🐾Bambi 🐾
Hejka!
Tydzień temu dołączyłam do szalonego stadka tymczasowych dzieci, więc w końcu wypadałoby się przedstawić 😊
Mam na imię Bambi, starzy mówią, że mam koło 5 tygodni, że mam koci katar (no raczej, że nie psi 😜) świerzb przejął kontrolę nad moimi uszami i ogólnie, że mój stan z dobrym nie miał nic wspólnego, ale jak miałam wyglądać jak zostałam całkiem sama, w nocy, na środku drogi 😔
Filmik prezentuje mój początkowy wygląd, niedługo pokaże Wam co potrafi zdziałać tydzień opieki, miłości i oczywiście butli z mlekiem 😉
Manicure i pedicure ważna sprawa 😁
Dzień dobry, to ja słodziak Silver 😊 Nadal czekam na swój domek.
Jestem wykastrowany, odrobaczony, zaszczepiony, umiem korzystać z kuwety.
Bardzo lubię towarzystwo innych kotów i psów. Dodają mi pewności siebie, dlatego fajnie by było trafić do domu z innym czworonogiem.
Wolałbym zostać kotem indoorowym 😀 tzn takim co mieszka w domu i wcale nie wychodzi na dwór, no chyba, że na osiatkowany balkon.
Obowiązuje procedura adopcyjna.
Przebywam w domu tymczasowym w Zgierzu, koło Łodzi.
Więcej informacji pod numerem telefonu: 530 684 405
🐾Silverek🐾
Silverek nadal ma w sobie bardzo dużo strachu, boi się gwałtownych ruchów, jeszcze nie da się pogłaskać, jak gdzieś leży, ale są takie dni, że sam przychodzi i domaga się pieszczot. W tak krótkim czasie zrobił ogromne postępy, jeszcze trochę i będzie szukał swojego domu na zawsze.
🐾Salsa🐾
Salsa, która przyjechała do nas na oswajanie z Fundacja Kocia Szansa zapomniała, że była dzikuskiem. Teraz pazurów i zębów używa tylko do zabawy z nami, a nie do samoobrony. Cudownie się otworzyła, syczenie i ucieczkę, zamieniła na mruczenie i przytulanie. Na razie ufa tylko nam, przed obcymi woli schować się w szafie. Nauczymy dziewczynę kontaktów z innymi ludźmi, wyleczymy oczko i niedługo będzie szukała swojej rodziny na stałe.
Chilli: „Matka mówi, że ja się chyba nigdy nie zmienię, że zawsze będę niedotykalska, że ludzie lubią przytulać swoje zwierzęta i ciężko będzie znaleźć dom dla kota, który ma taki charakter. Ja nie wiem co ona chce, sama przyszłam, położyłam się blisko, według mnie to jest wystarczająco duże osiągniecie. Nie trzeba do wszystkich zwierząt łap wyciągać, staram się jej to wytłumaczyć, ale jak widać ciągle sprawdza czy nie zmieniłam zdania."
Zygmunt: „Bartuś, zamiast krzyczeć na matkę i pazury wyciągać, to naucz się porządnie leki przyjmować. W końcu jeszcze jajka masz, a gorzej z tobą, niż z małą dziewczynką. Patrz jak to się robi i następnym razem przedstawienia nie urządzaj."
Jak bardzo Bartuś musiał cierpieć zanim został złapany wie tylko on, po tym co widać na filmie możemy się tylko domyślać. 😫
Zaczynamy od leczenia ucha, bo to ono jest przyczyną większości jego dolegliwości. Dodatkowo musi być na diecie wspomagającej pracę nerek, antybiotyku i wielu innych lekach. Trzymajcie za nas kciuki, bo leczenie będzie długie i pracochłonne, ale nie zamierzamy się poddawać.
Wiecie jak jest trudno zrozumieć że siad mam zrobić ja, a Kimi ma się położyć. Matka stara się nauczyć żebyśmy wiedziały kiedy do kogo mówi i skupiały się na zadaniach. Jak myślicie, dobrze nam idzie?
Tyle razy łamadze mówiłam, żeby po dachach nie skakał, przez ulice nie przebiegał i nie dał się złapać psom. Nigdy mnie nie słuchał, młodszą siostrą jestem, to nic o świecie nie wiem. No to się doigrał...
Nieśmiało mogę powiedzieć, że jego sytuacja życiowa jest trochę bardziej stabilna, głowa mniej się kiwa, mniej się przewraca. Na większe ruchy nie może sobie pozwolić, bo matka go zamknęła w więzieniu, żeby miednica się zrosła, a nie rozpadła na jeszcze mniejsze kawałki. Próbuje jeść i pić, a nawet się załatwił, więc wszystko zaczyna jako tako pracować.
Matka mówi, że jeżeli uda się go uratować, bo to jeszcze nie jest pewne, to może na zawsze zostać kiwaczkiem, ale wiecie jak to z tymi matkami, lubią czasami podramatyzować, zobaczymy co czas pokaże. - Chilli (tak, dalej tu mieszkam)
Nie wiemy czy ktokolwiek tu jeszcze jest, bo matka zabiegana, czasu nie ma na życie i internet porzuciła, co nie oznacza, że nas też. Żeby nie przepadła i w zwierzętach się nie zakopała to bierzemy sprawy w swoje łapy i za nią opowiemy. 😉
Jak powrót to w wielkim stylu, a dokładniej mówiąc z wysoka. Dlaczego z wysoka? Bo właśnie dołączył do nas kot, spadając z dachu i rozbijając swoje wychudzone ciałko. Ma złamaną łapę i miednicę, obrzęk wszystkich narządów, jakie posiada, wstrząs mózgu, gromadę kleszczy i pcheł, w dodatku jest potwornie dziki i matka go łapała 3 dni. Siły stracił, a ból był tak potwory, że w końcu się jej poddał.
Jego los jest bardzo niepewny, nikt nie wie czy twardego lądowania nie przypłaci życiem. Matka na głowie staje żeby go uratować, my trzymamy za niego wszystkie łapki, a trochę tych łapek nam się tu nazbierało.😉
Was też prosimy o trzymanie kciuków i o wybaczenie matce zaginięcia, spoko jest, tylko czasami nie ogarnia. Autorzy tekstu - jej Zwierzyniec