Niespokojny Jaskier
Jaskier – „lata” po ścianach.
My – „No o co Ci chodzi???”
Jaskier – jeszcze bardziej „lata” po ścianach.
Znajome zachowanie? ;)
Pierwszego dnia po przyjeździe Jaskier obszedł sobie nowe mieszkanko i zapoznał się z każdym kątem. Był spokojny, zachowawczy, ale nie bał się.
Tak mniej więcej po 3–4 dniach dużo w jego zachowaniu się zmieniło. Z perspektywy czasu i na podstawie obserwacji czteroletniego już teraz Jaskra wydaje nam się, że stres związany z jego złapaniem, pobytem w domu tymczasowym, a potem przeprowadzką do nas sprawiał, że jego naturalne, kocie zachowania były trochę zablokowane.
Jak poczuł się stabilniej, to prawdopodobnie poczuł wszystkie bodźce z ostatnich dni i zaczął straaaasznie dużo latać po mieszkaniu (biegać, przeskakując po meblach i odbijając się od ścian). Wokalizował przy tym gardłowo, a jak chcieliśmy do niego podejść, to uciekał na drugi koniec pokoju. Przez chwilę siedział spokojnie, a potem zaczynał na nowo.
Niestety to nie był jedyny problem Jaskra... O tym jednak i jak sobie poradziliśmy z tymi kłopotami, opowiemy następnym razem. Dziś tylko parę słów o tych bodźcach. Tak jak i my odreagowujemy stres i napięcia, tak samo mają zwierzęta, działa to na ich instynkty. Mogą być głodne, ale nie zjedzą, bo się boją; czują, że coś zaraz może się stać i trzeba będzie uciekać.
Każda obca osoba, każdy nowy bodziec może być potencjalnie groźny. Jaskier więc na początku był bardzo ostrożny. Naszym błędem wtedy było szukanie kontaktu z nim, próby jego uspokojenia. A przecież byliśmy obcy dla niego! To tak jakby ktoś nam mówił, żebyśmy się uspokoili, gdy jesteśmy wściekli.
Jaskier potrzebował w tamtej chwili zmniejszenia liczby bodźców na rzecz obserwacji otoczenia, by zaakceptować nową rzeczywistość. A my – przyjęcia, że czuje stres i musi to przeżyć w swoim tempie.
Olejowanie kotyfikacji z forniru
Praca nad kotyfikacją z forniru, za niedługo zobaczycie efekty :)
Pierwsze chwile Jaskra
Miau! Jaskier, od którego zaczniemy nasze mruczące opowieści, jest pierwszym kotem z naszej trójki, którego poznajemy już od 4 lat. Wcześniej Kacper miał doświadczenie tylko z wychodzącymi kotami na wsi, ja natomiast miałam rybki, chomiki i psa, koty natomiast były dla mnie tajemnicze i nieprzewidywalne. Wciąż zaskakiwały mnie swoim obserwowaniem z daleka oraz pojawianiem się znikąd. Z tego powodu się ich obawiałam.
Ale że Kacprowi zależało… pomyślałam więc: „No dobrze, niech mu będzie, poszukajmy tego Behemota z «Mistrza i Małgorzaty»” (tak właśnie myślałam o wzięciu kota 😉)
Lubię czuć się przygotowana, więc zaczęłam czytać o kotach. Oboje sądziliśmy, że jak to będzie TEN kot, to od razu podejdzie, będzie z nami szukał kontaktu. Jakież było nasze rozczarowanie! Każdy kot, do którego przychodziliśmy, chował się na nasz widok. Byliśmy obcy dla nich i nie rozumieliśmy wtedy jeszcze, że najczęściej koty nie szukają od razu kontaktu z człowiekiem.
Przyznam szczerze, że morale nam opadły i w zasadzie uznaliśmy, że trzeba będzie wziąć jakiegoś strachajłę i zaryzykować, że jednak nas nie polubi i będzie się cały czas bać. Tuż po tym trafiliśmy na ogłoszenie o Jaskrze, mieszkał wtedy w Lesznie w domu tymczasowym. Stwierdziliśmy, że zobaczymy na miejscu i pojechaliśmy. I to był strzał w dziesiątkę. Jak weszliśmy, Jaskier niczym pan na włościach minął nas, spojrzał na nas i poszedł dalej, by odpocząć na drapaku. W ogóle się nie bał, mogliśmy do niego podejść, a nawet pogłaskać!
I już wiedzieliśmy – on chce NAS adoptować! :D
Z marszu podpisaliśmy papiery adopcyjne i zaprosiliśmy go do transportera. Całą drogę był nadzwyczaj spokojny, nie wyglądał na przestraszonego, właściwie chyba było mu wręcz komfortowo. Podczas godzinnej jazdy do domu zastanawialiśmy się nad imieniem, testowaliśmy różne pomysły aż na dźwięk słowa „Jaskier”
Mruczące opowieści
Mruczące opowieści. Jest to nowy cykl postów, który rozpoczniemy już w przyszły wtorek :) Będziemy w nim oddawali głos naszym mruczkom – będziemy przedstawiali w nim ich historie, problemy, z którymi się zmagały (lub nadal zmagają), jak i wdrożone rozwiązania ich kłopotów. Pokażemy w nim także naszą własną kocią podróż, zaczynając od wprowadzenia się do nas pierwszego z naszych kotów – Jaskra. Serdecznie zapraszamy do lektury ;)