieję, że to post ku pokrzepieniu wielu serc.🥰
Ostatnio usłyszałam, że dobra relacja między dwojgiem ludzi to suma ich wolności.
Ładne, prawda? Tzn. mi się spodobało.
I od razu pomyślałam o relacji opiekun-pies. Czy da się?
Bo dwa różne gatunki, różne potrzeby, odpowiedzialność za siebie, psa, środowisko, w którym żyjemy, itd. Gdzie tu może być mowa o wolności? Może…
Czym jest wolność?
Według mnie to przede wszystkim nierobienie krzywdy sobie ani innym.
Mam na myśli krzywdy fizycznej i psychicznej = emocjonalnej.
To także nieprzekraczanie cudzych granic.
Ale co jest ogromnie ważne - niepozwalanie na przekraczanie moich.
Szacunek dla siebie nawzajem.
I taką wolność widzę w relacji z psem.
Oczywiście odpowiadam za niego, ale daję mu tyle wolności, ile tylko mogę i tyle, ile on potrzebuje. Rozumiem jego potrzeby, spełniam je, ALE też stawiam mu granicę dla naszego wspólnego komfortu. Stawianie granic daje jasną informację, co i komu wolno i daje poczucie bezpieczeństwa i stabilności.
To stawianie granic ma być jasną informacją dla psa.
Nie naszą frustracją, żalem, wkurzeniem.
Oczywiście, że często tak się czujemy – nic co ludzkie…
Ale można nad tym popracować, tzn. nad własnymi emocjami w stosunku do psa.
Bo przecież on nas czuje, nawet wie o nich szybciej, niż my sobie z tego zdajemy sprawę.
Piszę ten post mając na myśli siebie i innych opiekunów, których psy doprowadzają do takich niefajnych emocji.
Żeby relacja między Keirą i mną była taka jak obecnie – to ja musiałam przepracować swoje emocje, tak szczerze, prawdziwie. I zrozumieć swojego psa.
Nie z książek, nie z kursów, webinarów.
Obserwując ją, będąc uważną i czując ją, rozumiejąc, co ona mi mówi w wielu aspektach naszego życia.
Nie było i czasem nie jest to proste, ale to ja muszę się oga
#olifka #bezdomnepsy #adoptuj #domtymczasowy #kundel #kundelki
Za chwilę minie pół roku odkąd Olifka z FMP Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Świdnicy jest u nas na domu tymczasowym. Dla tych, którzy nie są zorientowani w temacie, przypomnę jej historię.
Styczeń, mrozy. Zabieram do siebie suczkę, która nie radzi sobie w te mroźne dni. Nie wybieram, nie przebieram jak w ulęgałkach. Poprosiłam tylko, żeby to była suczka i nie za duża.
Dostaję fotkę suczki, którą widzicie w pierwszych sekundach filmu o Olifce. Jadę po nią. Miała być na parę dni. Jest z nami do tej pory.
Okazało się, że ma nowotwora złośliwego, mastocytomę. Olbrzymi guz rozciąga się wzdłuż żeber, kolejny jest na łapce.
Zmiany były widoczne od samego początku. Możliwe, ze to był powód wyrzucenia jej na ulicę. Operacja prawie na cito.
Po dwóch tygodniach pobytu u nas wiozę ją na zabieg.
Jak tu ją zawieźć i już po nią nie wrócić?
Nie potrafię.
Podejmuję się, że na czas leczenia będzie u nas.
Zaopiekujemy się nią.
Potem sterylka. Z pewnością miała szczeniaki.
Potem badania, kontrole, znowu badania, usg, rtg, krew, itd... Schronisko uruchamia zbiórkę na leczenie.
Wszystko wydłuża się w czasie. Ale jest nadzieja, że można Olifce pomóc. Więc nie ma o czym mówić, trzeba działać.
W międzyczasie poznajemy się z Olifką coraz bardziej.
Po jej zachowaniach widzimy, że lekko w życiu nie miała. Może z łańcucha się zerwała lub ktoś ją przeganiał po wsiach. Boi się gwałtownych ruchów, robi uniki, chowa się, gdy jesteśmy w biegu. Zjada dziwne rzeczy, piłaby tylko z kałuży lub jakąś starą wodę, lub deszczówkę. Nie żebrze o jedzenie. Głos ma zdarty jak stary pies, który ujada na łańcuchu, a ma może 6-7 lat.
Ale życia się nie boi. Pomimo jakiś złych doświadczeń, jest odważna i ciekawa. Taka hop-do-przodu. Ale nie przegina.
Super dogaduje się z psami. Weszła w nasze stado bez problemu z dnia
#olifka #mojepsy #chillout #chill #FairPlay #psy #pies #naturapsa #piesnatymczasie #domtymczasowy #kundel #kundelek #piesdoadopcji #owczarekholenderski #owczarekszetlandzki
Najzwyklejszy spacer pod słońcem
Po jednym z naszych spacerów opiekun powiedział mniej więcej to, że jest miło zaskoczony, że nie trzeba było pilnować psów, czy je wołać, odwoływać, bo one PO PROSTU były z nami. Same się pilnowały, nie 'leciały' do siebie jak szalone, nie uciekały..
Dodam od siebie: były takie, bo było miło, spokojnie i wesoło. Bo sami opiekunowie nie byli spięci i sprawiło im radość patrzenie na swoje psie szczęścia w trakcie interakcji z innymi psami.
A filmik dołączam z innego spaceru. Takiego chillout'owego. Byli: Masza, Bela-Dziunia, Ringo, Ajaks, Uma i Plaster. Plaster poza kadrem, bo...
Bo pięknie się zachowywał w interakcjach i w pewnym momencie pokazał, że na dziś mu już wystarczy.
Więc poszedł ze swoim opiekunem inną ścieżką. I to było coś, co powinien najlepiej zapamiętać z tego spaceru. Że nie musi i że opiekun go rozumie. I że są teamem.
Bo najważniejsze to czytać swoje psy i postępować tak, żeby one mogły zachować się miło i poprawnie. Zwłaszcza gdy robią postępy i są coraz fajniejsze w kontaktach z innymi psami - a wcześniej to było ich ogromnym problemem.
Miłego weekendu, miłych spacerów 🤗
W ostatni weekend mieliśmy warsztaty smyczowe pod hasłem: na smyczy - ale nie w komendzie.
Było sześć psów plus oczywiście ich opiekunowie.
To, co było najważniejsze to to, że zrobimy z psami tyle,
ile one będą w stanie nam z siebie dać w danym momencie.
Psy, które brały udział w warsztatach, mieszkają w miejscach, które są dla nich mniej lub bardziej trudne.
Każdy z nich ma innego mola, który go żre.
Dla któregoś psa bliskie spotkania z ludźmi są trudne;
dla innego problemem są przejeżdżające auta, rowery, hulajnogi.
O spotkaniach z psami na smyczy nie wspomnę.
Do tego jeśli mamy psa nadmiernie kontrolującego otoczenie,
to mamy combo niefajnych dla psa i jego opiekunów zachowań.
Wiec metodą małych kroków pracowaliśmy nad tym, co możemy zrobić, żeby pies miał szansę dobrze się zachować.
Ćwiczenia były ważne, ale jeszcze ważniejsze było to, że:
- mogliśmy obserwować siebie nawzajem w relacji z psem
- podzielić się spostrzeżeniami i wątpliwościami
- przedyskutować to, co nas nurtowało
- opowiedzieć o swojej drodze z psem, o swoich frustracjach, nerwach
A wszystko w sympatycznej atmosferze, z żartami i śmiechem w tle, który pozwalał na rozładowanie napięcia, jakie mieliśmy w sobie.
A to się od razu przekładało na fajniejsze zachowanie psów.
Podsumowując pół żartem, pół serio - posłużę się cytatem z serialu '1670':
"Z pozytywów to jest nad czym pracować".
Wędki rozdane, tylko łowić, mili opiekunowie!
Dziękuję za ten weekend, było naprawdę super!
Działamy więc dalej.
Do zobaczenia wkrótce! 😍
Pozornie niepowiązane ze sobą słowa, pytania, rozmowy, czy nawet fragment przypadkowej piosenki - pchnęły mnie do poniższych wynurzeń.
Dziś usłyszałam:
Dlaczego bierzesz takie trudne psy?
Nie umiałam odpowiedzieć.
Nie wiem.
Mogłabym pójść na łatwiznę i brać łatwe 'pjjjeskiii'. Trzask prask i po krzyku.
I mieć łatwy 'fejm'.
Ale kiedy patrzę na te skomplikowane psie istoty i ich ludzi szukających pomocy,
i wiem, że mogę pomóc, to nie potrafię powiedzieć nie.
( Dygresja - bywa, że mówię nie - ale nie trudność z psem jest tu powodem.)
Ja widzę światło w tunelu.
Chcę, żeby opiekunowie go też zobaczyli.
Żeby uwierzyli...
Nie obiecuję, że będzie łatwo i szybko.
Może będzie lepiej, jeśli...
Jeśli zmienią wiele.
Jeśli przede wszystkim zmienią swoje postrzeganie psiej mądrości, delikatności, uważności.
A czasem zmienią siebie..
W tle poniższego filmiku lecą słowa piosenki, które dziś wpadły mi przypadkiem. Przypadkiem?
'Your problems are bigger than mine'
Kiedy ktoś do mnie trafia, to często tak widzi swoje problemy w życiu z psem.
One są. One są czasami ogromne. Różne, różniaste.
I wydaje się, że są większe od tych, które mają inni.
Nie zaprzeczam temu, co czują, co widzą opiekunowie.
Działamy.
Na spacerach spotykają się psy, które mają problemy. Z czasem coraz mniejsze. To jest niesamowite, że potrafią pomagać sobie i wzajemnie się 'naprawiać'.
Bo kto, jak nie one mogą zrozumieć najlepiej swój własny gatunek?
Czasem słyszę, że u mnie to są fajne psy.
Bo są fajne.
Nie są idealne, ale są naprawdę fajne.
Miło mi to słyszeć.
Ale to powinni słyszeć ich opiekunowie, bo wykonują kawał dobrej roboty.
Bo to ich zasługa.
Więc powtórzę te słowa:
Moi podopieczni - macie fajne psy!
💖💖💖
Kiedy dziś patrzyłam na psich opiekunów
i widziałam:
- że potrafią cieszyć się tym, co dobre w ich psach,
- że czerpią radość z tego, co się